Dyrektor liceum w Winnicy: „Dziś wysłałem 50 moich uczniów do Polski. Na Ukrainie każdy dyrektor to dzisiaj Janusz Korczak”

„Nazywam się Igor. Jestem dyrektorem małego liceum na 80 osób. Dziś wysłałem 50 moich uczniów do Polski. Z dala od wojny. Żeby nie słyszeli wybuchów pocisków i nie widzieli martwych przyjaciół na drogach. Niech dowiedzą się o tym z powieści Remarque’a >>Na zachodzie bez zmian<<. To będzie dla nich wystarczająco sugestywne” – pisze m.in. w liście otwartym Igor Cygwincew, nauczyciel chemii i dyrektor Liceum Polskiego im. Janusza Korczaka w Winnicy na Ukrainie.  Przypomnijmy, że 51 dzieci i młodzieży ze szkoły w tym mieście dotarło w weekend do ośrodka Związku Nauczycielstwa Polskiego w Zakopanem.

Emocjonalny list otwarty Cygwincewa do rosyjskich nauczycieli udostępnił już m.in.  Protest z Wykrzyknikiem. Autor dziękuje tym, którzy rozpowszechniają jego przesłanie.

„Kiedyś na historii pedagogiki zapytano mnie, kto jest moim ulubionym pedagogiem. Bez wahania powiedziałem, że Janusz Korczak. Ale nigdy nie sądziłem, że stanę przed wyborem, który stał przed nim. Że będę musiała gorączkowo szukać możliwości odesłania dzieci od okropności tego świata. Świata, o którym im opowiadaliśmy w klasie. Dziś na całej Ukrainie każdy dyrektor to Janusz Korczak” – pisze w liście Cygwincew.

„Każdy musi ratować życie dzieci. Żegnając się z moimi dziećmi (nie jestem pewien, czy jeszcze je zobaczę, bo nasze miasta są bombardowane i równane z ziemią) muszę pamiętać, że cała szkolna nauka sprowadza się do człowieczeństwa. Wszelkimi środkami! Za każdą cenę! I to właśnie muszą zabrać do walizki w drodze do dorosłości” – podkreśla.

I bezpośrednio zwraca się do rosyjskich nauczycieli: „Uczycie Wasze dzieci Bunina i Pasternaka, Szałamowa, Sołżenicyna, Twardowskiego i wielu innych humanistów swoich czasów. Dlaczego wasi wspaniali uczniowie są dziś pełni żalu wobec Ukrainy, dlaczego są spragnieni krwi (nie mówię o żołnierzach, mogą mieć rozkaz)? Jak możecie teraz czytać Remarque, Belle, laureatów Nagrody Nobla? Waszą powinnością jest teraz żyć w powieści >>Sto lat samotności<<. W końcu wasi uczniowie są wytworem kazirodztwa władzy i systemu edukacji – wskazuje.

„Wy, którzy powinniście uczyć mądrości, dobra, wieczności, siejecie wrogość i nienawiść, śmierć i zniszczenie. Wy, którzy na lekcjach historii powinniście opowiadać o wojnach i katastrofach cywilizacyjnych, aby nigdy się nie powtórzyły, uczycie dzieci nienawidzić świat. Wy, którzy powinniście wychowywać trzeźwo myślących, sprawiedliwych, tchórzliwie wykonujecie rozkazy z góry. Okłamujecie dzieci, które są dużo uczciwsze od Was. Jakie prawo moralne macie teraz do nauczania czegokolwiek? Myślicie, że dzieci nie widzą waszego płaszczenia się przed przełożonymi? – pyta.

Autor listu informuje, że sam jest nauczycielem chemii. „A na każdych zajęciach opowiadam dzieciom o tragedii broni chemicznej w czasie I wojny światowej, o IG Farben, która produkowała gaz Cyklon-B, który był używany do trucia ludzi w komorach gazowych. Opowiadam im o napalmie, sarinie, fosfinie, o najstraszniejszych zbrodniach, w których brali udział chemicy z całego świata. Mówię im, że nauka powinna przynosić korzyści ludzkości i nikt nie powinien cierpieć z powodu nowych wynalazków. A o czym wy mówicie? Teodorowi Adorno przypisuje się zdanie: >>Po Auschwitz nie można pisać poezji<<. Powiem, że po dzisiejszych wydarzeniach fraza >>Wielki rosyjski…<< jest niemożliwa. Nieważne co, literatura, kultura, nauka. To wszystko nie jest ważne” – zaznacza.

Igor Cygwincew przyznaje, że dorastał w rodzinie rosyjskojęzycznej, a język ukraiński poznał dopiero w pierwszej klasie. Na jego półce 70 proc. książek jest po rosyjsku, ale ten list jest ostatnią rzeczą, jaką napisał „w języku okupantów”.

„Nie każdy może być bohaterem, nie każdy może rzucić się pod czołg. Ale czasami nie jest to konieczne. Czasami możesz ocalić miliony istnień, będąc szczerym wobec swoich dzieci. Mówieniem im prawdy lub po prostu milczeniem, aby nie kłamać. Następnym razem, gdy dostaniesz wytyczne, zamknij się lub idź na zwolnienie lekarskie. Ratuj życie dzieci. W sieci czytałem dziś o nauczycielach, którzy zgodnie z podręcznikami odmawiali rozmów z dziećmi. Dziękuję Wam! Swoim przykładem uczycie dzieci heroizmu!” – zaznacza.

W postscriptum autor listu wzywa: „Najtrudniejszą dla mnie sceną w filmie >>Lista Schindlera<< jest ta, w której Schindler odchodzi. Płacze i mówi: >>Mógłbym uratować więcej istnień<<.  I mógłbym uratować więcej istnień, gdybym miał 1 000 000 autobusów. Ale ich nie mam. Macie szansę uratować milion istnień. Nie przegapcie jej. W imię nauczycielskiej powinności”.

Pełna treść listy znajduje się tutaj

(GN)

ZNP przyjął ponad 50 uczniów i uczennic z Ukrainy w swoim ośrodku w Zakopanem. Arkadiusz Boroń: „Gościmy ich jak w domu”