W ostatnim tygodniu ferii rząd zamierza przetestować wszystkich nauczycieli klas I-III. Tak, aby najmłodsi uczniowie mogli 18 stycznia wrócić do szkół. Co z nauczycielami przedszkoli?
Kilka tygodni temu premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedzieli powszechne testowanie nauczycieli. Początkowo testy miały zostać przeprowadzone w trzech województwach. Ostatecznie zdecydowano się na sprawdzenie stanu zdrowia u nauczycieli w całym kraju.
– W ostatnim tygodniu ferii, od 10 do 17 stycznia będzie przeprowadzone testowanie nauczycieli w całym kraju – poinformował Adam Niedzielski w dzisiejszej rozmowie na antenie radia TOK FM. – Chodzi o nauczycieli nauczania początkowego – dodał. To grupa ok. 260 tys. osób.
Minister zdrowia milczał jednak w sprawie nauczycieli przedszkoli, którzy pracują cały czas z narażeniem życia i zdrowia. Przedszkola były otwarte nawet w szczycie pandemii w październiku i listopadzie, gdy średnia dzienna zachorowań dochodziła do ponad 20 tys.
– Będzie to robione testem PCR, czyli nie testem antygenowym, ale testem dokładnym. Będziemy chcieli tutaj wykorzystać metodę pulowania, czyli zbiorowego testowania dla 10 osób. Gdy w przypadku puli 10 osób wyjdzie dodatni wynik, to potem będziemy te próbki testować indywidualnie, pojedynczo – wyjaśnił Niedzielski.
– Wykonawcą testowania będzie sanepid. Oczywiście będzie to zrobione w ścisłej współpracy, kooperacji z kuratoriami – dodał.
Nauczyciele klas I-III zostaną więc przebadani metodą tzw. pulowania próbek. Materiał do badania pobierany jest ze śliny. W tym celu wykorzystana zostanie prawdopodobnie istniejąca infrastruktura, czyli punkty drive-thru, których jest obecnie w całym kraju ponad 600.
Pulowanie próbek to nowatorska metoda szybkiego badania opracowana w Instytucie Nenckiego Polskiej Akademii Nauk w ramach programu SONAR. SONAR pozwala na izolację materiału genetycznego wirusa ze śliny (nie ma konieczności pobierania wymazów z noso-gardzieli) i jednoczesnego wykrywanie materiału genetycznego wirusa w połączonych próbkach pobranych od nawet kilkunastu osób.
Prezes PAN: Masowe testowanie uczniów i nauczycieli jest możliwe
W pierwszej połowie listopada w Instytucie Nenckiego przeprowadzono pierwsze pilotażowe badanie SONAR na 227 pracownikach i doktorantach. Pobrano próbki od 227 osób, a następnie dokonano ich pulowania, czyli połączenia próbek od poszczególnych 12 osób. Analizowano więc 19 połączonych próbek. W 17 z nich nie wykazano obecności materiału genetycznego wirusa, a w 2 test pokazał wynik pozytywny. Wszystkie osoby, których próbki złożyły się na połączone próbki z pozytywnym wynikiem przetestowano więc indywidualnie. Ostatecznie, przeprowadzono 19 oznaczeń na obecność wirusa w połączonych próbkach i 24 w indywidualnych próbkach. W sumie przeprowadzono 43 oznaczeń w rtPCR, co pozwoliło na szybkie i stosunkowo tanie (ok. 20 proc. normalnych kosztów) przetestowanie 227 osób.
Dzięki tej metodzie szybko i tanio zidentyfikowano wśród pracowników instytutu 3 osoby mające kontakt z koronawirusem (w tym jednego ozdrowieńca). Pozostałe osoby dzięki temu mogły pracować i uczyć się w normalnych warunkach.
Polska Akademia Nauk od listopada zaleca wykorzystanie tego testu do weryfikacji stanu zdrowia nauczycieli i pracowników oświaty. Zapytaliśmy wtedy prof. Jerzego Duszyńskiego, prezesa PAN, czy technicznie i organizacyjnie możliwe jest przebadanie ok. 4,6 mln uczniów oraz ponad 500 tys. nauczycieli w Polsce. – Jest to trudne, ale możliwe – zapewnił nas prezes PAN.
Czemu rząd chce badać akurat nauczycieli klas I-III? Bo tuż po zaplanowanych na 4-17 stycznia feriach zimowych do szkół mają wrócić właśnie najmłodsi uczniowie. Choć nie jest to jeszcze do końca pewne.
– Ogromnym znakiem zapytania jest skutek świąt i Sylwestra. Gdyby udało się utrzymać obecną tendencję i średnią zachorowalność na poziomie ok. 10 tys., bo obecnie mamy 13 tys. zachorowań, to patrząc też na obłożenie infrastruktury szpitalnej, prawdopodobnie zaczniemy powrót od 18 stycznia do nauczania klas I-III i przywracania poziomu obostrzeń charakterystycznego dla poziomu 10 tys. – zapowiedział Niedzielski w TOK FM.
– Oczywiście o ile nie pogorszy się sytuacja epidemiczna. Decyzja nie będzie mogła być podjęta z dużym wyprzedzeniem. Musimy poczekać tydzień po Nowym Roku, by sprawdzić sytuację epidemiczną – zastrzegł.
Minister zdrowia poinformował też, że do wczoraj do godziny 18.30 przekroczono poziom 14 tys. osób zaszczepionych pierwszą dawką szczepionki na koronawirusa. W ciągu dnia zaszczepiono ok. 7 tys. osób. Na razie rząd nie rozpatruje możliwości wprowadzenia obowiązkowych szczepień dla niektórych grup zawodowych.
Według ministra, rośnie odsetek zainteresowanych szczepieniami na koronawirusa. – Mamy na świecie zaszczepionych 7 mln ludzi i nie słychać, by coś złego się działo – tłumaczył. To właśnie ma przekonać społeczeństwo, że szczepionki są bezpieczne. Rząd rozbuduje też kampanię informacyjną na ten temat.
Osoby powyżej 60. roku życia mają otrzymać „zaproszenia” na szczepienia. Chodzi o elektroniczną wersję skierowania wystawianego stopniowo dla wszystkich roczników. W dodatku rząd będzie publicznie „zapraszał” na szczepienia kolejne roczniki obywateli.
– Szczepionka jest lepsza niż „nieszczepienie”. Lepiej jest być zaszczepionym niż nie być, bo to daje większą odporność niż gdy się nie jest zaszczepionym – tłumaczył.
(PS, GN)