Dzisiaj pandemia COVID-19 jako zjawisko paraliżujące nasz świat wydaje się odchodzić do przeszłości, ale od nas będzie zależało, czy tam pozostanie. Wirus w dalszym ciągu jest niebezpieczny – czytamy m.in. w najnowszym stanowisku zespołu ds. COVID-19 przy prezesie PAN.
Zespół ds. COVID-19 przy prezesie PAN, złożony z reprezentantów różnych dziedzin naukowych, opublikował w piątek 31. stanowisko. Napisano w nim, że „1 kwietnia 2022 r. ogłoszono w Polsce praktycznie koniec pandemii.”
„Tego dnia, choć realnie epidemia nadal trwa, rząd zniósł właściwie wszystkie obostrzenia, w tym obowiązkową izolację chorych, a Narodowy Fundusz Zdrowia – dodatkowe finansowanie świadczeń związane z COVID-19, m.in. finansowanie testowania i finansowanie szpitali tymczasowych. Decyzja rządu spotkała się z zadowoleniem środowisk negujących pandemię lub wręcz zaprzeczających istnieniu wirusa SARS-CoV-2. Z kolei środowiska od dwóch lat zaangażowane w walkę z pandemią raczej uważają, że jest to decyzja groźna i przedwczesna” – czytamy w komunikacie.
Dodano, że naturą nie kierują politycy ani naukowcy, a wirus SARS-CoV-2 może nas jeszcze zaskoczyć. „Warto uczciwie komunikować ewentualne zagrożenia tak, abyśmy jako społeczeństwo mogli podejmować mądre decyzje, kierując się faktami, a nie kalkulacją polityczną” – podkreślono.
Jednocześnie dodano, że dzisiaj pandemia jako zjawisko paraliżujące nasz świat wydaje się odchodzić do przeszłości, ale od nas będzie zależało, czy tam pozostanie.
„Wirus w dalszym ciągu jest potencjalnie niebezpieczny, szczególnie dla osób starszych lub obciążonych innymi chorobami. Jeśli pojawią się nowe rekomendacje dotyczące prewencji COVID-19 – stosujmy się do nich. W przypadku zaleceń szczepienia koniecznie zaszczepmy się” – zaapelowano.
Naukowcy przypomnieli, że w Polsce około 60 proc. społeczeństwa przyjęło dwie, a 30 proc. trzy dawki szczepionki przeciwko COVID-19. Z kolei pozostali w dużym odsetku już przechorowali COVID-19 przynajmniej jednokrotnie. Dodano, że odporność nabyta w związku z zaszczepieniem lub przechorowaniem dość szybko zanika.
Koniec pandemii w Polsce w prima aprilis? https://t.co/G99uOH52yI
Stanowisko 31. naszego zespołu przy prezesie @PAN_akademia @radoslaw_owczuk @wpaczos @AnnaPlater @JagiellonskiUni @MCB_UJ pic.twitter.com/UzuiOj2PPR
— Krzysztof Pyrc (@k_pyrc) April 8, 2022
„Niestety, brak zdecydowanej promocji akcji szczepień w Polsce, a co za tym idzie powolne ich tempo, zaowocowały ponad 200 tys. nadmiarowych zgonów” – zaznaczono.
Naukowcy zwrócili uwagę, że obecnie infekcja wirusem SARS-CoV-2 skutkuje szybszym i bardziej efektywnym uruchomieniem obrony immunologicznej niż na początku pandemii i w efekcie ryzyko ciężkiej choroby i śmierci jest teraz niższe.
„Nie oznacza to jednak, że omikron jest całkowicie niegroźny ani że nie powinniśmy mieć się na baczności. Omikron może ciągle wywołać ciężką i śmiertelną chorobę u osób bardziej wrażliwych oraz tych, którzy nie mieli jeszcze kontaktu z wirusem lub mieli ten kontakt dawno. A takich osób w Polsce jest dużo” – napisano w stanowisku.
Naukowcy stwierdzili, że dostępność w Polsce skutecznych leków przeciw COVID-19 będzie ograniczona. „Ale, co najważniejsze, brak monitoringu jest jak odłączenie czujników pożaru – może spowodować, że przy kolejnej fali zakażeń będziemy poruszać się ponownie po omacku, a dopiero pełne oddziały intensywnej terapii powiedzą nam, że zareagowaliśmy zbyt późno. Warto byłoby pomyśleć o strategiach, które pozwolą temu zaradzić” – czytamy.
Naukowcy podkreślili, że potrzebna jest spójna strategia monitoringu nie tylko częstości nowych zachorowań, ale też śledzenia ewentualnego pojawiania się nowych wariantów wirusa, szczególnie takich, które mogą powodować cięższy przebieg COVID-19.
„Do przeprowadzania takiego monitoringu konieczne jest pozyskiwanie zintegrowanych danych genetycznych, klinicznych i epidemiologicznych” – wskazano.
(JK, GN)