Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy patronem szkoły. Pierwszej w Polsce! Jolanta Mazur: Serca są w każdym oknie

Jednoczymy się ze wszystkim działaniami Fundacji. Rodzice naszych dzieci ciągle nam powtarzają, że kiedy widzą charakterystyczne czerwone serduszka na sprzęcie medycznym, który jest wykorzystywany do leczenia także ich dzieci, czują więź z WOŚP. My również. To nas mobilizuje do tego, żeby każdego roku dokładać do tego swoją cegiełkę.

Z Jolantą Mazur, dyrektor Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 41 im. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Zabrzu, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

W Polsce i Europie, jak informuje Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, jest już łącznie 65 miejsc noszących imię Fundacji WOŚP, ale szkoła jest tylko jedna – wasza. Od czego się to zaczęło?

– Wybraliśmy sobie tak fantastycznego patrona, ponieważ finały WOŚP już od 16 lat są wielkim wydarzeniem dla całej społeczności naszej szkoły. Jest to dla nas wielkie święto. Mówię to bez żadnej przesady. My się na nie przygotowujemy właściwie przez cały rok. Uczniowie, nauczyciele, pracownicy administracji i obsługi, rodzice naszych dzieci. Wszyscy.

Nasze koleżanki są w sztabie Orkiestry od lat. Jesteśmy zagorzałymi miłośnikami tej akcji. Z wielu powodów. Organizowane przez Fundację akcje przyczyniły się przede wszystkim do integracji naszej wspólnoty.

Na czym polega wyjątkowość tych całorocznych szkolnych przygotowań?

– Głównym źródłem zbiórek finansowych na rzecz WOŚP są licytacje. Z nich czerpiemy najwięcej. Nauczycielki zdobywają od sponsorów wejściówki na zajęcia jogi, do kosmetyczki, na basen i sale zabaw dla dzieci oraz na różnego rodzaju wystawy artystyczne. Ja, będąc w tym roku na konferencji poświęconej dostępności obiektów sportowych i publicznych dla osób niepełnosprawnych, odważyłam się podejść do Marcina Oleksego, niepełnosprawnego piłkarza amp futbolu, zdobywcy nagrody za najbardziej spektakularnego gola (FIFA Puskas Award – red.) i poprosiłam go o autograf. Będzie on licytowany podczas zbliżającego się 32. Finału WOŚP. To przedsmak do naszych finałowych przygotowań.

Z okazji świętowanego niedawno jubileuszu 40-lecia szkoły oraz nadania jej imienia WOŚP gościliście w Zabrzu Jurka Owsiaka. Co przygotowaliście na tę okazję?

– Upiekliśmy wraz z uczniami 200 ciasteczek maślanych w kształcie serc, uczniowie pięknie je opakowali, a następnie wręczyli zaproszonym gościom. Wcześniej nasze koleżanki z zespołu WOŚP-owego zakupiły koszulki, kubeczki oraz inne gadżety Orkiestry, ale nie byłyśmy pewne, czy Jurek Owsiak znajdzie czas, żeby złożyć na nich swój autograf. Udało się. Wszystkie te rzeczy zasilą licytacje i Wielki Finał w styczniu 2024r. Był też program artystyczny z udziałem naszych dzieci przedszkolnych i uczniów.

Jak to kilkunastoletnie zaangażowanie przekłada się na zebraną przez Was sumę pieniędzy?

– Zebraliśmy już w sumie ponad 30 tys. zł. To nasz wkład. Od lat byliśmy na pierwszym miejscu w mieście pod kątem wielkości zbiórek. Dopiero w styczniu tego roku ktoś nas przebił. Ale to nas cieszy, bo oznacza, że przybywa ludzi równie mocno zaangażowanych jak my. Dodam tylko, że jesteśmy szkołą specjalną, która liczy zaledwie 52 uczniów – od umiarkowanej niepełnosprawności intelektualnej do głębokiej.

Dlatego jak nikt inny każdego dnia umacniamy się w przekonaniu, że jest jeszcze wiele do zrobienia, z drugiej strony widzimy, jak wiele udało się już zrobić. Ten sprzęt medyczny, który jest kupowany przez Orkiestrę, ma ogromne znaczenie dla nas. W Zabrzu również jest obecny.

Staliście się orędownikami tej akcji?

– Jesteśmy nimi od lat i jednoczymy się ze wszystkim działaniami Fundacji. Rodzice naszych dzieci ciągle nam powtarzają, że kiedy widzą charakterystyczne czerwone serduszka na sprzęcie medycznym, który jest wykorzystywany do leczenia także ich dzieci, czują więź z WOŚP. My również. To nas mobilizuje do tego, żeby każdego roku dokładać do tego swoją cegiełkę.

Nowego patrona przyjęliście jednogłośnie?

– Rada rodziców i rada pedagogiczna opowiedziały się niemal jednogłośnie. Nie było ani jednego głosu sprzeciwu, jedynie dwie osoby z grona pedagogicznego wstrzymały się od głosu. Było dość czasu, żeby się określić w tej sprawie. Przygotowania trwały rok.

Czy w trakcie miesięcy starań o nadanie szkole imienia WOŚP spotykała się Pani z negatywnymi głosami, ktoś próbował Panią odwieść od tej decyzji?

– Były takie próby, ale jak widać, okazały się nieskuteczne. Nie jestem jednak pewna, czy warto teraz się nad tym rozwodzić. My się cieszymy z tego, że się nam to udało. Nie chcę oceniać osób, które mają inne zdanie na temat działalności WOŚP, bo pewnie zawsze znajdą się krytycy. Ja się z tymi negatywnymi opiniami absolutnie nie zgadzam, ale też nie chcę się wdawać w polemikę. Wolę skupić się na tym, co pozytywne, budujące, na tym, że każdy może czynić dobro dla innych.

Kto zwrócił się do Fundacji i do Jurka Owsiaka z wnioskiem o patronowanie szkole?

– Ja sama. Zaczęłam zupełnie od zera. Napisałam, że mamy takie marzenie i nagle odezwał się do nas asystent Jurka Owsiaka i powiedział, że są bardzo przychylni, i oddał mu słuchawkę. „Pani dyrektor, gratuluję odwagi” – usłyszałam. Z mojej strony propozycje były dwie: albo szkoła imienia Jurka Owsiaka albo imienia WOŚP. Od razu usłyszałam, że absolutnie pierwsza opcja nie jest możliwa. Oczywiście na początku jeszcze nie mieliśmy pewności, czy wszystko się powiedzie, ważna była atmosfera, w jakiej będzie nadawany patron naszej szkole.

Czy to, że udało Wam się sfinalizować nadanie szkole imienia WOŚP, oznacza, że pozytywne reakcje przeważyły nad nielicznymi głosami krytyki?

– Zdecydowanie tak. To oczywiście był wyczerpujący rok, musieliśmy spełnić wiele procedur. Oprócz rady rodziców i rady pedagogicznej w tej kwestii wypowiadali się wszyscy pracownicy szkoły. Pojawiły się propozycje innych patronów. Wśród nich byli m.in. Jan Brzechwa i ks. Jan Twardowski, ale żaden z nich nie otrzymał nawet jednego głosu wsparcia. Wszystkie głosy, przy tych dwóch wstrzymujących się, zostały oddane na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Sprawą zajmowała się również rada miasta, a na końcu radni przyjęli stosowną uchwałę uznającą naszego patrona. Spośród 25 radnych, 15 zagłosowało „za”. Wystarczyło. To było 10 lipca. Od września patron jest już na wszystkich szyldach. I nie tylko. Cała nasza szkoła o tym świadczy.

(…)

Szkoła Podstawowa Specjalna nr 41 w Zabrzu od środy nosi imię Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Jak zmieniła się szkoła, odkąd macie patrona – pojawiły się czerwone serca?

– Mamy tablicę urzędową, która informuje, kto jest patronem szkoły. Prywatny sponsor ufundował nam trzy inne tablice przedstawiające historię Fundacji. Cała szkoła jest wystrojona w liczne serduszka WOŚP.

Na zajęciach dzieci przygotowały stojaki na te serduszka. Stoją we wszystkich oknach. Jesteśmy szkołą pełną serduszek… Tych papierowych będzie z kilkadziesiąt albo więcej. Są w każdym oknie i na korytarzach.

Jakie dzieci chodzą do Waszej szkoły?

– U ponad 90 proc. dzieci występują co najmniej dwie niepełnosprawności. Oprócz intelektualnej są to m.in. autyzm, niepełnosprawność ruchowa, ale też niedosłuch, niedowidzenie. Prowadzimy również pięcioosobowe oddziały przedszkola specjalnego. Stan kilku naszych podopiecznych nie pozwala jednak na opuszczanie domu rodzinnego, dzieci są podłączone do aparatury medycznej, dlatego nasza kadra prowadzi także zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze poza szkołą.

Jesteśmy też wiodącym ośrodkiem koordynacyjno-rehabilitacyjnym rządowego programu „Za życiem”. Pod opieką mamy nawet niemowlęta.

Ilu jest podopiecznych?

– 52 w szkole, 42 w przedszkolu, 120 w ramach wczesnego wspomagania i ponad 200 w programie „Za życiem”. Ogrom. Nauczycieli mamy 48, a wszystkich pracowników zaangażowanych w pomoc dzieciom jest łącznie 75. Zawsze to podkreślam, bo to pokazuje, jak wiele osób jest zaangażowanych w pomoc dzieciom, to też nam uzmysławia, jak wiele pracy trzeba włożyć, by ulepszyć dzieciom niepełnosprawnym funkcjonowanie w życiu.

Nasz patron zapowiedział, że wesprze nas w zakupie stołu rehabilitacyjnego, pionizatora dynamicznego, sali doświadczalnej, urządzeń do masażu.

Czuje Pani, że wybranie WOŚP na patrona było jedną z najważniejszych inicjatyw na rzecz szkoły?

– Bez wątpienia, ale chcieliśmy tym gestem ukłonić się również wszystkim naszym rodakom z Polski i z zagranicy, którzy co roku biorą udział w Finale. Dzięki zbiórce obywatelskiej Fundacja może realizować zakupy sprzętu medycznego, poprawiać życie innym, pomagać w leczeniu. W tym jest moc.

Dziękuję za rozmowę.

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 48  z 29 listopada br.  Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

Fot. Archiwum prywatne

Nr 48/29 listopada 2023