To, co przeniesiemy do tradycyjnej szkoły z tej przestrzeni, to przekonanie, że relacje są sednem kontaktów i współpracy. Umiejętności cyfrowe uczniów mogą posłużyć nam do budowania nowej, cyfrowej szkoły i byłoby wspaniale, gdybyśmy my, nauczyciele i rodzice, chcieli się od naszych dzieci uczyć. Wszyscy jesteśmy sobie potrzebni – pisze Zyta Czechowska, Nauczyciel Roku 2019, w odpowiedzi na pytania w ankiecie redakcyjnej Głosu
Pospolite ruszenie, które obserwowaliśmy w momencie ograniczenia działalności szkół, można błędnie odczytać jako sprawną odpowiedź na potrzebę chwili i płynne przejście z edukacji stacjonarnej do zdalnej.
Nauczyciele bez wahania przystąpili do zmiany formy nauczania w obawie o swoich uczniów i nie ma co ukrywać, w obawie również o swoje miejsca pracy. Ale czy wszyscy robili to poprawnie, czy uwzględniali potrzeby emocjonalne i możliwości sprzętowe oraz intelektualne uczniów?
Czy w ogóle polska szkoła była na to gotowa?
Moim zdaniem, ale też zdaniem większości nauczycieli i dyrektorów, nie. Dlaczego?
Ponieważ, po pierwsze, nie wszyscy nauczyciele pracowali dotychczas z wykorzystaniem nowych technologii, a ich kompetencje cyfrowe były na różnym, często niskim poziomie. Nie wszyscy nauczyciele, ale też większość dzieci nie miała własnego, odpowiedniego i bezpiecznego sprzętu komputerowego oraz dostępu do internetu.
Szkoły nie miały uruchomionych i wdrożonych edukacyjnych platform, które na organizację takiej formy nauczania pozwalają. Większość szkół nie pracowała dotychczas w taki sposób, a wiemy, że metodyka nauczania zdalnego jest diametralnie inna niż tradycyjna. Nie da się przełożyć jej w stosunku 1:1, co, niestety, próbowali czynić niektórzy dyrektorzy.
Zapomnieliśmy też o dzieciach ze specjalnymi potrzebami, które wymagały jeszcze większej uważności, nakładu czasu i specyficznych oddziaływań. Dla wielu z nich edukacja zdalna w ogóle nie była możliwa i jak w takich okolicznościach myśleć o realizacji podstawy programowej?
Nagła konieczność przeniesienia nauczania do wirtualnej rzeczywistości, bez przygotowania i odpowiednich narzędzi, spowodowała chaos i wiele nieporozumień. Potrzeba było przede wszystkim czasu, aby uzupełnić swoje kompetencje cyfrowe i przekonstruować metodykę pracy na odpowiednią do zdalnej formy nauczania. Szkoły zaczęły wdrażać bezpieczne rozwiązania chmurowe, które pomogły w prowadzeniu zdalnych lekcji. Wszystko wymagało czasu i uważności. Niestety, nie uniknęliśmy błędów i niektórzy z nas zgubili istotę edukacji. Wbrew pozorom nie nauka i realizacja podstawy programowej były na samym początku (i nawet teraz nie są) najważniejsze dla naszych uczniów. Nie powinniśmy aż tak bardzo skupiać się na ocenianiu, które i tak nie jest obiektywne i uczciwe wobec dzieci, które nie mają równych szans, ze względu na ograniczenia sprzętowe i umiejętność samodzielnego uczenia się.
Nie da się wszystkiego zorganizować zdalnie w przeciągu dwóch tygodni, a nawet miesiąca. Dysproporcje w przyswojeniu wiedzy i rozumieniu nowego materiału, które powstaną w wyniku samodzielnej nauki, będą tak duże, że nauczyciele po powrocie do szkoły i tak będą musieli pochylić się nad tymi zagadnieniami i na nowo je omówić. Dlatego moim zdaniem ten trudny czas, z nierównym dostępem do nauki, należało poświęcić na rozwijanie zainteresowań uczniów, na działania projektowe i niesztampowe zdobywanie wiedzy, na które w tradycyjnych warunkach nie ma po prostu czasu.
Model podający nauczania należało przeobrazić w samodzielne poznawanie źródeł wiedzy i jej selekcjonowanie. Poza tym to doskonały czas na naukę krytycznego myślenia i rozwiązywania problemów. To przecież pożądane umiejętności ponadprogramowe, które wpływają na realne kompetencje kluczowe uczniów. Na szczęście w wyniku refleksji, tak właśnie zaczyna działać i pracować wielu nauczycieli, co przełoży się, mam nadzieję, na zmianę form i stylu nauczania i uczenia się w tradycyjnej rzeczywistości.
Jak zatem wykorzystać te cenne doświadczenia trudnego czasu pandemii i edukacji zdalnej i przenieść do modelu tradycyjnej, stacjonarnej szkoły, na którą przyjdzie czas już we wrześniu?
Wszyscy jesteśmy sobie potrzebni. Relacje i wzajemne uczenie się od siebie
Od samego początku wielu z nas alarmowało i mówiło o konieczności pielęgnowania relacji z uczniami i stawania w pierwszej kolejności właśnie na nie właśnie. Na bazie właściwie zbudowanych wirtualnych kontaktów personalnych, można tworzyć podwaliny edukacji i współpracy.
Myślę, że po raz kolejny przekonaliśmy się o tym jak odpowiedni kontakt nauczycieli z uczniami, z rodzicami i odwrotnie, jest ważny, i jaki ma wpływ na efektywność procesu uczenia się. Bez właściwych relacji i kontaktów w niektórych szkołach niestety zaczęły się tzw. rajdy na lekcjach online, nieporozumienia i wzajemne obwinianie.
To, co przeniesiemy do tradycyjnej szkoły z tej przestrzeni, to przekonanie, że relacje są sednem kontaktów i współpracy. Wzajemne zrozumienie i empatia potrafią rozwiązać wiele nieporozumień. Odrobina pokory i umiejętność przyznania się do błędu czy niewiedzy mogą być dla nas, nauczycieli, punktem wyjścia do zmiany i rozwoju. Wszyscy uczymy się nowej rzeczywistości i nie ma powodu, abyśmy się tego wstydzili. Przeciwnie, uważam, że uczenie się od siebie, w tym nauczycieli od uczniów, powinno być nową jakością edukacji. Umiejętności cyfrowe uczniów mogą posłużyć nam do budowania nowej, cyfrowej szkoły i byłoby wspaniale, gdybyśmy my, nauczyciele i rodzice, chcieli się od naszych dzieci uczyć. Wszyscy jesteśmy sobie potrzebni.
Pozytywne wzorce i wypracowanie nawyku korzystania z nowych technologii
Myślę, że obecna sytuacja pokazała nam, jak bardzo potrzebujemy nowej, cyfrowej szkoły, nowych metod nauczania, nowego podejścia, nowoczesnego sprzętu i stałego podnoszenia swoich kompetencji cyfrowych. Parafrazując słowa zawarte w fantastycznej książce Jordana Shapiro „Nowe cyfrowe dzieciństwo”, że opór przed cyfrową szkołą jest jak opór Sokratesa przed słowem pisanym, jest daremny, zachęcam wszystkich do zmiany podejścia do cyfrowej szkoły. Ta zmiana jest nam wszystkim potrzebna.
Skorzystajmy z pozytywnych wzorów, doświadczenia i kompetencji nauczycieli eduzmieniaczy, którzy od wielu lat dzielą się swoim dorobkiem na blogach i na portalach społecznościowych. Do najciekawszych zaliczyć można: blog SuperbelfrzyRP, Cyfrowy Dialog, Klikankowo, Digitalni i Kreatywni Nauczyciele, eTwinning Polska czy mój, który współprowadzę z koleżanką www.specjalni.pl. Jest wiele fantastycznych grup nauczycielskich, w ramach których pedagodzy entuzjaści dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem. Wspomnieć też należy o organizacjach pozarządowych i fundacjach, które od wielu lat wdrażają programy podnoszące kompetencje cyfrowe uczniów i nauczycieli. Mam nadzieję, że obecnie tego typu programy będą cieszyły się jeszcze większym zainteresowaniem. Do najciekawszych i dostępnych bezpłatnie zaliczyć można programy: SuperKoderzy, Zaprogramuj Przyszłość czy Centrum Mistrzostwa Informatycznego.
Organizacja pracy szkoły. Liczymy na nowe otwarcie
Sytuacja, z którą wszyscy się mierzymy, obnażyła irracjonalność i zbytnią obszerność podstawy programowej z wielu przedmiotów. Nieprawdopodobna jej objętość i mała uniwersalność w wielu przypadkach uniemożliwia racjonalne uczenie się rzeczy, które w nowoczesnej rzeczywistości nie są potrzebne. Środowisko nauczycielskie liczy na zmianę i nowe otwarcie w tym zakresie. Osobiście bardzo mi zależy przede wszystkim na zmianie podstawy programowej dla uczniów z lekką niepełnosprawnością intelektualną.
Ponadto nieuniknione wydaje się zwiększenie nakładów na cyfryzację szkół, na doposażenie placówek w nowoczesny sprzęt. Należy także przyznać dyrektorom większą swobodę decyzji w tym zakresie. W każdej placówce wiedzą najlepiej, czego najbardziej potrzeba i jaki sprzęt warto kupić. Konieczne są więc kolejne programy, takie jak „Aktywna tablica”, ale zapewniające dyrektorom większą elastyczność w zakresie wyboru sprzętu. Liczę także na refleksję tych dyrektorów, którzy do tej pory nie widzieli potrzeby wdrożenia dziennika elektronicznego czy profesjonalnych platform e-learningowych do edukacji zdalnej. Mam nadzieję, że doświadczenia, które wszyscy zdobyliśmy nie tylko w prowadzeniu e-lekcji, ale także podczas prowadzenia zdalnych zebrań z rodzicami i zdalnych spotkań rad pedagogicznych skłonią nas do zmiany postrzegania nowoczesnej technologicznie edukacji.
Wskazane jest niewątpliwie – również, a może przede wszystkim – wzmocnienie i docenienie roli kreatywnych nauczycieli, bo to dzięki nim w ogóle to przedsięwzięcie miało szansę powodzenia. Liczę także, że po powrocie do szkoły różne czasochłonne zebrania i spotkania zespołów nauczycieli będzie można przenieść chociaż częściowo do wirtualnego świata, bo już wiemy, że tak można.
Mam nadzieję, że uczniowie i nauczyciele chętniej będą korzystać z wirtualnych konsultacji i wsparcia, np. w ramach rozwijania swoich zainteresowań.
Nauczyciele. Mamy potencjał, którego nie można zmarnować
Nie możemy zmarnować potencjału nauczycieli i kompetencji, które zdobyli na polu zmagań z edukacyjną materią podczas zdalnej edukacji. Bardzo liczę na kontynuację dobrych praktyk i na umiejętne połączenie wykorzystywania tradycyjnej czarnej, kredowej tablicy z interaktywnym monitorem.
Okres nauki zdalnej pokazał ogromny potencjał wielu nauczycieli i ich niezłomność w dzieleniu się wiedzą i swoimi umiejętnościami. Tego potencjału nie możemy zaprzepaścić, a wręcz przeciwnie, musimy zadbać o jego rozwój. Dlatego apeluję do nauczycieli o wzajemne, dalsze wspieranie się, zmianę metod, form pracy i oceniania. Konieczne jest odejście od podających metod nauczania na rzecz kreatywnego uczenia się, poznawania i penetrowania przez samego ucznia wirtualnych zasobów.
Namawiam także do refleksji nad własnym warsztatem pracy i ścieżką rozwoju zawodowego, a tym samym planami dotyczącymi awansu zawodowego. Może to niepopularne, co powiem, i spotka się z krytyką, ale to już chyba najwyższy czas, abyśmy zaczęli wymagać od nauczyciela dyplomowanego zaawansowanych umiejętności w zakresie nowych technologii w edukacji.
Edukacja zdalna pokazała także, że istnieje możliwość przeniesienia niektórych naszych aktywności do wirtualnego świata. Przykładem może być akcja #TacyjakMy, którą przeniosłam do wirtualnego świata.
Pandemia i wyzwania zdalnej edukacji utwierdziły nas w przekonaniu, że trudne sytuacje rodzą kreatywność, pobudzają przedsiębiorczość i mobilizują do uczenia się i poznawania nowych rzeczy. Mam nadzieję, że wyzwoliło to w nas wszystkich refleksję i będzie sprzyjać wdrażaniu takich metod i form pracy, w których w centrum będzie uczeń – uczeń, który poszukuje, doświadcza, selekcjonuje informacje, a nie otrzymuje gotowe rozwiązania.
Ankieta redakcyjna. Czas zdalnego nauczania i co dalej? Katarzyna Nowak-Zawadzka: Sednem są relacje
Rodzice. Ich pomoc i zaangażowanie są kluczowe
Podczas edukacji zdalnej rodzice odgrywają ogromną rolę. Ich pomoc i zaangażowanie są kluczowe i nieocenione. Na początku nie było łatwo, bo festiwal zadań domowych, które przesyłano uczniom, wywołał oburzenie i frustrację rodziców, zresztą uzasadnione. Potem pojawiła się refleksja, że konieczne jest wyposażenie również rodziców w kompetencje cyfrowe. Wielu z nich poznało wiele narzędzi TIK-owych po to, by wesprzeć i pomóc swoim dzieciom. To ogromny krok na rzecz dalszej współpracy rodziców z nauczycielami i na rzecz zmiany nastawienia wobec nowych technologii. Wzrost świadomości i umiejętności cyfrowych rodziców spowodują zmniejszenie niepożądanych aktywności ich dzieci w internecie. Mam nadzieję na wzmocnienie relacji nauczycieli i rodziców opartych na wzajemnym wsparciu i szacunku. Sytuacja edukacji zdalnej uświadomiła wielu rodzicom to, jak trudna i odpowiedzialna jest praca nauczyciela oraz to, że umiejętności i wiedza ich dzieci nie biorą się znikąd.
Uczniowie. Doceniajmy, a nie oceniajmy
Zdalne nauczanie obnażyło braki w wielu aspektach edukacji dzieci i młodzieży. Na pierwszym planie pojawiła się nieumiejętność samodzielnego uczenia się, zdobywania wiedzy i braki kompetencji w zakresie organizacji pracy i nauki. Jestem przekonana, że to obszar wymagający rozwoju. Należy położyć jeszcze większy nacisk na tworzenie warunków szkolnych do odkrywania pasji, większej samodzielności i zaufania w stosunku do uczniów. Istotne jest to, byśmy kontynuowali wypracowaną i pożądaną w czasach edukacji zdalnej zasadę doceniania, a nie oceniania. Stosujmy nadal konstruktywną, kształtującą ocenę zwrotną i poszerzajmy wachlarz sposobów oceny wiedzy i umiejętności uczniów. Kładźmy większy nacisk na samodzielność, na poszukiwawczy eksperymentujący model uczenia się.
Jaka będzie polska szkoła „po”… Marta Florkiewicz-Borkowska: Razem przebijemy beton
Wzajemny szacunek i współpraca wszystkich stron
Reasumując, czas edukacji zdalnej okazał się bardzo trudnym okresem i czasem próby dla całej naszej społeczności. Nie było i nadal nie jest łatwo, ale wspólnie uda nam się przejść przez ten wymagający czas.
Dlatego, drodzy Nauczyciele, Rodzice i Uczniowie, nie kopcie pod sobą dołków, bo wszyscy jesteśmy od siebie zależni. Współpracując i wypracowując przenikające się działania i metody pracy, mamy szansę na odniesienie sukcesu. Uczmy się od siebie i wzajemnie się doceniajmy.
Zmian nie da się uniknąć, choć czasami bywają kłopotliwe, a nawet przerażające. Nie trzymajmy się kurczowo tego, co znane i oswojone, dajmy sobie szansę na rozwój!
Zyta Czechowska
Nauczyciel Roku 2019, nauczycielka i pedagog specjalny w Zespole Szkół Specjalnych w Kowanówku (woj. wielkopolskie)
Artykuł ukazał się w Głosie Nauczycielskim N nr 25-26 z 17-24 czerwca br.
Marcin Zaród, Nauczyciel Roku 2013, o zdalnym nauczaniu: same cyfrowe narzędzia nie wystarczą
Ankieta Głosu. Szkoła po pandemii
Od wielu tygodni kształcenie odbywa się w sposób zdalny. Czas na podsumowanie: czego w tym czasie dowiedzieliśmy się o polskiej szkole, nauczycielach, uczniach, rodzicach? Czy te wnioski, doświadczenia można wykorzystać w przyszłości do wprowadzenia korzystnych zmian w edukacji? Jakie Nauczyciele Roku mają rekomendacje dla koleżanek i kolegów – jak uczyć po pandemii?
Takie pytania zadaliśmy laureatom naszego Konkursu Nauczyciel Roku. Cykl zainaugurował Marcin Zaród, Nauczyciel Roku 2013 („Szkło powiększające”, GN nr 20-21 z 13-20 maja br.). Głos na ten temat zabrali już także Marzena Kędra, Nauczyciel Roku 2012 („Edukacja w koronie”, GN nr 22 z 27 maja br.), Wiesław Włodarski, Nauczyciel Roku 2007 („Jest szansa!”, GN nr 22 z 27 maja br.) oraz Marta Florkiewicz-Borkowska, Nauczyciel Roku 2017 („Razem przebijemy beton”, GN nr 23-24 z 3-10 czerwca br.). W GN nr 25-26 z 17-24 czerwca br. opublikowaliśmy wypowiedzi Zyty Czechowskiej, Nauczyciela Roku 2019 (“Nie kopmy pod sobą dołków”), Barbary Halskiej, Nauczyciela Roku 2014 (“Nowy model”) i Katarzyny Nowak-Zawadzkiej, Nauczyciela Roku 2015 („Sednem są relacje”).