Pożegnanie gimnazjum. Wielki smutek w Belsku Dużym

W czym ks. Zdzisław Peszkowski zawinił minister Zalewskiej, że uznała za konieczne zamknąć szkołę jego imienia? – pytają nauczyciele z Belska Dużego. W wyniku reformy ich gimnazjum po 20 latach ulega likwidacji.

Smutek, złość, żal, poczucie bezsensu – tak się czują nauczyciele Gimnazjum im. ks. Zdzisława Jastrzębiec-Peszkowskiego w Belsku Dużym na Mazowszu. Mówią wprost, że są załamani, wielu z nich myśli o odejściu z zawodu. Może nawet będą musieli odejść, bo nie wiadomo, ile godzin (i czy w ogóle) będą mieli we wrześniu.

Ci, którzy już gdzieś się załapali, czują się zdegradowani, bo z pedagogów wdrażających innowacje

przeobrazili się w nauczycieli objazdowych,

zatrudnionych w trzech-czterech szkołach. Wielu odchorowało tę reformę. Dosłownie. Podupadli na zdrowiu, a lekarze nie potrafią określić, z jakiego powodu. Wszystko wskazuje na to, że te choroby mają podłoże psychosomatyczne.

Polonistka Anna Kocewiak miała wiele okazji, by w belskim gimnazjum zarażać młodzież swoimi pasjami. Np. o autorze „Pana Tadeusza” może rozprawiać godzinami i dyskutować nawet o najmniej znanych epizodach z życia wieszcza. Polonistka wyspecjalizowała się także w oprowadzaniu młodzieży szlakiem bohaterów „Kamieni na szaniec” (specjalnie po to zdobyła uprawnienia przewodnika wycieczek szkolnych po Warszawie). Przy okazji popularyzowała wśród uczniów swego drugiego ukochanego poetę Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Niestety, to już przeszłość. Obecnie kwalifikacje pani Anny są w szkołach podstawowych wykorzystywane w minimalnym stopniu.

Janina Pawełek jest dyrektorką belskiego gimnazjum od początku jego istnienia, to jest od 1 września 1999 r. Zawsze

umiała poruszyć niebo i ziemię,

aby zdobyć niezbędny sprzęt, poczynając od wyposażenia pracowni przedmiotowych w najnowocześniejsze pomoce naukowe, a kończąc na swoim koniku, czyli bibliotece. Jako polonistka i humanistka zawsze dbała o sprowadzanie do szkolnej biblioteki nie tylko niezbędnych lektur, ale także licznych rarytasów wydawniczych oraz różnorodnych reprodukcji dzieł najwybitniejszych malarzy i kopii rozmaitych dokumentów historycznych. Te reprodukcje wypełniają zresztą nie tylko bibliotekę, ale także korytarze.

Właśnie takie warunki pracy sprawiły, że Natalia Łyjak, nauczycielka bibliotekarka, wolała dojeżdżać do belskiego gimnazjum aż z Radomia (60 km w jedną stronę), niż podjąć pracę gdzieś bliżej domu. Podróżowała tak przez 2,5 roku, zanim przeprowadziła się na stałe do Belska Dużego.

– Poczułam się po raz pierwszy w życiu prawdziwą bibliotekarką – mówi Natalia Łyjak. – Przy tak bogatym księgozbiorze człowiek może tylko rozwinąć skrzydła. Poza tym zaimponowała mi dbałość pani dyrektor o to, żeby w bibliotece znajdowały się wydawnictwa naprawdę wartościowe. Nigdy jeszcze nie pracowałam w tak świetnej szkole.

Belscy nauczyciele żałują też utraty patrona. Krzysztof Wójcik, nauczyciel historii i wychowawca licznych laureatów i finalistów konkursów historycznych, podkreśla, że to właśnie ks. Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich i pomordowanych na Wschodzie, założyciel Fundacji „Golgota Wschodu”, swoją postawą wyznaczył główne kierunki pracy wychowawczej w ich gimnazjum. Inicjatywa nadania szkole imienia ks. Peszkowskiego wyszła od dyrektor Janiny Pawełek. Gimnazjum obrało sobie patrona 14 maja 2008 r., zaledwie pół roku po śmierci ks. Peszkowskiego 8 października 2007 r. Zainspirowana nim szkoła

zapewne jako jedyna placówka oświatowa

w Polsce zaczęła organizować doroczne wyjazdy do Katynia. Odbywały się one w maju i stanowiły swoiste zwieńczenie nauki w gimnazjum dla 40-50 najlepszych uczniów klas trzecich. W tym roku 13-18 maja belszczanie wyprawili się do Katynia po raz jedenasty i, niestety, ostatni.

Wyprawy do Katynia stanowiły inspirację zwłaszcza dla nauczycieli przedmiotów humanistycznych. Przygotowywali oni uczniów nie tylko do wizyty w Katyniu, ale także do zwiedzania po drodze dawnych Kresów Wschodnich, zwłaszcza miejsc związanych z Mickiewiczem, Kościuszką, Rejtanem, Piłsudskim. Uczniowie wracali pełni niezapomnianych wrażeń.

Nauczyciele belskiego gimnazjum nie rozumieją sensu reformy minister Zalewskiej nie tylko dlatego, że

niszczy gimnazja, które się sprawdziły,

ale i uderza w dzieci z małych wiejskich podstawówek, jak to już widać wyraźnie w gminie Belsk Duży. Siódmo- i ósmoklasiści uczą się teraz w bardzo małych, zdarza się, że nawet kilkuosobowych klasach, w budynkach niedostosowanych do prowadzenia lekcji aż w ośmiu rocznikach jednocześnie. Poza tym szkoły nie mają jeszcze pracowni przedmiotowych. Zredukowana została także liczba języków obcych z reguły do jednego (w gimnazjum uczniowie mieli do wyboru aż cztery).

(…)

Witold Salański

Na zdjęciu: Uczniowie belskiego gimnazjum podczas uroczystości w Lesie Katyńskim z udziałem młodzieży i nauczycieli (2016 r.). Fot. Witold Salański

***

Publikujemy obszerny fragment artykułu, który ukazał się w Głosie Nauczycielskim nr 25 z 19 czerwca br.