Skandal po rekolekcjach w Toruniu. Są pierwsze zawiadomienia do prokuratury

Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus oraz przedstawiciele Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zapowiedzieli już złożenie do prokuratury zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chodzi o „rekolekcje” w toruńskim kościele pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego, które wstrząsnęły pedagogami, uczniami i rodzicami.

Bulwersujące rekolekcje zorganizowane zostały w kościele pw. św. Maksymiliana Kolbego w Toruniu przez Kurię Diecezji Toruńskiej w poniedziałek 27 marca. Odbyły  się w formie przedstawienia – „Wake up, czyli obudź się”,  które zgorszyło i poruszyło nie tylko społeczność szkolną.

Na nagraniach udostępnionych przez uczniów w mediach społecznościowych widać przestraszoną, kuso ubraną dziewczynę w czarnych majtkach, która czołga się przed ołtarzem. Nad nią stoi mężczyzna, wyzywa ją: „Zamknij ryj, szmato! Ty nie jesteś człowiekiem, rozumiesz?! Jesteś moim kundlem! Nie jesteś już człowiekiem! Zamknij ryj!”. Potem ciągnie dziewczynę po posadzce, przyciska jej twarz kolanem do podłogi.

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych podkreśla, że Polski kodeks karny zakazuje pokazywania dzieciom scen z użyciem przemocy, zwłaszcza nacechowanych elementami przemocy seksualnej i zapowiedział złożenie doniesienia do prokuratury.

Także Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Lewicy wysłała w tej sprawie do kuratoriom oświaty serię pytań, a także zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury na Diecezję Toruńską. – W Toruniu młodzież spodziewała się mszy rekolekcyjnej, a dostała żenujący, pornograficzny, masochistyczny pokaz – oceniła posłanka.

Po medialnej burzy pojawiło się oświadczenie na stronie Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej Toruńskiej. „W związku z wydarzeniami, jakie miały miejsce w kościele św. Maksymiliana Kolbego w Toruniu, w trakcie rekolekcji dla młodych, wyrażamy głęboki żal. Przepraszamy ich uczestników, rodziców i wszystkich tych, których dotknęła inscenizacja przedstawiona przez osoby prowadzące spotkanie. Zdajemy sobie sprawę, że sceny, do jakich doszło w trakcie wydarzenia, nigdy nie powinny mieć miejsca. Młodzi ludzie spotkali się z obrazami, które na wydarzeniu religijnym z ich udziałem są nie do zaakceptowania” – czytamy. 

Pod komunikatem podpisał się ks. Paweł Borowski, rzecznik Kurii Diecezjalnej Toruńskiej oraz ks. Mariusz Wojnowski dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej Toruńskiej. Na koniec duchowni dodali, że „po zaistniałej sytuacji, w trybie natychmiastowym, podjęli decyzję o zmianie osób prowadzących”.

Okazało się, że za skandalicznym przedstawieniem w trakcie rekolekcji stoi „zewnętrzna grupa ELO”. Ewangelizacyjny Licheński Ośrodek “Kecharitomene”, czyli Grupa ELO na swojej stronie opisuje się jako: “Grupa młodych, szalonych, kreatywnych ludzi, pragnących dzielić się ze światem radością, jaką daje Jezus, trzymając się Maryi i żyjąc we wspólnocie. Pochodzimy z różnych stron Polski i jesteśmy bardzo różnorodni, lecz łączy nas jedno – chęć głoszenia Dobrej Nowiny o Zbawieniu wszystkim młodym ludziom którzy staną na naszej drodze!”.

Do sprawy postanowił się odnieść Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. „Przemoc jest zawsze zła. Nie można jej promować, epatować nią, tylko trzeba ją zwalczać. Nie może być wyrazem 'artystycznej ekspresji’, jeśli odbiorcami są dzieci. Proszę i apeluję do wszystkich – chrońmy najmłodszych przed przemocą w każdej jej postaci – to nasz obowiązek!” – napisał.

„Rekolekcje” próbuje za to tłumaczyć wicekurator oświaty Maria Mazurkiewicz. Według niej „na chory świat też jest miejsce w kościele”. Jak stwierdziła, nie miała ona okazji zobaczenia całego przedstawienia stanowiącego część rekolekcji, „którego fragment rozpala niezdrowe emocje w internetach”, jednak „tym bardziej dziwi się reakcjom na temat wyrwanego z kontekstu fragmentu”.

„Tym, którzy przysnęli na lekcjach polskiego przypominam, że teatr powstał na gruncie religijnym, nie tylko chrześcijańskim. To właśnie przedstawienia służyły ukazaniu, czy to scen życia bogów i bohaterów czy to sytuacji, które miały zmusić do zastanowienia się nad życiem” – przekazała we wpisie na Facebooku.

Tymczasem prof. ks. Andrzej Kobyliński, etyk z UKSW w rozmowie z Gazeta.pl ws. afery w Toruniu przyznał, że „takie szkodliwe, zabobonne i szamańskie praktyki są promowane od lat. To, co widzimy na nagraniach z Torunia – psychomanipulacja, przemoc, tzw. upadki w duchu świętym, czyli wprowadzanie ludzi w stan hipnozy – to wszystko odbywa się za przyzwoleniem, a nawet aprobatą władz kościelnych w Polsce”.

– Specyfiką skandalu w Toruniu jest przemoc, sadyzm i widoczne cechy pornografii. Praktykowanie tego wszystkiego w miejscu świętym jest samo w sobie profanacją, ale dochodzi jeszcze aspekt czysto prawny. W Kodeksie karnym mamy artykuł 196., który mówi o obrazie uczuć religijnych. I to należy tak traktować – jako „znieważenie miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych”. Jako katolik czuje się do żywego dotknięty tym bluźnierczym spektaklem – komentował ks. Kobyliński.

(GN)

Źródło: Media

Fot: Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych

Szef MEiN rezygnuje z lex Czarnek i obowiązku wyboru między religią a etyką?

CBOS: Lekcje religii w szkołach mają wpływ na spadek poziomu religijności Polaków