Prace w Sejmie nad „lex Czarnek” odroczone do stycznia. Opozycja: „Presja ma sens”

Sejm miał dziś się zająć „lex Czarnek”, ale ta kontrowersyjna ustawa ograniczająca autonomię szkół i prawa rodziców przepadła w sejmowych komisjach. Parlament wróci do projektu prawdopodobnie dopiero w styczniu 2022 r.

Rządowa większość miała błyskawicznie uporać się z przegłosowaniem rządowego projektu nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe. Zgodnie z planem PiS, dziś rano sejmowe komisje: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej miały przeprowadzić pierwsze czytanie dokumentu, a na wieczór zaplanowano drugie czytanie podczas obrad plenarnych. Jutro zaś miało dojść do głosowania projektu.

Plan ten jednak się posypał już o godz. 8.00. Podczas posiedzenia połączonych komisji Czesław Mroczek (KO) zgłosił wniosek o jego przerwanie ze względów proceduralnych – jego zdaniem, posiedzenie obu komisji powinno zostać poprzedzone spotkanie prezydiów, by wypracować tok prac nad projektem. – Ktoś za posłów już podjął decyzję w sprawie toku prac nad projektem. To w sposób rażący narusza przepisy prawa – ocenił poseł KO.

Ponieważ części posłów PiS nie było na sali, opozycji udało się wniosek przegłosować (stosunkiem głosów 31 „za” odroczeniem, 29 „przeciw” i 1 „wstrzymujący się”).

Prace nad “lex Czarnek” znów odroczone! Sejmowe komisje przerwały posiedzenie po… 30 sekundach

Na godzinę 10.30 zaplanowano kolejne posiedzenie obu komisji. PiS-owi jednak nie udało się zebrać większości. Najprawdopodobniej było to najkrótsze posiedzenie komisji sejmowych w tej kadencji Sejmu. Trwało ono bowiem zaledwie … 30 sekund. Przewodnicząca komisji edukacji Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS) otworzyła posiedzenie, by po chwili oznajmić, że… je zamyka.

– Presja ma sens. To, że organizacje pozarządowe protestowały przeciwko „lex Czarnek”, odbiło się szerokim echem na wysłuchaniu publicznym. Dzisiaj skonsolidowana opozycja wygrała głosowanie na komisji edukacji i obrony narodowej. Przerwaliśmy posiedzenie komisji, zażądaliśmy procedowania z szacunkiem dla organizacji pozarządowych i gości z zewnątrz, z szacunkiem dla parlamentaryzmu. To projekt niszczący polską szkołę – przekonywała Krystyna Szumilas (KO), była minister edukacji, podczas wspólnej konferencji prasowej posłów opozycji.

– Dzisiaj się udało. Razem możemy więcej. Ustawa „lex Czarnek” nie będzie miała dzisiaj drugiego czytania w Sejmie. Protest klubów opozycyjnych spowodował, że pani marszałek wykreśliła ten punkt z porządku obrad i prawdopodobnie wrócimy do niego w styczniu. Razem będziemy walczyć o dobre prawo dla polskiej szkoły – dodała.

– Mobilizacja, presja i zaangażowanie rodziców, nauczycieli, samorządów, uczniów i ekspertów i wszystkich środowisk oświatowych ma sens i przynosi efekty. Po pierwsze, wygrane głosowanie podczas dzisiejszej komisji. Po drugie, odroczenie drugiego czytania tak, żeby jeszcze przez kolejne tygodnie widmo tej złej, groźnej ustawy, było odroczone. To wspaniała informacja, ale nie poprzestajemy na tych sukcesach. Wnioskujemy dziś o obywatelskie wysłuchanie publiczne w Sejmie z udziałem przedstawicieli resortu edukacji – zapowiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica).

W ubiegłym tygodniu opozycja zorganizowała nieformalne wysłuchanie obywatelskie, podczas którego szereg organizacji pozarządowych zgłosiło wiele uwag do projektu.

Niszcząca siła rażenia “Lex Czarnek”. Wysłuchanie społeczne na temat niebezpiecznych pomysłów MEiN

– Środowiska te mówią jednym głosem: ta ustawa, „lex Czarnek” nadaje się tylko do kosza. Podczas ubiegłotygodniowego spotkania nie było przedstawiciela resortu edukacji. Żądamy od ministra Czarnka, żeby pojawił się na kolejnym wysłuchaniu zorganizowanym zgodnie z Regulaminem Sejmu. Żądamy zorganizowania takiego wysłuchania tutaj, w gmachu parlamentu. Obowiązkiem ministra jest wysłuchać tych, dla których powinien pracować – dodała posłanka Lewicy.

Jej zdaniem, „nie jest tak, że PiS może zawłaszczać polską edukację”. – Sprzeciw wobec „lex Czarnek” płynie z każdej strony. 65 proc. Polaków uważa, że to dyrektor powinien decydować o tym, co dzieje się w szkole, a nie kurator, czy minister. Tam są też wyborcy PiS. Apelujemy, by pan minister otworzył uszy i w końcu wysłuchał głosu obywateli – podkreśliła Dziemianowicz-Bąk.

(PS, GN)