Młodzieżowe Słowo Roku. Prof. Anna Wileczek: „Śmiertelnik” czeka jeszcze w poczekalni

Obserwatorium, którym kieruję, to projekt naukowo-społecznościowy. Naukowcy, językoznawcy, kulturoznawcy, antropolodzy czy pedagodzy opisują zgłoszone przez naszą stronę internetową lub zaobserwowane w dyskursie młodzieżowym formy językowe i trendy. Każdy może do nas zgłosić wyrażenie, a my się mu przyjrzymy, poszukując np. różnych kontekstów użycia.

Z prof. Anną Wileczek z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach i Obserwatorium Języka i Kultury Młodzieży UJK oraz przewodniczącą jury plebiscytu Młodzieżowe Słowo Roku, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Wśród słów, które znalazły się w finale plebiscytu Młodzieżowe Słowo Roku 2022 PWN, nie znaleźliśmy żadnego, które miałoby wprost związek ze szkołą. Czy tak rzeczywiście jest?

W tegorocznym plebiscycie zgłoszono ponad 8 tys. form słów uważanych za młodzieżowe. Wśród nich rzeczywiście nie było wielu takich, które byłyby neologizmami czy innowacjami stricte odnoszącymi się do szkoły i życia wokół niej skoncentrowanego. Wyjątkiem jest wyraz „śmiertelnik”, synonim oceny niedostatecznej.

Zresztą „śmiertelnik” był już zgłoszony wcześniej do naszego Obserwatorium Języka i Kultury Młodzieży. Nie ma jednak jeszcze na tyle danych, aby stwierdzić, czy jest to rzadka innowacja, czy może już „młodzianizm”.

Czym jest „młodzianizm”?

– To metaforyczne określenie pochodzi od jednego z nastolatków. Oznacza słowo, wyrażenie, frazę używaną przez młodzież, choć niekoniecznie przez nią utworzoną.

Skąd biorą się „młodzianizmy”, które zamieszczane są na stronie obserwatorium-mlodziezy.ujk.edu.pl?

– Obserwatorium, którym kieruję, to projekt naukowo-społecznościowy. Naukowcy, językoznawcy, kulturoznawcy, antropolodzy czy pedagodzy opisują zgłoszone przez naszą stronę internetową lub zaobserwowane w dyskursie młodzieżowym formy językowe i trendy. Każdy może do nas zgłosić wyrażenie, a my się mu przyjrzymy, poszukując np. różnych kontekstów użycia. O komentarz prosimy również Radę Konsultacyjną Obserwatorium, złożoną z nastolatków. Pytamy, co słowo znaczy i w jakim stopniu jest popularne w środowisku.

Ile takich wyrażeń udało się zgromadzić?

– Działamy od maja 2021 r. W tej chwili mamy ponad 435 wpisów. Dotyczą nie tylko języka, ale też trendów w kulturze młodzieżowej. Jest też poczekalnia językowa. Tam trafiają efemerydy językowe, czyli takie wyrazy i wyrażenia, które zostały zgłoszone, ale do tej pory nie są potwierdzone w kilku źródłach. Być może były to jakieś użycia lokalne, np. w obrębie regionu czy grupy młodzieży. One tam czekają na pełną „inkubację”, której przejawem będzie częstsze użycie.

Znamy zwycięzcę plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku 2022. Co oznacza essa?

To na co jeszcze „śmiertelnik” czeka w poczekalni?

– Czeka na wejście na wyższy poziom. Jeśli to słowo upowszechni się wśród młodzieży i pojawi się przynajmniej pięć razy w innych kontekstach, to z poczekalni trafi do „młodzianizmów”. „Śmiertelnik” to ciekawy neosemantyzm na określenie oceny niedostatecznej.

Można go otrzymać z odpowiedzi lub sprawdzianu, ale oznacza też zagrożenie na koniec roku szkolnego. Oddaje więc całą powagę szkolnej „śmierci”, ale też sugeruje jakąś potoczność. W końcu każdy jest „śmiertelnikiem”…

Strona Obserwatorium ma na celu m.in. popularyzację wiedzy o języku młodzieży. I jest popularna. Codziennie zagląda tam kilkaset osób, a w czasie plebiscytu nawet 2 tys.

– Potwierdzam, bo mamy przewagę nad obserwatorami języka sprzed kilkudziesięciu lat, którzy mieli dostęp do danych np. z ankiet. Dziś powszechne podłączenie młodzieży do sieci powoduje, że tak naprawdę słowa bardzo szybko się „uniwersalizują”, czyli wchodzą do slangu w jego głównym nurcie. Przez pewien czas w tym obiegu funkcjonują. Zdarza się też, że zaczynają ich używać dorośli, co powoduje, że „młodzianizmy” tracą na popularności. Ale nawet jeśli do tego dojdzie, to raczej nie trafiają do przysłowiowego lamusa. Młodomowa przypomina raczej palimpsest, czyli nakładające się na siebie pokłady znaczeń słów, które po pewnym czasie wracają w zmienionych nieco kontekstach.

Wszelkiego rodzaju platformy społecznościowe na pewno są cennym polem badawczym.

– Zdecydowanie tak. Takim obszarem narodzin wielu nowych struktur językowych stał się np. TikTok. Ciekawe jest to, że pewne wyrażenia, nawet te popularne kilka lat temu, stają się memami, czyli atrakcyjnymi wiralami, które krążąc po sieci, zaczynają żyć swoim życiem. Przenikają też do komunikacji codziennej. Wpasowują się w konwencję humoru, w której funkcjonują młodzi ludzie.

Stanowią bazę tzw. „kultury beki”, permanentnie trwającego karnawału, podczas którego można wyśmiać wszystko i wszystkich.

Wasz projekt ma szansę się rozrastać?

– Mam taką nadzieję. Proszę zwrócić uwagę, że w finałowej dwudziestce były przynajmniej trzy takie frazy, które swój rodowód zawdzięczają komunikacji elektronicznej. Jedna z nich to „betoniarzu cztery cztery”. Odkryty na nowo na TikToku krótki filmik z 2008 r. wszedł na nowo do języka młodzieży. Obecnie młodzież dość często posługuje się takimi cytatami, ale ich żywot jest krótki. Wcześniejsze „jestem hardcorem” lub „ale urwał” zdecydowanie na dłużej zatrzymywały się w języku potocznym.

(…)

“Inflacja” zwycięzcą w głosowaniu internetowym na Słowo Roku 2022. W głosowaniu językoznawców zwyciężył wyraz „wojna”

Porozmawiajmy o „essie”, Młodzieżowym Słowie Roku 2022 wyrażającym luz, radość, triumf. W internecie pojawiły się komentarze, że wybranie „essy” spośród 8 tys. słów i wyrażeń to trochę za słaba reprezentatywność.

– W sumie głosy oddało około 230 tys. osób, z czego w drugim etapie 25 tys. głosowało na „essę”, a wraz z nią na formy pochodne, np. „essunia”, „mieć essę”, „być na essie” itd. Tak duży udział głosujących to fenomen na skalę europejską.

A wracając do tych zarzutów…

– „Essa” to słowo, które jest ewidentnym „młodzianizmem”, jest naprawdę popularne. Jeśli ktoś go nie słyszał, to nie interesuje się tym, jak mówią młodzi ludzie. Samo słowo było już zgłaszane w poprzednim plebiscycie, ale nie było jeszcze aż tak popularne. Sama „essa” nie jest nowa. Była już słyszana na imprezach techno w Szczecinie w latach 90. ubiegłego wieku. O „essie” rapowali Wini i Sobota, śpiewał także Stachursky. W innym znaczeniu wyraz ten można było usłyszeć w filmie „Seksmisja”. To drugie życie „essy” zaczęło się, oczywiście, dzięki internetowi. Uszczęśliwieni wygraną gracze krzyczeli: easy, ez, es.

Pozytywna „essa” może być dobra na wszystko. Słynne już „Essa z tobą” jest przecież bardzo sympatyczne. Jest też okrzykiem po otrzymaniu piątki w szkole.

Czyli z jednej strony mamy „essę”, a z drugiej „śmiertelnika”…

– A jak ktoś dostanie czwórkę, to wtedy: „betoniarzu cztery cztery”.

Pani ulubione słowo ze slangu młodzieżowego?

– Już nie wyobrażam sobie komunikacji bez słowa „ogarniać”. Jest pojemne i poręczne. Buduje językową ciągłość pomiędzy młodszym i starszym pokoleniem. Jak go używam przy swoim nastolatku, to nie protestuje, ale jak próbuję z innymi słowami, to jego mina pokazuje, że zachowuję się jak, nie przymierzając, „cringe boomer” i lepiej już zamilknąć [„boomer” to inaczej zgred, a „cringe” żenada – red.].

Jeżeli ktoś usłyszał ciekawe słowo, zwrot lub wyrażenie i będzie chciał je zgłosić, to powinien wypełnić formularz na stronie Obserwatorium?

– Zapraszamy do skorzystania z tego formularza, ale można też je zgłaszać mailowo, podając koniecznie przykład i kontekst użycia. Ostatnio pojawiły się ciekawe zgłoszenia od nauczycieli, są to m.in. zasłyszana forma „lulustory” na określenie nudnej lektury szkolnej i „ruska szkoła” jako stan umysłu.

Zapraszamy do współtworzenia Obserwatorium. Mając kontakt z językiem młodzieżowym, zwiększymy nasz poziom „essy”.

Dziękuję za rozmowę.

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 51-52 z 21-28 grudnia br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

Fot. Archiwum prywatne