Dr Tomasz Gajderowicz: Szacunek dla nauczycieli, że sobie poradzili po zamknięciu szkół

Szacuje się, że nawet 50 proc. materiału z tego roku szkolnego, np. z matematyki, nie zostanie efektywnie przez dzieci przyswojone – to rzutuje na kolejne lata. Psycholodzy kognitywni są zgodni – strata edukacyjna dziś oznacza obniżenie możliwości przyswojenia kolejnego materiału.

Z dr. Tomaszem Gajderowiczem, ekonomistą z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertem w zakresie relacji między edukacją a rynkiem pracy i wiceprezesem Fundacji Evidence Institute, rozmawia Piotr Skura

Przeanalizował Pan sposób organizacji zdalnego kształcenia na całym świecie. Pandemia koronawirusa była wyzwaniem chyba dla wszystkich krajów. Czy ktokolwiek był na taki krok przygotowany?

– Zdecydowana większość krajów, łącznie z tymi najlepiej rozwiniętymi, była kompletnie nieprzygotowana na całkowite przejście do edukacji zdalnej. Oczywiście są wyjątki – były też takie państwa jak np. Estonia, która miała niemal gotowy system edukacji zdalnej i przeszkolonych do takiej pracy nauczycieli – jakby wiedzieli, co się święci.

Z czym był największy problem?

– Z zapewnieniem dostępu do zdalnej edukacji dzieciom, które najbardziej potrzebują pomocy, czyli dzieciom z rodzin niezamożnych, ze środowisk defaworyzowanych. Edukacja nakierowana na wyrównywanie szans najbardziej zawiodła w tych miesiącach. Badania PISA pokazują, że spory odsetek dzieci po prostu nie ma własnego kąta do nauki, komputera i dobrej jakości sieci. Przykładowo, nawet jeśli w domu jest komputer, to uczniowie muszą go dzielić z rodzeństwem i rodzicami. W trakcie pandemii część dzieci w ogóle wypadła z systemu, tylko w Warszawie długo nie można było się doliczyć ok. 600 uczniów. Problem jest jednak znacznie szerszy – nawet jeśli uczniowie się zalogowali, nie świadczy to, że się uczą.

Szacuje się, że nawet 50 proc. materiału z tego roku szkolnego, np. z matematyki, nie zostanie efektywnie przez dzieci przyswojone – to rzutuje na kolejne lata. Psycholodzy kognitywni są zgodni – strata edukacyjna dziś oznacza obniżenie możliwości przyswojenia kolejnego materiału.

Czyli problemem jest weryfikacja tego, co tak naprawdę dzieci robiły podczas zdalnego kształcenia w domu? Czy się uczyły?

– Edukacja zdalna wymaga zupełnie innej dydaktyki niż zajęcia tradycyjne – inaczej się zajęcia prowadzi i inne wskaźniki są kluczowe dla oceny postępu edukacyjnego. Są oczywiście metody na to, by w warunkach zdalnej edukacji wpływać na aktywność uczniów i kontrolować sposób rozwiązywania zadań, ale te metody wymagają wcześniejszego przygotowania po obu stronach. W marcu wszyscy – nauczyciele i uczniowie – byli tak zaskoczeni całą sytuacją, że podstawowym celem zarówno ministerstwa, jak i nauczycieli stało się dostarczenie jakiejkolwiek edukacji, a nie edukacji wysokiej jakości.

Dziś jednak jesteśmy w momencie, w którym powinniśmy zastanowić się nad tym, co zrobić, by uczniowie otrzymali możliwie najlepszą edukację – przy wszystkich potencjalnych ograniczeniach. Niestety, nad tym zastanawiają się głównie nauczyciele.

Najpierw powiedzmy, jak inne kraje próbowały sobie z tym poradzić.

– W większości krajów, podobnie jak w Polsce, pierwsze ruchy były dosyć paniczne. Były jednak kraje, jak np. Kanada czy Francja, które poszły znacznie dalej. Skupiono się nie tylko na dostarczeniu podstawowych scenariuszy lekcji czy rozwiązań technologicznych, ale też na zapewnieniu kompleksowego wsparcia w używaniu tych narzędzi, dostępu do szkoleń. Za narzędziami i szkoleniami poszło wsparcie finansowe, by zapewnić w sposób systemowy komputery czy połączenie internetowe. Wspomniane kraje oferowały znacznie większy arsenał narzędzi uczniom i rodzicom, ale także nauczycielom. Co więcej, oferowane rozwiązania oparte były na dowodach z badań naukowych, a nie politycznych potrzebach i intuicji – jak to się dzieje w Polsce.

W Polsce to nauczyciele byli największymi ofiarami i adresatami krytyki w wyniku zamknięcia szkół – jak zwykle, z poczucia misji starali się zapewnić przy minimalnym otrzymanym wsparciu edukację swoim uczniom, najlepiej jak umieli – nieraz pokonując bariery technologiczne i pokoleniowe. Szacunek!

(…)

***

Publikujemy fragmenty wywiadu z Głosu Nauczycielskiego nr 29-30 z 15-22 lipca br. Całość dostępna w wydaniu drukowanym i elektronicznym Głosu (ewydanie.glos.pl). Fot. Archiwum prywatne

Nr 29-30/15-22 lipca 2020

Czas edukacji online i co dalej? Dr Maciej Jakubowski: Pomyślmy o tym, czego zabrakło

Zyta Czechowska: Jak wykorzystać doświadczenia edukacji zdalnej po powrocie do stacjonarnej szkoły