Dr inż. Wojciech Władziński: Idziemy z postępem, tylko czasem podstawa programowa ten postęp ogranicza

Komputery, które dostaliśmy trzy lata temu z projektu unijnego, już są na granicy eksploatacji. Oczywiście, jeśli mówimy o zawodach innych niż programista, to jeszcze się nadają. Technik programista potrzebuje naprawdę dobrego sprzętu. Rozszerzanie pamięci, dysków to już norma, jednak po pięciu latach taki komputer wypadałoby wymienić na nowy. Dostosowanie nauczania do wymogów gospodarki albo budowanie szkoły przyszłości – to wszystko ładnie brzmi, ale w szkole technicznej niewiele można zrobić bez solidnego zastrzyku finansów. To kosztowne.

Z dr. inż. Wojciechem Władzińskim, dyrektorem Zespołu Szkół Łączności im. Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

„Pierwsze samodzielne kroki w przyszłość stawiasz w szkole”, „szkoła przyszłości już dziś”. Jak wynika ze spotu promującego kampanię MEiN, szkoła ma uczniów zbliżyć do gwiazd, a konkretnie do bycia kosmonautą.

– Każdy ma jakieś marzenia.

I wystarczy nakręcić spot?

– Aby uczniowie mogli realizować swoje marzenia, trzeba zadbać o kadry i solidny sprzęt dla szkół. Sprzęt się zużywa i zmienia, bo pojawiają się nowe rozwiązania technologiczne. Szkoły techniczne mają z tym problem.

Jeśli więc nie kupujemy nowego sprzętu, to ten nasz trzeba aktualizować. Musimy to robić zwykle we własnym zakresie, czyli szukać wsparcia u pracodawców. Tylko tak można realizować nauczanie zgodnie z najnowszymi trendami.

30-sekundowy spot MEiN przedstawia chłopca, który o byciu kosmonautą marzy już na początku edukacji, tymczasem w pracowniach szkół podstawowych są jeszcze komputery sprzed kilkunastu lat.

– Komputery, które dostaliśmy trzy lata temu z projektu unijnego, już są na granicy eksploatacji. Oczywiście, jeśli mówimy o zawodach innych niż programista, to jeszcze się nadają. Technik programista potrzebuje naprawdę dobrego sprzętu. Rozszerzanie pamięci, dysków to już norma, jednak po pięciu latach taki komputer wypadałoby wymienić na nowy. Dostosowanie nauczania do wymogów gospodarki albo budowanie szkoły przyszłości – to wszystko ładnie brzmi, ale w szkole technicznej niewiele można zrobić bez solidnego zastrzyku finansów. To kosztowne.

Dla zawodu technik programista co roku powinny być na to środki?

– Tak powinno być. Nie twierdzę, że starszego sprzętu trzeba się pozbyć, bo można go przenieść do innych pracowni szkolnych. Mogą z niego korzystać uczniowie innych klas niż technik programista.

Nasze komputery są rzeczywiście na skraju używalności, ale z tego, co wiem, to jest powszechny problem szkół technicznych. Sądzę, że nasze wytrzymają jeszcze z rok, później będziemy szukać możliwości zakupu czegoś nowego. Bez pieniędzy się nie da.

(…)

Jeśli emerytowani nauczyciele przestaną pracować, to szkolnictwo czeka zapaść – tak uważa wielu dyrektorów szkół. Byli chętni do powrotu?

– W przypadku nowo pozyskanego pana mogę powiedzieć, że sam zaoferował nam współpracę po tym, jak usłyszał, że szkoła ma problem z kadrami. Powiedział, że ma czas i może się poświęcić dla dobra uczniów, a że zagadnienia z automatyki mu odpowiadały, to przyjęliśmy go z otwartymi ramionami.

Kilka razy się przekonałem, że na nauczycieli będących na emeryturze można liczyć. Mam nauczyciela powyżej osiemdziesiątki. Świetnie sobie radzi. My też musimy, bo wymagają tego uczniowie.

Rozpoczęły się egzaminy potwierdzające kwalifikacje zawodowe w dwóch formułach. W ostatnich latach niemal każda zmiana formuły powoduje protesty i niepokoje. Uczniowie coś zgłaszają?

– Uczniowie niekoniecznie muszą nam mówić, że zgłaszają swoje protesty do OKE. Ale słyszę, że egzaminy w zawodzie technik automatyk były trudne. Chodzi konkretnie o drugą kwalifikację, w której uczeń musi rozwiązać na papierze konkretny problem. Od półtora roku dochodzą do nas różne informacje o zastrzeżeniach uczniów, bo po zmianach mieliśmy już trzy egzaminy w tej formule z 2019 r. Ale to uczeń musi zaprotestować, złożyć w OKE swoje wątpliwości, my możemy tylko sugerować, nie jesteśmy tu do końca stroną.

Jak to rozumieć? Od reakcji szkół i nauczycieli też wiele zależy.

– Tak, wiemy. Mogę powiedzieć, że zauważyliśmy problem w algorytmie egzaminu. Chodzi o to, że kiedyś pytania były w formie papierowej, obecnie losuje je komputer. Uczeń, który przygotowuje się do egzaminu, ma kilka działów do przyswojenia. Dawniej liczba zadań była równomiernie rozłożona na wszystkie działy. Z chwilą gdy komputer zaczął losować zadania, zaczęły się pojawiać wątpliwości, że są one nierównomiernie rozłożone pod kątem egzaminowanych zagadnień.

W poprzedniej formule jedno pytanie dotyczyło BHP, a pozostałe miały charakter stricte zawodowy. Obecnie się zdarza, że komputer może wylosować np. pięć pytań z zakresu BHP.

Ale to nie egzamin z BHP.

– No właśnie. Widzimy problem i wydaje się, że może być w algorytmie. Ale to Centralna Komisja Egzaminacyjna musi poprawić.

Było to już gdzieś zgłaszane?

– Przeanalizujemy to wszystko na koniec egzaminów. Spostrzeżenia zostaną przekazane Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Każda taka nieścisłość na pewno ma znaczenie. Nas też to zaskakuje, bo w kształceniu większy nacisk kładziemy na materiały, treści i umiejętności stricte zawodowe, a tu raptem okazuje się, że BHP jest dominujące… My wiemy, że jest ważne, ale podczas egzaminu zadania z  tego zakresu nie powinny dominować. Plus tego egzaminu jest jedynie taki, że uczeń od razu wie, ile dostał punktów.

Koniecznie trzeba się też pochylić nad podstawą programową. Szkoła powinna iść z postępem. Braki można uzupełniać poprzez współpracę z pracodawcami i zajęcia dodatkowe, ale po 35-godzinnym tygodniu nauki uczniowie nie chcą się dokształcać. Po prostu brakuje im sił.

Nie są przewidziane dodatkowe godziny na uzupełnianie wiedzy?

– Podstawę programową uczeń powinien przyswoić w całości, ale po kilku latach, niestety, ona się dezaktualizuje. Trzeba ją więc poprawiać. A to się nie dzieje. Jeżeli uczeń nie posiada odpowiedniej wiedzy, która powinna być w podstawie, to uzupełnianie zajęć o nowe technologie może nie mieć sensu. Najlepszym rozwiązaniem jest zebranie grupy uczniów, która jest zainteresowana pogłębieniem jakiegoś zagadnienia. Wtedy pracodawcy chętnie się w to włączają.

Jak pilnych zmian wymagają podstawy programowe kształcenia zawodów?

– Postęp technologiczny nie ustaje. My staramy się nadrabiać te braki, ale musimy przede wszystkim realizować podstawę programową w danym zawodzie, bo to egzamin jest dla ucznia furtką do przyszłości. My, nauczyciele, staramy się iść z postępem, tylko co wtedy, jeśli podstawa programowa do danego zawodu czasami ten postęp ogranicza? To wszystko trzeba na nowo przeanalizować, w wielu zawodach.

Dyrektorzy i nauczyciele o tym mówią, więc dlaczego to się już nie dzieje?

– Bo to jest pod wieloma względami trudniejsze niż reforma nauczania w przedmiotach ogólnych. Niemal każdy zawód wymaga nowej podstawy programowej. Następnie trzeba będzie przeszkolić nauczycieli zawodowców. A tych jest coraz mniej. We wrześniu udało nam się jakoś te braki uzupełnić, ale jak będzie dalej, nikt nie wie. Reforma szkolnictwa zawodowego jest chyba najtrudniejsza do realizowania, bo pozostaje jeszcze pytanie, czy nauczyciele podołają takim zmianom.

Mam tu na myśli kwestię szkoleń oraz ich dofinansowania. Obecnie dofinansowanie obejmuje maksymalnie do 80 proc. kosztów, czyli od nauczyciela, który mało zarabia, wymaga się jeszcze, żeby coś sam dołożył. Dlatego m.in. jest nam coraz trudniej obsadzać wakaty.

Czyli wracamy do kwestii finansów…

– Tak. Jeśli nie będziemy mogli zaproponować nauczycielom i specjalistom zawodowcom wyższego wynagrodzenia, to nie przyjdzie do nas nikt nowy. Szczerze wątpię, by bez podwyżki wynagrodzeń dało się coś zmienić. Licząc wszystkie składowe czasu pracy, nauczyciele pracują średnio 47-48 godzin, a ich praca to nie tylko nauczanie, ale też przygotowanie się do zajęć, sprawdzanie prac, to także opieka i odpowiedzialność za bezpieczeństwo uczniów, zwłaszcza jeśli uczą się zawodu i mają kontakt z urządzeniami. Wiemy, jakie wynagrodzenie za to otrzymują.

Co przyniesie ten rok?

– Muszę mieć nadzieję, że będzie lepszy.

Dziękuję za rozmowę.

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 3 z 18 stycznia br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

Fot. Archiwum szkoły

Nr 3/18 stycznia 2023