Dziś mija rok od wybuchu największego strajku nauczycieli i pracowników oświaty w historii Polski, do którego przystąpiło ok. 75 proc. szkół, przedszkoli i placówek oświatowych. Strajk stał się pokoleniowym doświadczeniem tysięcy polskich nauczycieli.
Strajk w obiektywie i na łamach Głosu:
>> Fotoreportaż ze strajkującej szkoły
>> Manifestacja poparcia dla strajku
>> Co pisaliśmy o strajku w 2019 r.?
O dacie wybuchu strajku – 8 kwietnia 2019 r. – zdecydowało Prezydium ZG ZNP 4 marca ub.r. Decyzję o strajku poprzedziły referenda przeprowadzone wśród pracowników przedszkoli, szkół i innych placówek w całym kraju. Pracownicy 15 576 z nich podjęli wówczas decyzję o powstrzymaniu się od pracy.
Kluczowym postulatem strajkowym były znaczące podwyżki w oświacie – co najmniej 1000 zł na etat. Protestujący domagali się jednak także poprawy warunków pracy, zwiększenia nakładów na edukację oraz rozwiązań, które poprawią jakość kształcenia i zapewnią szkolnictwu stabilizację.
Tutaj możesz obejrzeć fotorelację ze strajku:
Flagi, plakaty, puste klasy. Fotoreportaż strajkowy z Warszawy
Strajk poprzedziły kilkudniowe rozmowy z rządem w ramach Rady Dialogu Społecznego, które trwały do późnych godzin wieczornych 7 kwietnia 2019 r. Niestety negocjacje zakończyły się fiaskiem. Rząd nie zgodził się na spełnienie postulatów Związku Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Reprezentująca stronę rządową wicepremier Beata Szydło (PiS) podpisała jedynie porozumienie z przewodniczącym oświatowej “Solidarności” Ryszardem Proksą (radnym PiS w Ostrowcu Świętokrzyskim).
Proksa zaakceptował wszystkie warunki, jakie strona rządowa chciała narzucić od kilku dni negocjatorom reprezentującym ZNP i Forum Związków Zawodowych. Proksa zgodził się ponadto na rozmowy ze stroną rządową dotyczącą pomysłu zwiększenia pensum nauczycieli o 4-6 godzin, co wiąże się z masowymi zwolnieniami w oświacie. – Porozumienie między rządem a “Solidarnością” odbywa się poza RDS – podkreśliła Dorota Gardias, ówczesna przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego.
Dziś „Solidarność” ma pretensje do rządu, że nie zrealizował najważniejszych punktów ówczesnego porozumienia.
Rząd zamiast rozmawiać o postulatach nauczycieli, zagroził wprowadzeniem rozwiązań, które oznaczałyby zwolnienie nawet co trzeciego nauczyciela. Bo do tego prowadziłoby podwyższenie pensum o 4-6 godzin. Stanowisko rządu było o tyle oburzające, że ZNP i FZZ gotowe były podczas negocjacji na ustępstwa. Najpierw rezygnując z postulatu 1000 zł podwyżki na etat na rzecz podwyżki w wysokości 30 proc., a potem sygnalizując, że podwyżkę tę można by rozbić na raty.
Strategia rządu wywoływała zdziwienie pracodawców skupionych w Radzie Dialogu Społecznego. Aby ułatwić porozumienie, pracodawcy wskazywali na źródło sfinansowania podwyżek – Fundusz Pracy. Uparte odrzucanie przez rząd tej propozycji dowodziło, że władza nie chciała wówczas żadnego kompromisu z protestującymi nauczycielami.
Jedynym efektem ówczesnych rozmów było przyjęcie rozwiązań korzystnych dla szkolnej administracji i obsługi, dzięki czemu wynagrodzenia tej grupy zawodowej znacząco wzrosły. A także ubiegłoroczna, w sumie 15-procentowa podwyżka dla nauczycieli, która jednak nie spełniała wszystkich postulatów.
Strajk spotkał się z szerokim odzewem społecznym. W pomoc dla protestujących angażowali się uczniowie, rodzice, niektórzy samorządowcy, artyści, ludzie nauki, autorytety.
(PS, GN)
Rok temu rozpoczął się ogólnopolski strajk w polskiej oświacie. “Nauczyciele są ważni!”
#WspieramNauczycieli – członkowie Społecznego Komitetu apelują o wpłaty dla strajkujących