Do polskiego systemu edukacji dołączyło 200 tysięcy dzieci i młodzieży z Ukrainy. Nie zakłóciło to jednak procesu edukacyjnego polskich uczniów – zapewniał na wtorkowej konferencji szef MEiN Przemysław Czarnek. Dodał, że należy się spodziewać, że uczniowie z Ukrainy zostaną w Polsce po 1 września, a więc będą funkcjonować w polskim systemie także w nowym roku szkolnym.
Wiceminister SWiA Paweł Szefernaker tłumaczył jednak, że od 10 maja 2022 roku więcej osób wyjeżdża na Ukrainę z Polski, niż przyjeżdża do Polski. Jak podkreślił, ostatniej doby z Ukrainy do Polski wjechało 18,5 tysięcy osób z Ukrainy, zaś w odwrotnym kierunku udało się ponad 20 tysięcy osób.
Po trzech miesiącach od agresji Rosji na Ukrainę rząd przyjął rozwiązania systemowe dla osób, które planują zostać w Polsce na dłużej – poinformował Szefernaker.
📚🧑🎓 Rozwiązania dla uchodźców z Ukrainy dot. oświaty ⤵️ pic.twitter.com/hskwN0QTgp
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) May 24, 2022
Pierwszym rozwiązaniem systemowym, które rząd przyjął we wtorek, jest możliwość tworzenia tzw. klubików dziecięcych, dziennych opiekunów dziecięcych dla dzieci z Ukrainy w wieku 3-5 lat.
Minister rodziny Marlena Maląg tłumaczyła, że do Polski przyjechały głównie kobiety i żeby mogły pójść do pracy należy zapewnić opiekę dla ich dzieci. Kluby dziecięce mają działać od lipca i jak zapewniali przedstawiciele rządu nie odbije się to na funkcjonowaniu przedszkoli i żłobków.
Kolejne przyjęte rozwiązanie dotyczy rynku pracy, doprecyzowania przepisów prawa pracy, a także kwestii szkoleń z języka polskiego. „Te osoby wskazują wprost na to, że dziś najważniejsza kwestia w podjęciu pracy w Polsce to kwestia nauki języka polskiego” — zaznaczył Szefernaker.
Szef MEiN zachwalał z kolei „elastyczny” system, który pozwolił na edukację w Polsce uczniów z Ukrainy. Ocenił, że system się sprawdził więc regulacje prawne w tym zakresie będą obowiązywały także w nowym roku szkolnym.
– Rozwiązania, które przyjęliśmy, takie jak np. tworzenie oddziałów przygotowawczych czy możliwość zatrudniania nauczycieli ukraińskich, przenosimy tą ustawą na kolejny rok szkolny 2022/23, żeby ten elastyczny system dalej obowiązywał – ogłosił Czarnek.
Minister @CzarnekP w #KPRM: Rozwiązania, które przyjęliśmy: tworzenie oddziałów przygotowawczych czy możliwość zatrudniania nauczycieli ukraińskich, przenosimy ustawą na kolejny rok szkolny, by elastyczny system przyjmowania ukraińskich dzieci do polskich szkół dalej obowiązywał. pic.twitter.com/N44H8bB3vY
— Ministerstwo Edukacji i Nauki (@MEIN_GOV_PL) May 24, 2022
Do spięcia doszło gdy dziennikarz TVN 24 zapytał szefa MEiN o ocenianie ukraińskich uczniów w polskich szkołach? Według Czarnka, jeśli dyrektorzy przyjęli ukraińskie dzieci do polskich klas, to nauczyciele muszą je teraz ocenić.
Minister Edukacji i Nauki @CzarnekP w #KPRM: Wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom samorządów, dlatego w ustawie wprowadzono możliwość zatrudniania dyrektorów szkół bez konieczności przeprowadzania konkursów, w uzgodnieniu z organem nadzoru pedagogicznego. pic.twitter.com/JXfyIu2PTY
— Ministerstwo Edukacji i Nauki (@MEIN_GOV_PL) May 24, 2022
– Co pan rekomenduje nauczycielom, którzy w swoich klasach mają uczniów z Ukrainy i których teraz muszą ocenić, czyli dopuścić do następnej klasy. Często ci uczniowie dopiero w marcu dołączyli do polskich szkół, nie opanowali języka, mimo że się starają. I teraz jest dylemat, czy takiego ucznia po prostu przepuścić do kolejnej klasy – zapytał redaktor.
– A pan by go przepuścił? – odparował Czarnek. – Pan zadaje pytanie ministrowi, który nie uczy ukraińskich dzieci. Niech pan zada pytanie nauczycielowi, który uczy konkretne dziecko. Skąd ja mogę wiedzieć, jak ocenić konkretne dziecko, którego nie widzę, nie słyszę, które nie udzieliło mi żadnych odpowiedzi. To się nauczycielowi takie pytania zadaje – powiedział poirytowany minister.
Red. Artur Molenda dalej drążył temat. – Ale nauczyciele często oczekują rekomendacji z pana resortu. Pan jest szefem tego resortu, resortu edukacji – mówił dziennikarz. W odpowiedzi usłyszał, że „żaden nauczyciel nie otrzymuje z ministerstwa rekomendacji co do oceniania konkretnych uczniów”. – No na litość boską… – powiedział Czarnek. – Ale mamy sytuację wyjątkową i chyba jakoś przydałoby się pokierować nauczycieli, jak oni mają postępować w takich sytuacjach – dopytywał dziennikarz.
🔴 NA ŻYWO | Trwa konferencja prasowa z udziałem ministra w #MEiN @CzarnekP, minister w @MRiPS_GOV_PL @MarlenaMalag, sekretarza stanu w @MSWiA_GOV_PL @szefernaker oraz rzecznika prasowego rządu @PiotrMuller. ⤵️ https://t.co/uNltN0fX9r
— Ministerstwo Edukacji i Nauki (@MEIN_GOV_PL) May 24, 2022
– Niech mi pan wskaże konkretne dziecko i powie, jak to dziecko ocenić. No ja nie uczę dzieci. Uczą dzieci nauczyciele i nauczyciele naprawdę doskonale sobie z tym dają radę i świetnie te dzieci oceniają. Poza tym to nauczyciele, dyrektorzy szkół w szczególności, zdecydowali o tym, że dziecko konkretne jest przyjęte do klasy polskiej, a nie do klasy przygotowawczej. My stworzyliśmy system elastyczny i to dyrektorom szkół i nauczycielom zostawiliśmy rozwiązania ostateczne. Jeśli zdecydowali o przyjęciu polskiego dziecka do polskiej szkoły, do polskiej klasy, to teraz będą oceniać to dziecko tak, jak powinni to robić i świetnie sobie z tym radzą. A pan pyta ministra, który nie uczy dzieci w szkole – tłumaczył Czarnek. – Oceniłbym „na czwórkę”. Niech pan zadaje poważniejsze pytania – podsumował Czarnek.
Szef MEiN był też pytany, czy szkoły średnie nie będą miału problemów z przyjęciem półtora rocznika uczniów, którzy przystępują do tegorocznego egzaminu ósmoklasisty. – Miejsc w polskich szkołach jest bardzo dużo. Mamy zapaść demograficzną. Każdy dostanie się do szkoły ponadpodstawowej, choć nie każdy do wymarzonego liceum – uciął Czarnek.
(JK, GN)
Ruszył egzamin ósmoklasisty 2022. We wtorek uczniowie mierzyli się z językiem polskim (aktualizacja)