ZNP: Planowane zmiany w szkolnictwie specjalnym mogą zakończyć się katastrofą

ZNP domaga się wstrzymania prac nad rządowym projektem zmian w kształceniu uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Według Związku, okres pandemii jest najgorszym z możliwych do wdrażaniu proponowanych rozwiązań, a kolejna reforma fundowana szkołom może zakończyć się katastrofą.

Chodzi o dokument „Edukacja dla wszystkich – ramy rozwiązań legislacyjno-organizacyjnych na rzecz wysokiej jakości kształcenia włączającego dla wszystkich osób uczących się”.

Zakłada on m.in. przeorganizowanie zasad przyjmowania dzieci i młodzieży do przedszkoli, szkół i placówek specjalnych, a także umożliwienie przekształcania tych placówek w ogólnodostępne. Efektem może być stopniowa likwidacja szkolnictwa specjalnego i pozbawienie dużej grupy dzieci wsparcia specjalistów. Rząd planuje też połączenie poradni psychologiczno-pedagogicznych z centrami pomocy rodzinie i przekształcenie ich w centra dziecka i rodziny. W dokumencie znalazł się ponadto pomysł likwidacji opinii i orzeczeń.

ZNP domaga się wstrzymania prac nad tym projektem. „Uwzględniając zastrzeżenia wniesione przez nauczycieli praktyków, rodziców i partnerów społecznych należy ponownie poddać proponowane rozwiązania szerokim konsultacjom społecznym” – czytamy w stanowisku Prezydium ZG ZNP z 22 lutego br.

I dalej: „Projektowane zmiany w opinii środowiska nauczycielskiego są kontrowersyjne i budzą ogromny niepokój spowodowany troską o rozwój i warunki kształcenia dzieci i młodzieży ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi”.

Związek obawia się także utraty przez część nauczycieli uprawnień z Karty Nauczyciela (w efekcie likwidacji poradni). A wszelkie takie zmiany „nie są akceptowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego jako reprezentanta środowiska nauczycielskiego”.

Zdaniem ZNP, rząd wybrał fatalny moment na wprowadzanie takich zmian. „Utrzymujący się stan zagrożenia epidemicznego to okres niesprzyjający wdrażaniu tak poważnej zmiany w oświacie dotyczącej wszystkich uczestników procesu kształcenia, zarówno dzieci, młodzieży, ich rodziców, jak też nauczycieli” – podkreślono w stanowisku ZNP.

Związek jest przekonany, że w tych wyjątkowych czasach „należy z wielką wrażliwością rozważyć zasadność poszczególnych rozwiązań i postawić pytanie – czy kolejna tak poważna zmiana systemowa powinna obecnie mieć miejsce”, zwłaszcza, że pieniędzy brakuje na wszystko, w tym na poprawę szkolnej infrastruktury oraz konieczność zatrudnienia w oświacie rzeszy specjalistów”.

ZNP zwrócił ponadto uwagę na fakt, że niedawno wprowadzona reforma Anny Zalewskiej znacząco pogorszyła warunki kształcenia dzieci i młodzieży. Liczebność klas w wielu szkołach poszła w górę, szkoły musiały pracować na dwie zmiany, w wielu placówkach brakuje nauczycieli. W tej sytuacji „nie jest możliwe właściwe zabezpieczenie potrzeb uczniów i wychowanków wymagających szczególnego wsparcia”.

„Rządzący nie mogą po raz kolejny w nieodpowiedzialny sposób reformować oświaty. Skutki mogą być katastrofalne” – ostrzegł Związek.

ZNP zaapelował więc o rozwagę, ponieważ „reformy w oświacie powinny być dokonywane w atmosferze dialogu z partnerami społecznymi, organizacjami samorządowymi oraz rodzicami uczniów i wychowanków”.

(PS, GN)