Rząd ogłosił stan epidemii. Zajęcia w szkołach zostały zawieszone do świąt wielkanocnych, czyli do 12 kwietnia. Od 25 marca br. nauczyciele będą musieli realizować podstawę programową i m.in. wystawiać uczniom oceny.
– Podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu lekcji do świąt wielkanocnych. To trudna, ale ważna decyzja, by nie doszło do szerokiego rozpowszechnienia się koronawirusa – poinformował premier Mateusz Morawiecki. – Dziękuję wszystkim nauczycielom, rodzicom, uczniom, którzy uczestniczą w lekcjach organizowanych zdalnie. Dziękuję za to, bo wiem, że ponad 90 proc. szkół korzysta ze zdalnych metod e-learningu i przekazywania wiedzy. Bardzo ważne, by tego czasu nie zmarnować. To nie czas pod tytułem „dodatkowe wakacje”. To czas pewnego wyciszenia narodowego, ale szkoły funkcjonują na zasadzie zdalnej – dodał.
– Chcemy podziękować nauczycielom, rodzicom, uczniom, którzy zrozumieli, że to nie jest przerwa wakacyjna, że to przerwa, która ma pomóc opanować rozprzestrzenianie się wirusa – ocenił minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Szef MEN przyznał, że do tej pory brakowało narzędzi do prowadzenia zdalnego nauczania. Według ministra, dziś takie kształcenie odbywa się w 92 proc. szkół.
– Decydujemy się na przedłużenie zawieszenia działań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych w polskich szkołach, przedszkolach i placówkach oświatowych. Do świąt wielkanocnych będziemy więc kontynuowali te działania, które już się rozpoczęły – mówił Dariusz Piontkowski.
– Do tej pory w dużej mierze były one działaniami niesystematycznymi, one miały przede wszystkim sprawdzić, czy jest to możliwe do zrobienia. Pozwolić uczniom skorzystać z ciekawych materiałów, powtórzyć wiadomości, pozwolić nawiązać kontakt między nauczycielem a uczniem nie w tradycyjnej formie, ale online – dodał.
MEN ma za pomocą rozporządzenia wprowadzić nauczanie zdalne. W jego ramach nauczyciele powinni realizować podstawę programową i m.in. wystawiać uczniom oceny. – Wprowadzimy obowiązek realizowania podstaw programowych już od 25 marca. Tak, aby nauczyciele mogli bardziej systematycznie przekazywać wiedzę, mogli kontaktować się z uczniami, mogli, jeżeli będzie taka potrzeba, wystawiać oceny – zapowiedział szef MEN. – Umiejętności, które nauczyciele zdobyli w ciągu ostatnich kilku dni pozwolą im prowadzić to nauczanie bardziej systematycznie – dodał.
A co w sytuacji, jeśli uczniowie nie mają sprzętu komputerowego do zdalnej nauki albo w danym regionie brakuje dostępu do szybkiego internetu? To generalnie problem nauczycieli, którzy powinni tego typu problemy wziąć pod uwagę w swojej pracy. – Apelujemy do nauczycieli, aby zważali na to, jak dużą porcję wiedzy próbują przekazać swoim podopiecznym, by pamiętali o tym, że jest to nieco inna formuła nauczania niż ta tradycyjna, na lekcjach, że trzeba brać pod uwagę to, że nie każdy uczeń ma dostęp do szybkiego internetu i dobry komputer – orzekł szef MEN.
Co więcej, nauczyciele mają wybadać, czy dane dziecko ma komputer tylko do swojej dyspozycji, czy też musi z niego korzystać też rodzeństwo lub rodzice. Jak to mają zrobić? Szef MEN niestety nie wyjaśnił. – Trzeba dostosować metody pracy i ilość materiału przesyłanego uczniom do ich możliwości psycho-fizycznych oraz uwzględnić to, że z danego sprzętu mogą korzystać ich siostry, bracia czy rodzic pracujący zdalnie – podkreślił minister.
Jego zdaniem, „wspólnym wysiłkiem” szkoła przyspieszy „rewolucję technologiczną” w polskiej oświacie. – Wierzymy, że decyzje, które obecnie podejmujemy pozwolą nie tylko efektywnie wykorzystać czas, ale pozwolą też na zachowanie więzi szkolnej między nauczycielami, rodzicami i uczniami. Prosimy też rodziców o pewną wyrozumiałość. Nie zawsze wszystko udaje się najlepiej, ale przy wspólnej pracy i wysiłku doprowadzimy do tego, że nasza młodzież będzie bezpieczniejsza, ale też nie zmarnuje czasu i zdobędzie nową wiedzę oraz umiejętności – oświadczył szef MEN.
Co z nadchodzącymi egzaminami? Czy trzeba będzie przesunąć ich datę? – Dzisiejsza decyzja nie przewiduje potrzeby przekładania egzaminów. Decyzja ta nie zmienia terminarza egzaminów – uważa Dariusz Piontkowski.
– Najbliższe 2-3 tygodnie do świąt muszą być tygodniami pełnej społecznej dyscypliny. W ten sposób chronimy jedni drugich – podsumował premier.
(PS, GN)