Od kilku dni Ministerstwo Zdrowia podaje wyższe niż zwykle dane dotyczące zachorowań na koronawirusa w Polsce. W sobotę i niedzielę padł rekord. Zanotowano odpowiednio 1002 i 910 potwierdzone przypadki zakażeń. W poniedziałek MZ poinformowało o 748, a we wtorek o 711 zakażonych. – Mamy tzw. efekt szkolny, czyli wzrost zachorowań związany z powrotem dzieci do nauki w placówkach – występuje on w całej Europie – tłumaczył w rozmowie z Onetem Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia. Wzrost zachorowań na koronawirusa z powrotem dzieci do szkół wiążą też minister zdrowia Adam Niedzielski i szef GIS Jarosław Pinkas.
– Ten rekord zarażeń koronawirusem to przede wszystkim efekt zakończenia wakacji. Wróciliśmy do pracy, a dzieci do szkoły. Mamy tzw. efekt szkolny, czyli wzrost zachorować związany z powrotem dzieci do nauki w placówkach — występuje on w całej Europie. Do tego mamy kilka nowych ognisk, choćby w Tomaszowie Lubelskim, gdzie w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym zarażonych jest ponad 60 osób, w tym dzieci z niepełnosprawnościami i nauczyciele – komentował Kraska, gdy wskaźnik zakażeń przekroczył 1 tys. osób dziennie.
Rekord zakażeń COVID-19 w Polsce. Wiceminister zdrowia: mamy tzw. efekt szkolny https://t.co/I2ZyJYxlrR pic.twitter.com/SJ81BGcJ6S
— Onet Wiadomości (@OnetWiadomosci) September 19, 2020
– Na szczęście, większość chorych przechodzi chorobę bezobjawowo. Część dzieci została zabrana z internatu przez rodziców, część znajduje się pod opieką pielęgniarek. Ale generalnie: są wzrosty zakażeń i będą. Uwierzyliśmy, że wirus już jest w odwrocie, a to nieprawda – podkreślił wiceminister.
Mamy 711 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: małopolskiego (112), mazowieckiego (108), pomorskiego (83), śląskiego (72), łódzkiego (51), dolnośląskiego (47), zachodniopomorskiego (39), wielkopolskiego (36), podkarpackiego (30), opolskiego (28),
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) September 22, 2020
Podobnie oceniają sytuację inni urzędnicy państwowi zajmujący się ochroną zdrowia.
– Nie należy być zaskoczonym, bo rzeczywiście ta skala zachorowań może się zwiększać. Może się zwiększać dlatego, że przywracamy normalne funkcjonowanie, że nasza gospodarka powoli wraca na nowe tory, na nowe-stare tory, tzn. tory normalnego funkcjonowania. Dzieci wróciły do szkół, do przedszkoli – tłumaczył minister zdrowia Adam Niedzielski w wywiadzie dla programu „Gość Wiadomości” w TVP Info.
Wtórował mu prezes GiS Jarosław Pinkas. – To rezultat tego, że m.in. dzieci wróciły do szkół. Ta liczba zakażonych nie jest duża, biorąc też pod uwagę sporą liczbę testów. W całej Europie jest taka sytuacja. I ona nie jest u nas tak nasilona jak przykładowo we Francji czy w Hiszpanii – ocenił Pinkas w Onecie.
Jesienna strategia rządu dotycząca walki z epidemią zakłada, że lekarze rodzinni mogą zlecać test pod kątem koronawirusa osobie z objawami zakażenia.
„Wzrost udziału pozytywnych testów w ogólnej ich liczbie to skutek zmiany strategii testowania i bezwzględnego wzrostu liczby zachorowań. Testujemy przede wszystkim osoby objawowe, a zrezygnowaliśmy z testowania osób na kwarantannie i po izolacji” – napisał na we wtorek Twitterze szef resortu zdrowia.
Wzrost udziału pozytywnych testów w ogólnej ich liczbie to skutek zmiany strategii testowania i bezwzględnego wzrostu liczby zachorowań. Testujemy przede wszystkim osoby objawowe a zrezygnowaliśmy z testowania osób na kwarantannie i po izolacji.https://t.co/pMqIGIsjHM
— Adam Niedzielski (@a_niedzielski) September 22, 2020
W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia podawało, że ostatniej doby wykonano ponad 12,2 tys. testów na obecność koronawirusa i wykryto 748 nowych przypadków. W niedzielę resort informował o wykonaniu ponad 18,9 tys. testów i potwierdzeniu 910 nowych przypadków, zaś w sobotę MZ informowało o wykonaniu ponad 20 tys. testów i o 1002 nowych zakażeniach.
(JK, GN)