W czerwcu odchodzą bardziej liczne roczniki, więc godzin ponadwymiarowych do podziału będzie bardzo mało. Większość nauczycieli będzie pracować na tzw. gołych etatach. Nauczyciele zaczynają się nerwowo rozglądać, szukać dodatkowego zatrudnienia. Wielu z nich zaczęło mi zgłaszać, że będzie podejmować np. pracę w szkole sąsiedniej. Mówią wprost, my musimy szukać dodatkowej pracy, bo nie utrzymamy naszych rodzin. Pensja zasadnicza nauczyciela dyplomowanego to przecież 4550 zł.
Z Wiolettą Krzyżanowską, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Rząd zapowiada, że w 2024 r. dwukrotnie zrewaloryzuje wysokości pensji minimalnej, nie wiadomo jednak, jak to się przełoży na pensje nauczycielskie. Mimo bardzo trudnej sytuacji nauczyciele angażują się w pracę, o czym mogą świadczyć chociażby wyniki badań czwartoklasistów PIRLS. Dlaczego ta grupa zawodowa jest coraz bardziej pod kreską?
– To jest pytanie do władz, do ministra edukacji. My możemy jedynie poprzestać na domysłach, chociaż nie sądzę, żeby one były aż tak dalekie od prawdy. Nie chcę nikogo podejrzewać o złą wolę, ale brak szacunku dla nas jest odczuwalny.
Liczę na to, że to się zmieni, bo faktem jest, że nauczyciele w ciągu ostatnich lat bardzo zubożeli.
Widzi to Pani po swojej kadrze?
– Coraz więcej nauczycieli przychodzi do mnie i tłumaczy, że musi podjąć drugą pracę, ponieważ nie jest w stanie spłacać kredytów za mieszkanie. Kiedy wysokość rat poszła w górę, pensje przestały wystarczać, a przecież doskonale wiemy, że płace nauczycielskie nie wzrosły tak jak inflacja. O wiele szybciej rośnie płaca minimalna w kraju.
Sytuację mamy taką, że od ubiegłego roku niewiele się zmieniło w kwestii poprawy bytu nauczycieli, a pensja nauczyciela początkującego ciągle goni minimum. Jest źle, ale to nie koniec problemów. W czerwcu odchodzą bardziej liczne roczniki, więc godzin ponadwymiarowych do podziału będzie bardzo mało.
Nauczyciele zubożeją jeszcze bardziej?
– Niestety tak, stracą możliwość dodatkowego zarobku w macierzystej szkole. Dotychczas tych godzin mieli sporo i mimo że byli bardzo wyczerpani, bo praca w szkole na półtora etatu jest niezwykle obciążająca, to i tak przy tak dużym zaangażowaniu co najwyżej jakoś dawali radę z utrzymaniem rodzin. Starczało im na spłatę kredytów i wyżywienie.
Co pokazuje arkusz organizacyjny?
– Informuje, że większość nauczycieli będzie pracować na tzw. gołych etatach. Nauczyciele zaczynają się nerwowo rozglądać, szukać dodatkowego zatrudnienia. Wielu z nich zaczęło mi zgłaszać, że będzie podejmować np. pracę w szkole sąsiedniej. Mówią wprost, my musimy szukać dodatkowej pracy, bo nie utrzymamy naszych rodzin.
Pensja zasadnicza nauczyciela dyplomowanego to przecież 4550 zł. W Warszawie dodatki motywacyjne są inne niż w pozostałej części kraju, ale też koszty utrzymania są wyższe.
Etat nie gwarantuje zaspokojenia podstawowych potrzeb nauczycieli.
– Absolutnie nie gwarantuje. Ta pensja wystarcza na niewiele, a dodam, że trudną sytuację zgłaszają nauczyciele różnych specjalności. Problem konieczności poszukiwania dodatkowego zajęcia wyłania się już na etapie rekrutacji do pracy. Nauczyciele i terapeuci już w CV zaznaczają, że nie mogą poprzestać na zatrudnieniu w jednej placówce, że nie mają innego wyjścia, jak tylko szukać kolejnych miejsc zatrudnienia.
Czy nauczyciele, którzy zgłaszają się do Pani, rozglądają się również za ofertami pracy poza edukacją?
– Raczej nie, najczęściej są to oferty z innych szkół. I co ciekawe, kiedyś praca w innej placówce wiązała się z kilkoma dodatkowymi godzinami, obecnie jest to nawet pół etatu. 1 tys. zł więcej na pasku stanowi dla nauczyciela poważny zastrzyk finansowy, dlatego rzadko się wahają przy podejmowaniu decyzji o wzięciu godzin ponadwymiarowych.
(…)
Myślała już Pani: mam tego dość, nie będę dyrektorem?
– Oczywiście, że tak. Mam plan B. W tym roku zrobiłam studia podyplomowe z prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Chciałam mieć coś dodatkowego w zanadrzu. Tak jak mówiłam, wszystko bardzo się skomplikowało, do tego coraz trudniej usłyszeć słowa wsparcia. Nie wystarczy przypominać sobie o nas przy okazji jakichś uroczystości czy na zakończenie roku szkolnego. Ja sama dziękuję swoim nauczycielom, wspieram ich, jak mogę, bo bez tego nie miałabym już chyba z kim pracować.
Dzisiaj nie tylko trudno znaleźć chętnych do pracy, ale jeszcze trudniej ich zaangażować w życie szkoły, bo każdy gdzieś goni, żeby związać koniec z końcem.
Co do PIRLS, to trzeba dodać, że choć nasi uczniowie świetnie poradzili sobie z czytaniem, to jednak gorzej wyszukują informacje oraz mają problemy z interpretacją tekstów. Oczywiście pandemia odbiła się na wynikach we wszystkich krajach, jednak u nas doszedł jeszcze inny czynnik związany z rozchwianiem systemu edukacji. Już szósty rok na nowo układamy sobie pracę z dziećmi.
Czyli okres oswajania się z reformą jeszcze się nie skończył?
– Poukładanie tej pracy zajmie nam kolejne lata. Kumulacja problemów małych dzieci i nastolatków z klas VII i VIII jest ogromnym wyzwaniem dla nas wszystkich. Jeśli w szkole jest jeden pedagog, to sprawa zaczyna się jeszcze bardziej komplikować. Bo z jednej strony ma do czynienia z problemami małych dzieci, które najczęściej związane są z rozwiązywaniem drobnej sprzeczki, z drugiej musimy zająć się sprawami młodych ludzi, którzy mają za sobą incydenty związane np. z samokaleczaniem się. Liczba spraw związanych z kondycją psychiczną dzieci zdecydowanie rośnie.
Czy w związku z tym zakres pracy wychowawczej uległ zmianie?
– Trzeba się szkolić w zakresie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Pojawiła się więc konieczność wzrostu świadomości nauczycieli w sprawach dotyczących odpowiedzialności karnej, cywilnej, dyscyplinarnej i porządkowej. Muszę powtarzać, że to nie są rozdzielne tematy, bo odpowiedzialność jest przeogromna. Szkolimy się więc na różnych polach.
Musimy wiedzieć, jak radzić sobie z depresją u dzieci, jak ją rozpoznawać, jakie sygnały powinny nas zaniepokoić. Ta praca jest coraz trudniejsza, wymagania ciągle rosną, ale nieadekwatnie do tego, jak rośnie wynagrodzenie.
Dziękuję za rozmowę.
Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 23-24 z 7-14 czerwca br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl
Fot. Archiwum prywatne
Zapraszamy do głosowania w naszej ankiecie: