20 proc. dla najmniej zarabiających i 12,3 proc. dla pozostałych – takie podwyżki, według ministra edukacji Przemysława Czarnka, mają trafić 1 stycznia 2024 r. do nauczycieli. W rzeczywistości podwyżka w przypadku większości nauczycieli jedynie pozwoli na wyrównanie części tego, co stracili w efekcie drożyzny.
W rozmowie z Radiem Zet minister edukacji Przemysław Czarnek chwalił się dziś swoimi – jak stwierdził – sukcesami w negocjacjach z Ministerstwem Finansów w sprawie budżetu dla oświaty i nauki w 2024 r. Zachęcał, by „trzymać za nas kciuki”. – Już mogę zapowiedzieć, że będzie kilka miliardów złotych więcej w budżecie nauki i szkolnictwa wyższego i kilkanaście miliardów więcej w subwencji oświatowej dla nauczycieli – mówił Czarnek.
Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski zapytał go, jak to wszystko przełoży się na portfel nauczyciela.
– Na pasek pensji dla nauczyciela przełoży się to w ten sposób, że najmniej zarabiający będą mieli kolejne 20 proc. podwyżki i będą zarabiali 100 proc. więcej niż zarabiali w 2015 r., a ci najlepiej zarabiający co najmniej 12,3 proc., ale mam nadzieję, że również więcej – orzekł szef MEiN.
– Ale wie pan, że inflacja wynosi wciąż ponad 10 proc.? – zapytał Bogdan Rymanowski.
– Tak, czy inaczej będą to wzrosty wynagrodzeń, które będą przekraczały łączną inflację z ostatnich 6 lat – uciął niewygodny temat Czarnek.
Co się kryje za obietnicami Czarnka? Nauczyciele początkujący muszą otrzymać w 2024 r. podwyżkę w wysokości ok. 20 proc., bo o tyle właśnie wzrośnie w przyszłym roku płaca minimalna. A już dziś wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela początkującego – 3690 zł brutto – jest wyższe jedynie o 90 zł od najniższej pensji w gospodarce (3600 zł brutto).
Wynagrodzenie minimalne ostro w górę. Rząd opublikował projekt rozporządzenia
W 2024 r. minimalne wynagrodzenie za pracę wzrośnie 1 stycznia do 4242 zł, a 1 lipca – do 4300 zł. Taka podwyżka wymusza automatycznie adekwatny wzrost wynagrodzeń najmniej zarabiających nauczycieli. Inaczej samorządy musiałyby im wypłacać dodatek wyrównawczy do pensji minimalnej.
Obecne zarobki nauczycieli w stosunku do płacy minimalnej biją po oczach
Pozostali nauczyciele maja otrzymać – jak obiecał Czarnek – podwyżkę w wysokości 12,3 proc. A to najprawdopodobniej pozwoli jedynie zrekompensować im część tego, co w ostatnich miesiącach odebrała drożyzna.
Wprawdzie do końca roku pozostały jeszcze 4 miesiące i trudno oszacować średnioroczny wskaźnik inflacji, ale w sierpniu br. ceny wzrosły o 10,1 proc. (rok do roku), a na początku roku inflacja zaliczała rekordy ostatniego 25-lecia. Przypomnijmy – w styczniu było to 16,6 proc., w lutym – 18,4 proc., a w marcu – 16,1 proc.
W przyszłym roku rząd natomiast zaplanował w projekcie budżetu inflację na poziomie 6,6 proc.
Podwyższając wynagrodzenia doświadczonym nauczycielom o 12,3 proc. rząd prawdopodobnie próbuje też powstrzymać odpływ nauczycieli z oświaty na emeryturę i świadczenia kompensacyjne. W projekcie budżetu na 2024 r. zapisano bowiem wzrost emerytur i rent na poziomie właśnie 12,3 proc. Gdyby pensje w oświacie rosły w niższym tempie niż emerytury, to nauczycielom po prostu coraz bardziej opłacałoby się korzystać ze świadczeń.
(PS, GN)