Wakaty w oświacie. Mirosława Chodubska: to spory problem, brakuje anglistów, matematyków, fizyków i chemików

Na pewno można mówić o kilkuset wakatach, ale jeszcze nie ma dokładnych danych. Dopiero zakończyło się opiniowanie arkuszy. Tak naprawdę dyrektorzy muszą do końca roku powiadomić nauczycieli o roszadach kadrowych, zmianach warunków pracy i płacy. Także poszukujący pracy nauczyciele będą wiedzieć, czy znaleźli pracę.

Z Mirosławą Chodubską, prezes Okręgu Dolnośląskiego ZNP, rozmawia Jarosław Karpiński

Z jednej strony samorządy zapowiadają cięcia w oświacie i nie wykluczają zwolnień, a z drugiej – mnożą się nauczycielskie wakaty co potęguje tylko obecny chaos. Jak to wygląda w Pani regionie?

– Z informacji jakie do mnie docierają wynika, że wakatów jest sporo. Nie mogę mówić o poszczególnych szkołach, ale brakuje głównie nauczycieli języka angielskiego i matematyki. W ubiegłym roku też brakowało matematyków. W ogóle brakuje nauczycieli przedmiotów ścisłych: fizyków, chemików. Najbardziej brakuje jednak nauczycieli języka angielskiego. Są też wolne miejsca w świetlicach. Choć myślę, że od września te wakaty w świetlicach zostaną rozdzielone pomiędzy już pracujących nauczycieli. Nie ma chyba placówki, w której nie byłoby wakatów.

Czym to jest spowodowane według Pani?

– Jeżeli weźmiemy pod uwagę język angielski, to wakaty są spowodowane tym, że wielu nauczycieli odchodzi z zawodu. Anglistom łatwiej znaleźć lepiej płatne zatrudnienie poza oświatą, w różnych firmach. Jeżeli chodzi o fizykę, czy chemię, to nie są pełne etaty stąd brakuje nauczycieli. W szkołach podstawowych jest zaplanowanych tylko po kilka godzin z tych przedmiotów. Natomiast nie wiem dlaczego zaczęło brakować matematyków. Tak jak mówiłam dzieje się tak od ubiegłego roku. Nie można znaleźć ludzi do pracy.

To może to być trwała tendencja? Co wynika z arkuszy organizacyjnych na przyszły rok szkolny, które Pani analizuje?

– Jestem też prezesem ZNP we Wrocławiu, studiuję arkusze i na dzisiaj jeżeli jest wakat, to można zakładać, że dyrektorzy będą szukali pracowników, będą zamieszczać ogłoszenia. Jeżeli ich nie znajdą, to takie etaty się dzieli na wynagrodzenia i godziny ponadwymiarowe dla zatrudnionych nauczycieli. Ale nie wszystko da się rozdzielić. Fizyka, czy chemia to są bardzo specyficzne przedmioty. Polonista ich przecież nie nauczy. Jeżeli w ogóle nie ma nauczyciela fizyki czy chemii w szkole, to można ewentualnie łączyć etaty i tak zatrudniać ludzi.

Czy można w ogóle jakoś oszacować to zjawisko w Pani regionie?

– Na pewno można mówić o kilkuset wakatach, ale jeszcze nie ma dokładnych danych. Dopiero zakończyło się opiniowanie arkuszy. Tak naprawdę dyrektorzy muszą do końca roku powiadomić nauczycieli o roszadach kadrowych, zmianach warunków pracy i płacy. Także poszukujący pracy nauczyciele będą wiedzieć, czy znaleźli pracę. Chcemy wysłać do prezesów oddziałów ZNP pytanie ile wakatów mają na swoim terenie i z jakich przedmiotów.

Dziękuję za rozmowę.

Mirosława Chodubska: Wspominam dzień rozpoczęcia strajku, to był trudny czas