„Zbudowaliśmy choinkę z butelek i ulepiliśmy bałwana z balotów kiszonki”. Tak nauczyciel uczy o zmianach klimatu

Myślę, że to ostatni gwizdek aby edukować  najmłodsze pokolenie. Zapewne medialne nagłośnienie problemu pomaga w działaniach proekologicznych. Mam nadzieję, że wśród nas dorosłych jest coraz więcej świadomych zagrożenia osób. Boję się tylko, że wszyscy o tym mówią, ale znacznie mniejsza część społeczeństwa w swoim najbliższym otoczeniu dba o środowisko.

Z Robertem Końcem, nauczycielem plastyki i techniki w szkole podstawowej im. Miłośników Przyrody w Laskownicy, rozmawia Jarosław Karpiński

Pana uczniowie ze szkoły podstawowej im. Miłośników Przyrody w Laskownicy (woj. kujawsko-pomorskie) aktywnie działają na rzecz klimatu i zwracają uwagę na zagrożenia jakie niesie dla klimatu człowiek i cywilizacja. Proszę się pochwalić.

Tak. Od pięciu lat w okresie Świąt Bożego Narodzenia w Szkole Podstawowej im. Miłośników Przyrody w Laskownicy powstają np. choinki zbudowane z materiałów przetwarzalnych. Pierwsza choinka zbudowana została z siedmiuset butelek PET, druga z ośmiuset czterdziestu słoików, następna choinka zbudowania była z dwóch tysięcy płyt CD.

Rok temu zbudowaliśmy choinkę ze starych firan a ostatnia nasza choinka była personalizowana imionami wszystkich uczniów  i zbudowaliśmy ją z desek. Jesteśmy miłośnikami przyrody. Od najmłodszych lat poprzez wyraz artystyczny staram się uczyć dzieci wrażliwości na otaczający nas świat. Ogłaszamy zbiórkę np. butelek PET czy słoików na dwa miesiące przed świętami, uczniowie i ich rodzice zbierają i przynoszą do szkoły potrzebne do budowy choinek materiały.

W ten sposób uczymy dzieci nie tylko segregacji śmieci ale także ich ponownego wykorzystania. Choinki powstają przede wszystkim na lekcjach plastyki i techniki. Wszystkie prace wykonujemy etapami i z zachowaniem bezpieczeństwa dzieci. Osoby dorosłe, które wspierają nasze projekty wykonują konstrukcje w taki sposób aby uczniowie mogli samodzielnie montować wspomniane butelki, słoiki czy płyty kompaktowe. Ostatnim etapem naszych działań artystyczno-ekologicznych jest rozbiórka choinek. Nasza szkoła współpracuje z miejscowym Zakładem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kcyni, gdzie do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych oddajemy wspomniane materiały.

A czym się ostatnio zajmowaliście, może pracujecie nad jakimś nowym eko-happeningiem?

Przed feriami w naszej szkole również w ramach plastyki i techniki zorganizowałem happening nawiązujący do globalnego ocieplenia. Tego roku nie było śniegu i właśnie pogodowa sytuacja była doskonałą okazją do uzmysłowienia uczniom, że globalne ocieplenie, o którym tyle słyszą w telewizji również dotyczy małej wsi Laskownica. Ferie bez śniegu? W tym roku nie ulepimy bałwana? Nie będziecie rzucać się kulkami? Rzucałem prowokacyjne pytania swoim uczniom. Jak myślicie dlaczego tak się dzieje? W odpowiedzi na kartonach uczniowie malowali hasła, które wykorzystaliśmy w szkolnym happeningu. „Jest zima a nie wiosna!”, „Gdzie jest Królowa zima?”, „Gorąco mi, topnieję!”, „Chcemy zimy! Globalne ocieplenie!”

Dzień wcześniej z pomocą przy budowie bałwana z balotów kiszonki w białej folii przyszedł tata Eryka- ucznia klasy III. Pan Kaczmarek ciągnikiem przywiózł baloty z własnego gospodarstwa rolnego i ustawił nam bałwana. Niestety bałwan przez noc się przewrócił ale właśnie widok leżącego bałwana zainspirował mnie do zrobienia spontanicznego happeningu, którym zainteresowały się ogólnopolskie media.

W mediach wiele mówi się o zagrożeniach związanych ze zmianami klimatycznymi. A najgłośniej mówią o tym młodzi ludzie z Gretą Thunberg na czele. Czy to według Pana chwilowa moda, czy dzieci, młodzież, także w Polsce, stają się coraz bardziej świadomi tych zagrożeń?

Myślę, że to ostatni gwizdek aby edukować  najmłodsze pokolenie. Zapewne medialne nagłośnienie problemu pomaga w działaniach proekologicznych. Mam nadzieję, że wśród nas dorosłych jest coraz więcej świadomych zagrożenia osób. Boję się tylko, że wszyscy o tym mówią, ale znacznie mniejsza część społeczeństwa w swoim najbliższym otoczeniu dba o środowisko.

Jak podchodzą do tych zagrożeń polskie szkoły, jak tow wygląda z Pana perspektywy? Pojawiły się postulaty, by nauczanie o zmianach klimatu stało się oddzielnym przedmiotem. Jak Pan ocenia podstawę programową w tym względzie?

Uważam, że bardzo ważną sprawą jest edukacja dzieci i młodzieży. Jestem przekonany, że wśród kadry nauczycielskiej są pedagodzy, którym zależy na wychowaniu uczniów świadomych istniejących zagrożeń i przerażających skutków jakie one wywołują. Pracując w małej wiejskiej szkole wiem, że moje działania artystyczne przełożą się w przyszłości na ekologiczne podejście do świata moich uczniów. Osobiście otrzymuję dużo wsparcia od rodziców jednak uczniowie muszą w swoich domach otrzymywać od swoich rodziców czy dziadków potwierdzenie działań proekologicznych jakich ich uczymy, a nie zawsze tak jest.

U Miłośników Przyrody w Laskownicy zorganizowaliśmy „Dzień czystego powietrza”. Do udziału w zajęciach zaprosiliśmy kominiarza, który opowiedział o swojej pracy, o stanach przewodów kominowych i negatywnych ale częstych sytuacjach palenia w piecach plastikiem, oponami i śmieciami. Zawodowy strażak opowiedział o zagrożeniach wynikających z palenia w piecach nieodpowiednim opałem nawiązując do słów kominiarza. Do szkoły zaprosiliśmy także żołnierza pracującego na lotnisku wojskowym, który nawiązał do zmian pogodowych, smogu występującego w dużych aglomeracjach miejskich. Nasze spotkanie zakończyło się rozmową z pielęgniarką, która wszystkie wiadomości podsumowała i ukazała jaki mają wpływ na zdrowie człowieka.

Jak to się zaczęło? Skąd się bierze wasza wrażliwość na środowisko?

Oczywiście, że w uczniach trzeba zaszczepić pomysły, nauczyć wrażliwości na otaczające środowisko. Od zawsze do swojej pracy podchodzę z ogromna pasją, a efekty, radość uczniów i rodziców są dla mnie największą satysfakcją. Robię wszystko aby przedmiot plastyki czy techniki był ulubioną lekcją dla dzieciaków. W czasach gdy uczniowie tak wiele czasu poświęcają na komputer, telefon i Internet wykonanie takich wspólnych prac jakie wykonujemy w mojej kochanej szkole jest dla mnie największym sukcesem zawodowym. Jak się zaczęło? Po prostu, chciałem zrobić coś innego, coś czego w innych szkołach nikt nie robi. Owszem, nakręcam to wszystko, bo uwielbiam zaangażowanie uczniów i rodziców. Oczywiście, że powstaną nowe projekty, bo patron „Miłośników Przyrody” zobowiązuje.

Dziękuję za rozmowę.

Fot: Robert Koniec