Przyszkolne boiska mogą być trujące dla dzieci? Badania nie pozostawiają złudzeń

„Są rakotwórcze, działają szkodliwie na rozrodczość, układ krwiotwórczy i nerwowy – znaczne stężenie takich substancji wykryto w nawierzchniach boisk, po których każdego dnia biegają uczniowie wielu szkół w Polsce” – zaalarmował portal Onet. Podczas badań toksykologicznych boiska przy Szkole Podstawowej nr 343 na warszawskim Ursynowie oraz placówkach w Szczecinie eksperci odkryli ołów, kadm, nikiel i rtęć.

Przypomnijmy, że program „Moje Boisko – Orlik 2012” był sztandarowym projektem dla dzieci i szkół w Polsce w 2012 roku. Wówczas powstało 2,5 tys. obiektów. Dziś uczniowie mają ich jeszcze więcej, a te pokryte są toksycznym granulatem.

Pisze i mówi się o nim od wielu lat, jednak dopiero teraz Onet przytoczył poważne ekspertyzy toksykologiczne Instytutu Techniki Górniczej „Komag” z Gliwic świadczące o dużej szkodliwości tego typu pokrywy dla zdrowia dzieci. Problem może mieć zasięg ogólnopolski.

Larum podnieśli rodzice, którzy po grze na Orlikach obserwowali u swoich dzieci wysypkę, łzawienie i pieczenie oczu, kaszel czy katar. U niektórych dzieci występowały również silne reakcje alergiczne czy podrażnienia skóry i świąd na tyle doskwierające, że konieczne było stosowanie maści.

Rodzice podnoszą też problem brzydkiego zapachu nawierzchni boisk i tego, że brudzą one dzieci, gdyż granulat jest tak miałki, że nad powierzchnią unosi się pył.

Dyrekcja szkoły na Ursynowie zamknęła już boisko. Z kolei burmistrz tej warszawskiej dzielnicy miał zapowiedzieć, że wystąpi do Biura Edukacji o pozyskanie środków na wymianę granulatu.

Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

(GN)

Źródło: onet.pl

Fot: Facebook