Rzeczniczka MEN znów pogroziła nauczycielom konsekwencjami, jeśli „namawiali uczniów do udziału w protestach”. Ministerstwo nie zamierza jednak – według jej zapewnień – zbierać nazwiska uczniów i nauczycieli uczestniczących w manifestacjach
Pierwsze groźby pojawiły się w nocy, o godzinie 23.45. “Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, m.in. powodując zagrożenie w czasie epidemii, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem” – przekazała w komunikacie rzeczniczka prasowa MEN Anna Ostrowska.
MEN ostrzega nauczycieli przed konsekwencjami prawnymi z powodu strajków kobiet
Wcześniej poseł KO Bartosz Arłukowicz opublikował w mediach społecznościowych skan fragmentów dwóch pism. Autorem jednego z nich było ministerstwo edukacji, a adresatem – szczeciński kurator. Drugi to już pismo kuratorium do dyrektorów. Oba dotyczyły tej samej sprawy – przekazania w trybie pilnym informacji dotyczących “sytuacji związanych z manifestacjami z udziałem uczniów, nauczycieli i dyrektorów”.
Hej młodzi z protestów!
Brońcie swoich Dyrektorów szkół. Nie mogą zostać z tym sami.@CzarnekP @MEN_GOV_PL każe im donosić na piśmie na protestujących uczniów i nauczycieli!
Wesprzyjcie ich! Nie mogą zostać z tym sami! pic.twitter.com/muEtGxuTuT— Bartosz Arlukowicz (@Arlukowicz) November 2, 2020
“Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem. Nie ma także naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań. Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób” – oświadczyła nocną porą Ostrowska.
Rano rzeczniczka MEN powtórzyła groźby dotyczące „wyciagniecia konsekwencji”. – Otrzymywaliśmy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje – stwierdziła Ostrowska.
– Zgodnie z zapowiedzią poprosiliśmy kuratorów oświaty o sprawdzenie czy takie sytuacje miały miejsce w ich regionie i jaka była na nie reakcja dyrektorów szkół – wyjaśniła kontekst kierowanych do kuratorów pism.
Rzeczniczka podkreśliła, że „jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem”.
– Nie ma naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań. Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób – oświadczyła urzędniczka ministerstwa edukacji.
Hej! Młodzi i kolorowi ludzie🙂!
Tam w @MEN_GOV_PL Was od chuliganów wyzywają i mówią, że na coś tam nie będzie zgody pana @CzarnekP
Pozdrówcie wszyscy pana Czarnka! @strajkkobiet @ZNP_ZG pic.twitter.com/4fVNGLLgNL— Bartosz Arlukowicz (@Arlukowicz) November 3, 2020
Zaprzeczyła jednak, jakoby MEN chciało zbierać dane nauczycieli i uczniów uczestniczących w protestach. – W przestrzeni medialnej pojawiły się nieprawdziwe informacje o rzekomym zbieraniu nazwisk uczniów czy nauczycieli biorących udział w protestach. Dementujemy. Nie ma mowy o zbieraniu jakichkolwiek nazwisk. Bezpieczeństwo uczniów jest dla nas najważniejsze. W związku z tym sprawdzamy jak wygląda sytuacja w poszczególnych regionach i interweniujemy kiedy zachodzi taka potrzeba – zapewniła Ostrowska.
(PS, GN)