Na wniosek ZNP posłowie spróbują ucywilizować fatalne przepisy o komisjach dyscyplinarnych dla nauczycieli. Okazja do tego pojawi się już niedługo
4 marca 2020 r. przed sejmowymi komisjami: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządy Terytorialnego i Polityki Regionalnej odbędzie się pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji Karty Nauczyciela (druk nr 245). Projekt uzasadni Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica).
Posłowie Lewicy złożyli projekt na prośbę ZNP. Chodzi o poprawienie obowiązujących zaledwie od 1 września 2019 r. nowych przepisów dotyczących komisji dyscyplinarnych. Sejm wprowadził do Karty Nauczyciela rozwiązania pozwalające karać nauczycieli postępowaniami dyscyplinarnymi za uchybienia przeciwko porządkowi pracy określonymi w art. 108 Kodeksu pracy. Chodzi o drobne wykroczenia przeciwko organizacji pracy, przepisom bezpieczeństwa i higieny, przepisom przeciwpożarowym itp.
Od 1 września ub.r. nauczyciel może otrzymać za nie dyscyplinarkę, jeśli przy tej okazji zostało naruszone „dobro dziecko”. Przy czym pojęcie „dobra dziecka” nie zostało nigdzie zdefiniowane, w efekcie czego dyrektorzy kierują do rzeczników dyscyplinarnych sprawy, które normalnie załatwia się na poziomie zakładu pracy.
Efekt jest taki, że krótko po wejściu w życie nowych przepisów komisje dyscyplinarne zarzucone zostały wnioskami o ukaranie nauczycieli.
Projekt Lewicy jest krótki. W art. 75 ust. 2a Karty Nauczyciela proponują oni zapisać, że „o popełnieniu przez nauczyciela czynu naruszającego prawa i dobro dziecka dyrektor szkoły, a w przypadku popełnienia takiego czynu przez dyrektora szkoły – organ prowadzący szkołę, zawiadamia niezwłocznie rzecznika dyscyplinarnego”. Przypomnijmy – dziś dyrektor musi to zrobić w ciągu 3 dni. Kluczowy jest to kolejny punkt – 2b, który precyzuje, że „w przypadku stwierdzenia braku zasadności stawianych nauczycielowi bądź dyrektorowi szkoły zarzutów o popełnieniu czynu, o którym mowa w ust. 2a, nie powiadamia się rzecznika dyscyplinarnego”.
To oznacza, że każdą sprawę najpierw rozpatrywałby dyrektor, a nie – jak jest dziś – od razu rzecznik dyscyplinarny. I dopiero po uprawdopodobnieniu zarzutu dyrektor mógłby skierować ją na drogę dyscyplinarną.
„Celem wprowadzenia niniejszej nowelizacji jest zapewnienie ochrony nauczycielom i dyrektorom szkół, którzy nie uchybili godności zawodu lub obowiązkom wskazanym w art. 6 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela” – czytamy w uzasadnieniu do projektu. Jego autorzy podkreślili, że „obecny stan prawny (…) prowadzi do licznych nadużyć ze szkodą dla nauczycieli i dyrektorów szkół”.
„Nawet bowiem w przypadku oczywiście bezzasadnych zarzutów dochodzi do zawieszenia nauczyciela, czy dyrektora szkoły w pełnieniu obowiązków. Przede wszystkim jednak obecny stan prawny jest szkodliwy dla samych uczniów i drożności systemu dyscyplinarnego. Konieczność automatycznego powiadamiania rzecznika dyscyplinarnego o przewinieniu nauczyciela, czy dyrektora szkoły, bez wstępnej weryfikacji poczynionych zarzutów powoduje, iż rozpatrywanie zasadnych postępowań ulega znacznemu opóźnieniu – podkreślili posłowie Lewicy.
(PS, GN)