Dr Joanna Dobkowska: Trzeba odbudować prestiż zawodu nauczyciela. Jeszcze nie jest za późno!

Nauczyciele wciąż mają siłę i energię. Gdyby choć w pewnym stopniu poprawić warunki organizacyjne i zadbać o zwiększanie prestiżu nauczyciela, to oni wcale nie musieliby odchodzić. Myślę, że wciąż nie jest za późno. Wielu nauczycieli pisze, że im się „wciąż chce” pracować, ale kolejny atak rodzica czy trudność organizacyjna powodują, że decyzja o odejściu zostaje podjęta. Dlatego tak ważne jest wsparcie ze strony dyrektorów, kuratorów oświaty, MEN, mediów. Jeśli nauczyciele zaczną je odczuwać, to pojawi się światełko nadziei.

Z dr Joanną Dobkowską, badaczką z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, współautorką raportu „Młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły”*, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Brak wsparcia, brak szacunku, brak autorytetu, brak odpowiedniego wynagrodzenia, brak współpracy w zespołach – to niektóre wnioski z diagnozy uwarunkowań odchodzenia z zawodu warszawskich nauczycieli o stażu pracy do pięciu lat. Czy można powiedzieć, że ten raport doprowadził jego autorki do zupełnie nowych konkluzji?

Tak, bo wspólną konsekwencją tych braków jest niski poziom życiowego zadowolenia, czyli komfortu psychicznego i fizycznego nauczycieli. W ślad za tym raportem i jego wnioskami rozpoczęłyśmy kolejny projekt, który dotyczy dobrostanu nauczycieli. Chcemy określić stresory, które najmocniej oddziałują na nauczycieli i niszczą ich dobrostan. Wyniki najnowszego badania, przeprowadzonego wiosną, złożyły się w pewną całość z wcześniejszym raportem poświęconym odchodzeniu młodych nauczycieli z zawodu.

Na co trzeba zwrócić uwagę po tych badaniach?

Wśród problemów, które uważamy za najbardziej odczuwalne, można wskazać przede wszystkim te związane z prestiżem zawodu, a właściwie jego brakiem. Zarówno na poziomie polityki edukacyjnej, jak też w odbiorze społecznym. Nauczyciele zwracają uwagę na to, że polityka edukacyjna jest niezrozumiała, nielogiczna, niespójna i stąd duża frustracja, także obecnie.

Wszyscy spodziewali się, że przedstawiony przez nowy rząd plan wsparcia systemu edukacji będzie klarowny i spójny, więc nawet jeśli proces zmian nie będzie szybki i nie będzie się wiązał z dużym dopływem środków do systemu, będzie realizowany konsekwentnie. Z badań, jakie przeprowadziłyśmy, wynika, że zdaniem nauczycieli tak nie jest.

Co powinno zastanowić?

To, że z jednej strony mówi się o konieczności zwiększenia autonomii nauczycieli, a z drugiej odbiera się im pewne narzędzia. Dla większości badanych istotnym symptomem tej niespójnej polityki edukacyjnej była jedna z pierwszych decyzji nowych władz edukacyjnych dotycząca ograniczeń w zadawaniu z prac domowych.

(…)

ANKIETA GŁOSU. Nauczycielski ranking zmian w edukacji w 2025 r.! Co MEN powinno zrobić – znamy wyniki głosowania!

Dlaczego uczelnie nie przygotowują studentów kierunków pedagogicznych do zmian, jakie zaszły w systemie i postrzeganiu roli nauczycieli?

Podczas niedawnej debaty zorganizowanej przez ZNP na temat wniosków z naszego raportu mieliśmy okazję gościć przedstawiciela MNiSW, który stwierdził, że problem dotyczące kształcenia nauczycieli to nie jest problem ministerstwa nauki. Otóż jest, bo uczelnie, kształcąc przyszłych nauczycieli, muszą realizować bardzo obszerne standardy, które wynikają z rozporządzenia MNiSW. Studenci kierunków pedagogicznych w Polsce – w porównaniu ze studentami z wielu innych krajów – są najbardziej obciążeni godzinowo. I niestety, w tym przeciążonym programie studiów pedagogicznych dominują przedmioty teoretyczne.

Na uczelni podejmujemy wiele prób łączenia teorii z praktyką, ale musimy realizować to, co mamy narzucone programem. Z tego jesteśmy rozliczani. W związku z tym brakuje m.in. tego, co najważniejsze, czyli wdrażania młodych ludzi do zadbania o własny dobrostan. A także przygotowania do asertywnej komunikacji w środowisku pracy.

Z Waszego raportu wynika, że aż 72 proc. badanych wybrało zawód nauczyciela ze względu na zainteresowania i predyspozycje zawodowe, 56 proc. ze względu na możliwość pracy z dziećmi. Oznacza to, że w znaczącej większości edukacja traci osoby, które chcą pracować w tym zawodzie.

– Otóż to! To są nauczyciele, których w tych pierwszych latach, kiedy często nie mają jeszcze zobowiązań rodzinnych, niesie zapał do pracy, którzy osiągają znaczące sukcesy w pracy z uczniami. To braki w innych obszarach czy raczej niedostatki systemu powodują, że odchodzą z zawodu. Nie ulegają wypaleniu, ale szukają dla siebie miejsca w bardziej przyjaznym środowisku.

Zmiana narracji po latach nagonki nie wpłynęła na zmianę ich planów?

– Nagonka wciąż jest i przejawia się w nastawieniu społeczeństwa do nauczycieli. Chodzi o to, że system i relacje społeczne cechuje pewna inercja, w związku z tym to, co zostało zniszczone w ostatnich latach, czyli autorytet nauczyciela, nie może zostać odbudowane jedną informacją o podwyżce. Taka informacja może mieć raczej odwrotny skutek. Naprawa wizerunku będzie trwała lata.

Tylko 1 proc. badanych nauczycieli na pytanie, dlaczego wybrali ten zawód, wskazuje na zarobki, niemal nikt nie wskazuje na wysokość pensji w pytaniu „dlaczego nadal jesteś w zawodzie?” Jak to interpretować?

– Pochodzę z rodziny nauczycielskiej z tradycjami i nikt z mojej rodziny – ani pradziadek, ani babcia, ani mama, ani tata – nie liczył na wysokie wynagrodzenie w szkole. Podobnie jest i dzisiaj, studenci wiedzą, że wybierając zawód nauczyciela, nastawiają się raczej na skromny byt, ale już w momencie pierwszej wypłaty, kiedy okazuje się, na jak wiele ich nie stać, zaczynają się zastanawiać, czy to był właściwy wybór.

Dlaczego nauczyciele (nie tylko młodzi) odchodzą ze szkół? ZNP zorganizował debatę wokół raportu ekspertek z UW. „Polska szkoła to >>szkoła braku<<”

Od lat powtarzamy, że młodych nauczycieli jest coraz mniej. Czy to oznacza, że maleje liczba osób o wymaganych predyspozycjach, czy po prostu zmniejsza się odsetek zainteresowanych pracą w szkole?

– Wszystko po trochu, ale ostatecznie to trudne warunki odsiewają wielu tych, którzy wybierali studia nauczycielskie. Na naszej uczelni wciąż mamy wymagany próg punktowy, czyli nie przyjmujemy wszystkich, którzy się zgłoszą. Osoby, które przychodzą do nas, to studenci, którzy od pierwszego roku są zafascynowani zawodem nauczyciela. To widać bardzo wyraźnie. Mamy świetnych studentów, jednak na I i II roku jest ich tylko po kilkunastu. Za trzy – cztery lata będziemy wypuszczać niewiele ponad 10 absolwentów pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej rocznie. To jest dramatyczne.

A wracając do pytania o to, dlaczego ten zawód wybiera tak mało osób…

– Uczniowie tak szybko dostają informację, że zawód nauczyciela jest nieatrakcyjny, też od samych nauczycieli, że w ogóle nie biorą tej możliwości pod uwagę. Już w szkole podstawowej obserwują, jak wyglądają relacje ich rodziców ze szkołą, i nie chcą wybierać zawodu, który krytykuje się przy kolacji. Odbudowanie autorytetu nie wydarzy się samo, choć bardzo by się przydały kampanie społeczne. Trzeba pokazywać, że edukacja jest wartością.

Na co więc stawiać w przekazie do społeczeństwa?

– Szanujmy tych, którzy uczą, wspierają dzieci w rozwoju, którzy są dla nich przewodnikami, którzy mogą być dla nich autorytetami. W Singapurze i w innych krajach, które odnoszą znaczące sukcesy w reformowaniu edukacji, do zawodu trafiają najlepsi absolwenci. Bo tam istnieje system zachęt – od finansowych po wyposażenie nauczyciela w najważniejsze narzędzia pracy. I znowu odwołam się do naszego raportu, bo młody nauczyciel właściwie niczego nie dostaje na start.

Nie ma pomocy naukowych, dostęp do ksero jest limitowany, nie ma pracowni. Nie ma nawet możliwości, żeby wprowadzić w życie to, czego nauczył się na studiach, bo klasy są zagęszczane na siłę lub złożone z dzieci o zróżnicowanych potrzebach.

Taka jest rzeczywistość.

– Nie chodzi o to, żeby z nią walczyć, ale o to, żeby dać nauczycielom narzędzia i możliwość ich wykorzystania w szkole. Wiele aspektów szkolnego życia wymaga naprawy. W pokojach nauczycielskich jest ścisk, więc nie ma co mówić o jakimkolwiek komforcie pracy. Dostęp do toalety? Jedna dla wszystkich podczas krótkiej przerwy. Jak można mówić o uczeniu się kooperacyjnym czy pracy projektowej, kiedy w sali jest 30 dzieci i nie ma nawet możliwości, żeby inaczej ustawić ławki. Uczelnie próbują przygotować nauczycieli, ale nie da się przeskoczyć kwestii, które wymagają pilnych zmian.

Dlaczego młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły? ZNP zaprasza 13 listopada na dyskusję wokół raportu ekspertów

Nauczyciele, pytani, dlaczego jeszcze pracują w zawodzie, odpowiadają, że ze względu na predyspozycje i zainteresowania. O czym to świadczy?

– O tym, że nauczyciele wciąż mają siłę i energię. Gdyby choć w pewnym stopniu poprawić warunki organizacyjne i zadbać o zwiększanie prestiżu nauczyciela, to oni wcale nie musieliby odchodzić. Myślę, że wciąż nie jest za późno. Wielu nauczycieli pisze, że im się „wciąż chce” pracować, ale kolejny atak rodzica czy trudność organizacyjna powodują, że decyzja o odejściu zostaje podjęta. Dlatego tak ważne jest wsparcie ze strony dyrektorów, kuratorów oświaty, MEN, mediów. Jeśli nauczyciele zaczną je odczuwać, to pojawi się światełko nadziei, że zmiany idą w dobrą stronę.

Dziękuję za rozmowę.

*Autorkami raportu „Młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły” są badaczki z UW: dr Joanna Dobkowska, prof. Anna Zielińska, prof. Małgorzata Żytko. 13 listopada w siedzibie ZG ZNP odbyła się debata dotycząca raportu. Relacjonowaliśmy ja w GN nr 47-48 z 20-27 listopada br.

Wywiad ukazał się w Głosie Nauczycielskim nr 49-50 z 4-11 grudnia 2024 r. Publikujemy wersję skróconą. Całość – w wydaniu drukowanym i elektronicznym.

Fot. Archiwum prywatne