Od Nowego Roku sieci handlowe podwyższają pensje swoim pracownikom. Okazuje się, że już na starcie ich pracownicy dostają większe pieniądze niż nauczyciele, pielęgniarki, a także lekarze. Różnica między zarobkami w marketach, a w sferze budżetowej to już nawet 500 złotych na rękę co miesiąc, w skali roku daje to 6 tys. zł.
O podwyżkach dla swoich pracowników poinformowały już m.in. Biedronka, Lidl, czy Kaufland a inne sklepy wielkopowierzchniowe zapewne pójdą ich śladem. Do tego sieci handlowe kuszą dodatkowymi przywilejami: wyprawkami dla dzieci, bezpłatnymi koloniami, badaniami czy karnetami na siłownię.
W Biedronce podwyżki dla sprzedawców-kasjerów, kasjerów i pracowników sklepów wynoszą od 100 do 350 zł brutto miesięcznie. Na pełnym etacie sprzedawcy-kasjera nowi pracownicy zarobią (w zależności od lokalizacji) od 3050 zł do 3200 zł brutto.
Od marca podwyżki czekają pracowników Lidla i Kauflandu. W Lidlu kasjerzy, sprzedawcy-kasjerzy i pracownicy sklepów zarobią więcej o 100-350 zł brutto. Początkujący pracownik Lidla zarobi 3400-4150 zł brutto. Już po roku pracy jego wynagrodzenie pójdzie w górę i wyniesie 3500-4350 zł brutto, a po dwóch latach 3700-4600 zł brutto.
Pensje w Kauflandzie wzrosną od marca od 200 do 500 zł. W zależności od stażu pracy i stanowiska, pracownicy w Kauflandzie zarobią od 3200 do 3900 zł brutto. Pensje w Kauflandzie wzrosną od 200 do 500 zł.
Przypomnijmy, że wprawdzie pensja minimalna od stycznia wzrosła do 2600 zł brutto to jednak rzesza osób pracujących w budżetówce zarabia blisko tego ustawowego minimum. Nauczyciele, po pięciu latach studiów dostają niewiele więcej niż ustawowe minimum (bez dodatków).
Na domiar złego obiecane 6 proc. podwyżki od września to środki tylko na papierze, bo nie ma na nie pokrycia w budżecie.
Doszło do takich płacowych absurdów jak w Łodzi. „Gdy podpisywałem listę płac za styczeń, oniemiałem. Portier zarabia teraz u nas 2,7 tys. zł netto. Pedagog szkolny 2614 zł netto. W szkole jedna trzecia nauczycieli zarabia teraz mniej niż personel niepedagogiczny – mówił „Gazecie Wyborczej” dyrektor jednej z podstawówek.
Sam zarabia o 200 zł mniej od swojej sekretarki. Podwyżek nie dostali lepiej wykształceni nauczyciele, np. dyplomowani czy kontraktowi z przygotowaniem pedagogicznym. – Różnice między ich pensjami a wypłatami stażystów wynoszą teraz 17 zł. I jak mam zachęcić nauczycieli do pracy? – pyta dyrektor.
Dlaczego tak się dzieje? Od 1 stycznia przy ustalaniu, czy pracownik zarabia najniższą pensję (2600 zł), nie uwzględnia się dodatku stażowego. W efekcie np. sprzątaczka lub dozorca z odpowiednim stażem zarobią więcej niż niejeden urzędnik lub nauczyciel.
Tymczasem GUS podał dane dotyczące zarobków w Polsce w minionym roku. Według najnowszych danych średnia krajowa w wyniosła 4918,17 zł brutto, czyli o 600 zł więcej niż w 2018 roku.
(JK, GN)
Fot: pixebay.com
ZNP apeluje do posłów o przyjęcie rozwiązań podwyższających nauczycielskie pensje