ZNP zorganizował protest pracowników pieczy zastępczej w Warszawie. „Żądamy płacy godnej, a nie głodnej”

Pracownicy warszawskich domów dziecka i placówek opiekuńczo-wychowawczych żądają od władz stolicy podwyżek wynagrodzeń i poprawy warunków pracy. – Bez tego wkrótce zabraknie kadry, a dzieci zostaną bez opieki – alarmowali podczas pikiety przed budynkiem Biura Pomocy i Projektów Społecznych urzędu m.st. Warszawy. Choć pikietę zorganizowały warszawskie oddziały ZNP, to problem ma zdecydowanie charakter ogólnopolski.

„Praca to nie wolontariat”, „Dość pastwienia się nad pieczą”, „Dzieciom pomagamy sami biedę mamy”, „Dbamy o dzieci, kto zadba o nas?, „Brak zgody na pracę za miskę ryżu”, „Pracownicy placówek opiekuńczo-wychowawczych żądają płacy godnej, a nie głodnej”, „Praca stresowa, na koncie najniższa krajowa”, „Gdy świąteczny czas nadchodzi piecza dzieci nie zawodzi”, „Piecza zastępcza: Opiekuje! Wychowuje! Edukuje!”, „Wskaźnik inflacji = minimum waloryzacji” – m.in takie hasła widniały na transparentach protestujących.

– Godna płaca, ciężka praca! Chcemy podwyżek! Mamy dość! – skandowali pracownicy placówek opiekuńczo – wychowawczych przy dźwiękach gwizdków, bębenków i syreny alarmowej.

– Żądamy poprawy funkcjonowania instytucjonalnej pieczy zastępczej oraz poprawy warunków pracy i wynagradzania zatrudnionych pracowników. Od kilkudziesięciu lat próbuje się likwidować domy dziecka (słusznie), ale dzieci przybywa z roku na rok, a rodzin zastępczych ubywa – podkreślała Urszula Woźniak, wiceprezes Okręgu Mazowieckiego ZNP.

– Jest to wstydliwy temat dla wszystkich, a instytucjonalna piecza zastępcza jest pozostawiona sama sobie, nagminnie w placówkach opiekuńczo – wychowawczych przekraczane są ustalone limity miejsc, ustawicznie umieszczane są tam dzieci poniżej 10 r.ż. choć ustawa stanowi inaczej, o przewlekłości postępowań sądowych nie wspominając – dodała.

Zwracała uwagę, że zatrudniona jest tam wysoko wykwalifikowana kadra pracująca całodobowo, w niedziele, święta i w nocy w bardzo trudnych, wyczerpujących fizycznie i psychicznie warunkach, obciążana dodatkowymi obowiązkami a wynagradzana niegodnie. Wynagrodzenie młodszego wychowawcy wynosi zaledwie 3200 zł brutto.

– Są ogromne trudności z rekrutacją pracowników, jest duża rotacja w zatrudnieniu, bo jest to praca w trudnych warunkach a nisko wynagradzana i oczywiście ma to ogromny wpływ na jakość opieki i wychowania dzieci i młodzieży umieszczanej w instytucjonalnej pieczy zastępczej – tłumaczyła Urszula Woźniak.

„Niedopuszczalne jest, by osoby o najwyższych kwalifikacjach, pracujące 40 godzin bezpośrednio z dziećmi będącymi w kryzysie , przy przekroczonych limitach liczby wychowanków i przy przekroczonych innych przepisach obowiązującego prawa otrzymywały wynagrodzenia bliskie minimalnemu wynagrodzeniu za pracę. Czas zadbać również o tych , którzy jeszcze dodatkowo w tej sytuacji biorą na siebie tak trudną pracę. Braki kadrowe są bardzo duże i nie ma chętnych do pracy w instytucjonalnej pieczy zastępczej. Za chwilę nie będzie nowych zawodowych rodzin zastępczych, ale też przestaną funkcjonować placówki instytucjonalnej pieczy zastępczej” – alarmowali pracownicy pieczy zastępczej.

Uczestnicy i uczestniczki piątkowej pikiety przygotowali specjalną petycję dotyczącą funkcjonowania placówek opiekuńczo – wychowawczych prowadzonych przez m.st. Warszawę oraz warunków pracy i wynagradzania zatrudnionej tam kadry, która została złożona w Biurze Pomocy i Projektów Społecznych urzędu m.st. Warszawy. – Dbamy o dzieci, ale kto zadba o nas jak nie miasto, jak nie biuro, jak nie dyrektor Pactwa – skandowano.

„Dzisiejsza Pikieta, to desperacka forma przypomnienia wszystkim, że instytucjonalna piecza zastępcza istnieje i pomimo ogromnych trudności spełnia swoją rolę, choć wszyscy chcieliby aby nie była potrzebna. Dla społeczeństwa jest to zapewne  wstydliwy temat, zarówno fakt , że ciągle jest wiele dzieci pozbawionych opieki, jak i że nie ma chętnych by podjąć się opieki nad nimi. My lubimy swoją pracę i swoich wychowanków , wiemy że robimy wiele dobrego dla tych dzieci i to nas jeszcze powstrzymuje od zmiany pracy, ale nie będzie trwało to wiecznie. Mamy lub chcemy mieć też swoje rodziny i musimy móc je utrzymać i móc poświęcić im swój czas” – czytamy m.in. w petycji skierowanej do Tomasza Pactwy, dyrektora Biura Pomocy i Projektów Społecznych  Urzędu m.st. Warszawy

Jak podkreślono „brak wzrostu wynagrodzeń wkrótce spowoduje, że Zespoły nie będą w stanie zapewnić dzieciom ciągłości opieki, bo obecni wychowawcy/specjaliści oraz pracownicy administracyjni odejdą z pracy, a nowi nie będą zainteresowani jej podjęciem”. „Już teraz są duże braki kadrowe i problemy z rekrutacją nowych pracowników. Kandydaci nie są zainteresowani podjęciem zatrudnienia z uwagi na nieatrakcyjne warunki finansowe – niewspółmierne do tak wymagającej i obciążającej pracy” – wskazano.

„Pracownicy czują się zapomniani i niedoceniani, Państwo i samorząd skupiają się na tworzeniu miejsc w rodzinnej pieczy zastępczej pozostawiając instytucjonalną pieczę zastępczą samą sobie, a bez niej piecza zastępcza by nie funkcjonowała, a dzieci nie miałaby zapewnionej całodobowej opieki i wychowania” – czytamy.

„Zmiany w instytucjonalnej pieczy zastępczej potrzebne są nie tylko na terenie Warszawy, jest to problem ogólnopolski, taka sytuacja jak przedstawiona w petycji występuje na terenie całego kraju. Zmiany są konieczne nie tylko w m.st. Warszawa ale również w przepisach prawa, stąd podejmiemy działania mające na celu zagwarantowanie i realizację przepisów prawa umożliwiających właściwe funkcjonowanie instytucjonalnej pieczy zastępczej” – podkreślono.

Pracownicy domów dziecka i placówek opiekuńczo-wychowawczych mają od lat zamrożone wynagrodzenia, najczęściej nie przekraczają one minimalnego wynagrodzenia (3010 zł brutto).– Nasze płace od 15 lat stoją w miejscu – alarmowali  uczestnicy i uczestniczki pikiety.

Przypomnijmy, że na problemy pracowników pieczy zwracano także uwagę podczas dyskusji w miasteczku edukacyjnym ZNP.

– Chcemy mówić o pracy w tych miejscach, które według planu ustawodawcy nie powinny już w ogóle istnieć ponieważ od wielu lat uchwala się przepisy zakładające likwidację tzw. domów dziecka. Natomiast my nadal jesteśmy i sprawujemy pieczę nad 16 tys. dzieci w skali kraju, dzieci  które są w ogromnym kryzysie psychologicznym, które trafiają do nas z różnymi traumami. W samej tylko Warszawie na umieszczenie w pieczy czeka 60 dzieci. Nie ma dla nich miejsc, placówki są przepełnione, brakuje kadry, wyspecjalizowani pracownicy odchodzą. Wymaga się od nas bardzo wiele a wynagrodzenia pozostają na poziomie najniższej krajowej – tłumaczyła m.in. Anna Fabisiak Pawłowska, pedagog z Warszawy.

(JK, GN)

Miasteczko edukacyjne, dzień 6. Tematy: Pracownicy niepedagogiczni, finansowanie oświaty i piecza zastępcza