Zawsze to podkreślam, że najważniejszy jest człowiek i sztuczna inteligencja absolutnie nie pozbawi pracy nauczycieli. My musimy patrzeć na nowe technologie jak na uzupełnienie analogowej edukacji, na coś, co będzie pomagało, urozmaicało, też dawało uczniom szczególnie zainteresowanym jakimś obszarem dodatkowe możliwości rozwoju ich kompetencji. Nie ma jednak takiego zagrożenia, że nowoczesne technologie zastąpią nauczycieli. Szczególnie po okresie pandemii widzimy, jak ważne są relacje, bezpośrednie kontakty, one wpływają na nasze psychiczne, społeczne, emocjonalne funkcjonowanie. Roboty, aplikacje, komputery są przydatne i inspirujące, ale zawsze są i będą ludzie. Gadżety są tylko uzupełnieniem pracy człowieka.
Na zdjęciu: Zyta Czechowska i Konrad Wierzchowski z Dell Technologies podczas Bett Show w Londynie
Z Zytą Czechowską, nauczycielką w Zespole Szkół Specjalnych w Kowanówku, pedagogiem specjalnym, Nauczycielem Roku 2019, rozmawia Jarosław Karpiński
Brała Pani udział w Bett Show w Londynie, czyli największych na świecie targach z zakresu innowacji edukacji, które odbywały się od 29 do 31 marca br. Proszę podzielić się z nami swoimi wrażeniami
– Pojechałam tam jako ambasador firmy Dell Technologies, po to żeby spotkać się innymi przedstawicielami polskich firm, które wystawiały swoje produkty z zakresu nowych technologii w edukacji. Ale także po to, żeby poznać nowinki w świecie EdTech w kontekście nowych rozwiązań, aplikacji, robotów. Na targach było także polskie stoisko, na którym nasze firmy wystawiały swoje najlepsze produkty, np. w zakresie druku 3D, rozwiązań związanych z kodowaniem, programowaniem, wirtualną rzeczywistością.
Na całym świecie, także w Polsce, stawia się na rozwój nowoczesnych technologii w edukacji. Przyszłość edukacji na pewno będzie się wykuwała pod znakiem technologicznych rozwiązań.
O czym mówiło się na targach, co zwróciło Pani szczególną uwagę?
– W mojej ocenie duży nacisk kładzie się na świecie na rozwiązania związane z rozwijaniem krytycznego, logicznego myślenia. W tym celu zaprezentowano mnóstwo nowych robotów, rozwiązań, w tym z użyciem mikrokontrolerów, które znajdują się także w niektórych polskich szkołach, ponieważ otrzymały je w ramach programu Laboratoria Przyszłości. Zauważyłam też, że te wszystkie nowoczesne rozwiązania nie są tworzone w próżni, tylko stawia się na ich korelację i łączenie ze sobą. Czyli np. zanim zaprogramujemy robota, programujemy mikrobity, mikrokontrolery, po to żeby w połączeniu z pracą tego robota stworzyć jak najlepszy efekt dla ucznia i nauczyciela.
Stawia się też na to, by nowe technologie pomagały w zarządzaniu klasą. Nowy sprzęt komputerowy, laptopy, chromebooki mają już oprogramowanie, które pozwala nauczycielom na zarządzanie klasami.
Nauczyciel podpina pod swój system uczniów w klasie, później udostępnia im odpowiednie aplikacje, ma podgląd w ich prace, a uczniowie dzięki takiemu skorelowanemu systemowi mają np. możliwość wspólnej pracy nad jednym projektem. To jest bardzo przydatne.
Co jeszcze może ułatwić nauczycielowi pracę?
– Moją uwagę przykuły też nowe aplikacje do edukacji inkluzywnej, czyli do edukacji uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Co prawda są to na razie płatne rozwiązania, ale warte uwagi. Wspomagają one nie tylko dzieci np. z spektrum autyzmu czy dysleksją rozwojową, ale nadają się później do przeniesienia na grunt zawodowy, czyli osoby z różnymi trudnościami, zaburzeniami mogą wykorzystywać zasoby tych aplikacji, pracując w firmach, biurach itd.
Widziałam też bardzo ciekawą, kompleksową aplikację dla dzieci z dyskalkulią, czyli z trudnościami w uczeniu się matematyki, dzięki której dzieci mogą rozwijać swoje kompetencje, zniwelować dysfunkcje utrudniające uczenie się. Mogą to robić w klasie w porozumieniu z nauczycielami, ale także kontynuować terapię w domu.
Ponadto mnóstwo wystawców prezentowało rozwiązania dotyczące VR, czyli rozszerzonej rzeczywistości, oraz zastosowania tej technologii w edukacji. Z moich rozmów z uczestnikami targów wynika, że od poprzednich edycji różniło je to, że mnóstwo firm prezentowało rozwiązania związane z konsolami, symulatorami, które można zastosować w szkołach i pozwolić uczniom ćwiczyć różne umiejętności. Przyznam jednak, że ceny tych narzędzi zwalały z nóg.
Mnie jako pedagoga specjalnego zainteresowały też interaktywne ściany. Do tej pory mogliśmy korzystać ze specjalnych wirtualnych podłóg czy dywanów, dzięki którym dzieci mogą rozwijać różne obszary poznawcze, takie jak koordynacja wzrokowo-ruchowa, orientacja przestrzenna, koncentracja uwagi. Nowością są w tej chwili interaktywne ściany, które służą podobnym celom. Przyznam, że nigdy wcześniej nie widziałam takiego rozwiązania.
Nowinek technologicznych nie brakowało. Co jeszcze zwróciło Pani uwagę?
– Na targach pokazano też oczywiście bardzo dużo rozwiązań w zakresie robotyki. Właściwie na co drugim stoisku prezentowano jakieś roboty. Poza wirtualną rzeczywistością, poza klockami konstrukcyjnymi, które można korelować z różnymi programami, aplikacjami, zwróciłam też uwagę na rozwiązania związane z rozwijaniem kreatywności.
Mam na myśli nowe aplikacje, ale też I-pady czy tablety pozwalające na rozwijanie kreatywności poprzez rysowanie i grafikę, co daje niesamowite rezultaty. Można też było zapoznać się z nowinkami w bardzo przydatnym dla nauczycieli programie Canva.
W Polsce wiele się mówi ostatnio o zastosowaniu sztucznej inteligencji w szkole, o blaskach i cieniach wykorzystywania Chata GPT, ale tych nowych narzędzi jest bardzo dużo. One mogą zrewolucjonizować edukację?
– Nie wiem, czy zrewolucjonizować, ale na pewno ją udoskonalić. Dziś często spotykanym zarzutem wobec nowych technologii jest to, że nie rozwijają kompetencji ucznia, bo są w jakiejś mierze odtwórcze, tylko uatrakcyjniają pracę z uczniami i mogą się jedynie przeplatać z analogowymi aktywnościami. Natomiast te nowe narzędzia, o których mówię, są tworzone w taki sposób, by uczniowie za pomocą nowych technologii tworzyli, badali, konstruowali, programowali. Stawia się na rozwój kompetencji, a nie tylko na odtwórcze ich wykorzystanie.
(…)
Targi zostały zorganizowane pierwszy raz po pandemii, która była ważną cezurą dla innowacji w edukacji i w ogóle do myślenia o wykorzystywaniu nowych technologii w edukacji. Zdalne nauczanie to był swoisty poligon doświadczalny w polskich szkołach.
– Pandemia wszystko przyśpieszyła. Pokazała, jak ważne są kompetencje cyfrowe, dlaczego warto je rozwijać u uczniów i nauczycieli, jak one mogą wspierać edukację, pomóc rozwijać różne umiejętności. Uświadomiło to nam, że nowe technologie są przyszłością i nie ma już odwrotu. Nasi uczniowie, którzy trafią na rynek pracy będą musieli orientować się w nowych rozwiązaniach.
Czy ten technologiczny poziom w edukacji na świecie się wyrównuje, czy nadal mamy jakiś podział na centrum i peryferia i gdzie lokuje Pani Polskę?
– Myślę że choć wcale nie było u nas tak różowo, to na pewno nie jesteśmy gdzieś na szarym końcu w rozwoju. Pandemia pokazała, że w sytuacjach trudnych potrafimy się mobilizować, wzajemnie sobie pomagać i jeśli jest taka potrzeba, uczyć nowych rzeczy. Potrafią to robić także nauczyciele, którzy mocno postawili na to, żeby te zdalne lekcje miały jak najlepszy wymiar. Ale patrząc na różne stoiska na targach, przyznam, że w Polsce nie odbiegamy badzo od światowego poziomu. U nas też są już VR, jest szeroko rozpowszechniana robotyka, rozwijamy programowanie. Idziemy w dobrym kierunku, choć pewnie są jeszcze szkoły i nauczyciele, którzy potrzebują wsparcia i szkoleń.
Ale chcę zwrócić uwagę, że sam nowoczesny sprzęt niczego nie załatwi, musimy pamiętać o podstawie, jaką jest wyposażenie nauczycieli w odpowiednie umiejętności, dać im możliwość nauczenia się i metodycznego wykorzystywania tego sprzętu. Na to potrzeba czasu i środków. Nie wszystkie nowinki musimy też adaptować do naszych polskich warunków. Musimy również potrafić patrzeć na te nowe narzędzia krytycznym okiem.
To na koniec podkreślmy raz jeszcze, że nawet w szkole cyfrowej ważni są nauczyciele, że nowe technologie na pewno nie wyprą ich ze szkół.
– Oczywiście, zawsze to podkreślam, że najważniejszy jest człowiek i sztuczna inteligencja absolutnie nie pozbawi pracy nauczycieli. My musimy patrzeć na nowe technologie jak na uzupełnienie analogowej edukacji, na coś, co będzie pomagało, urozmaicało, też dawało uczniom szczególnie zainteresowanym jakimś obszarem dodatkowe możliwości rozwoju ich kompetencji. Nie ma jednak takiego zagrożenia, że nowoczesne technologie zastąpią nauczycieli. Szczególnie po okresie pandemii widzimy, jak ważne są relacje, bezpośrednie kontakty, one wpływają na nasze psychiczne, społeczne, emocjonalne funkcjonowanie. Roboty, aplikacje, komputery są przydatne i inspirujące, ale zawsze są i będą ludzie. Gadżety są tylko uzupełnieniem pracy człowieka.
Dziękuję za rozmowę.
***
Bett Show to największe na świecie targi technologii edukacyjnych, które odbywają się od 1985 r. w Londynie. Targom towarzyszą konferencje, seminaria i warsztaty prowadzone przez osoby ze świata IT i edukacji. W tegorocznej edycji uczestniczyło ok. 2,5 tys. wystawców z ponad 120 krajów z niemal wszystkich kontynentów. W ciągu trzech dni targi zwiedziło ok. 30-35 tys. osób.
Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 16 z 19 kwietnia br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl
Fot. Archiwum prywatne