Jakie podwyżki od września dla nauczycieli? Między innymi na ten temat przedstawiciele ZNP będą dziś rozmawiali z kierownictwem ministerstwa edukacji
Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 11.00 w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”. Zwołane na wniosek ZNP rozmowy mają dotyczyć przede wszystkim zaplanowanej przez rząd od 1 września br. podwyżki w oświacie w wysokości 9,6 proc. (ale tylko do 31 grudnia!). Chodzi o przedstawiony przez MEN projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Początkowo resort Dariusza Piontkowskiego nie przewidywał na ten temat negocjacji, ale ZNP w piśmie z 10 lipca br. przypomniał, że zgodnie z Kartą Nauczyciela rozporządzenia przewidziane tą ustawą podlegają uzgodnieniu ze związkami zawodowymi, a nie jedynie konsultacjom.
Temat dzisiejszych rozmów jest trudny. Zgodnie z propozycją rządu, wynagrodzenie zasadnicze ma wzrosnąć 1 września o 9,6 proc. i wynieść w przypadku nauczyciela z tytułem zawodowym magistra i przygotowaniem pedagogicznym:
stażysty – 2 782 zł
kontraktowego – 2 862 zł
mianowanego – 3 250 zł
dyplomowanego – 3 817 zł
W przypadku nauczyciela z tytułem zawodowym magistra bez przygotowania pedagogicznego, tytułem zawodowym licencjata (inżyniera) z przygotowaniem pedagogicznym:
stażysty – 2 466 zl
kontraktowego – 2 509 zł
mianowanego – 2 832 zł
dyplomowanego – 3 324 zł
W przypadku nauczyciela z tytułem zawodowym licencjata (inżyniera) bez przygotowania pedagogicznego, dyplomem ukończenia kolegium nauczycielskiego lub nauczycielskiego kolegium języków obcych, pozostałym wykształceniem:
stażysty – 2 444 zł
kontraktowego – 2 466 zł
mianowanego – 2 486 zł
dyplomowanego – 2 905 zł
Według ZNP, proponowane przez MEN stawki są niewystarczające. Związek podtrzymuje swój postulat z kwietniowego strajku o 30-procentowym wzroście wynagrodzenia zasadniczego od stycznia 2019 r. Ponieważ nauczyciele otrzymali już 5 proc. podwyżki, Związek domaga się kolejnych 25 proc. od 1 września br.
Związek oczekuje też wskazania przez rząd źródeł pieniędzy na wrześniową podwyżkę. Kilka dni temu minister Piontkowski poinformował bowiem, że rząd znalazł w budżecie państwa miliard złotych na sfinansowanie wzrostu wynagrodzeń w wysokości 9,6 proc. (w rzeczywistości jest to ok. 900 mln, ponieważ z puli rządowej mają zostać sfinansowane dodatki „na start” dla stażystów oraz zwiększona subwencja dla małych szkół). Samorządy poinformowały natomiast, że na wypłatę podwyżek niezbędne jest minimum 1,4 mld zł w 2019 r. To oznacza, że w kasie brakuje ok. pół miliarda złotych, które będą musiały wygospodarować samorządy. Jak ostrzegaliśmy jednak na łamach „Głosu”, gminy nie mają takich pieniędzy, a ok. 1000 z nich (na 2477) praktycznie nie ma żadnych wolnych środków i nie jest w stanie zaciągnąć kredytu. Nauczyciele w tych gminach mogą więc nie zobaczyć obiecanych pieniędzy.
Drugim ważnym tematem, jaki poruszy ZNP podczas dzisiejszego spotkania, będzie dodatek za wychowawstwo. W ostatniej nowelizacji Karty Nauczyciela przegłosowanej tuż przed wakacjami rząd wpisał do KN punkt nakładający na samorządy obowiązek wypłaty dodatku za wychowawstwo w minimalnej wysokości 300 zł na etat. Problem w tym, że dodatek ten przysługiwał będzie jedynie nauczycielom szkół, ustawa pozbawi natomiast prawo do dodatku nauczycielki przedszkoli.
Ministerstwo edukacji próbuje wybrnąć z tej sytuacji propozycją wpisania do rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego punktu mówiącego o tym, że dodatek za wychowawstwo należy się „nauczycielowi opiekującemu się oddziałem przedszkolnym”. Tyle tylko, że nie podano wysokości tego dodatku. Może się więc zdarzyć sytuacja, że w danej gminie nauczyciele w szkołach otrzymają np. 300 zł dodatku za wychowawstwo, a nauczycielki w przedszkolu – 10 zł. Według ZNP, taka sytuacja jest niesprawiedliwa i uderza w nauczycielki wykonujące ciężką i odpowiedzialną pracę. Związek liczy, że MEN zrówna dodatki dla wszystkich wychowawców na poziomie minimum 300 zł.
(PS, GN)