Łukasz Szumowski z powodu koronawirusa trafił do szpitala. Zaraził się od córki-uczennicy? Sprzeczne informacje

Były minister zdrowia Łukasz Szumowski trafił z koronawirusem do szpitala. Według mediów były szef resortu zdrowia ma mieć „widoczne objawy”, leży pod tlenem, ale oddycha samodzielnie. Natomiast pojawiają się sprzeczne informacje dotyczące zakażenia najbliższych Szumowskiego. Według wp.pl chorzy mają być także członkowie jego rodziny, m.in. żona, a źródłem zakażenia miała być córka Szumowskiego, która zaraziła się w… szkole. Z kolei RMF powołując się na rozmowę z żoną podaje, że rodzina byłego ministra przebywa tylko na kwarantannie.

– Nie kontaktuję się z mediami, potrzebuję trochę odpoczynku – powiedział wp.pl Łukasz Szumowski pytany o to, czy potwierdza, że jest w szpitalu. Ale wyjaśnił też, że „poprzedni wynik, sprzed kilkunastu dni, prawdopodobnie był (…) fałszywie dodatni, co czasem, przy tak czułej metodzie, się zdarza”.

Według nieoficjalnych informacji wp.pl. Wirtualnej Polski Łukasz Szumowski zakaził się od swojej córki, która z kolei na COVID-19 zachorowała, będąc w szkole. Z kolei radio RMF FM poinformowało, że członkowie rodziny byłego ministra są zdrowi choć przebywają na kwarantannie. Jeszcze inną wersję podaje „Newsweek”, który twierdzi, że zakażony jest ojciec byłego ministra. Według tygodnika chory Szumowski miał przywieźć również zakażonego ojca na zabieg w klinice w Aninie. Kilku lekarzy trafiło przez to na kwarantannę.

Po raz pierwszy informacja o tym, że były minister zdrowia jest zakażony koronawirusem pojawiła się 28 września. Tymczasem dzień później Szumowski został zauważony, jak wracał z zakupów. – Miałem COVID-19, ale jestem już zdrowy – powiedział wówczas „Super Expresowi”. Gazeta donosiła, że 29 września skończył się okres izolacji byłego ministra.

W jednym z niedawno udzielonych wywiadów Łukasz Szumowski mówił o swoich prywatnych obawach związanych z pandemią. – Co zrobić, żeby rodzice, z którymi mieszkamy w jednym domu, nie zachorowali, bo mama ma białaczkę, tata ma 86 lat, a ja chodzę tu codziennie do pracy – powiedział w rozmowie w TVN24.

– Próbuję ich separować, ale to się do końca nie da. Mieszkamy razem. A pytanie, co zrobić, jeżeli to będzie trwało rok… To jest przerażająca wizja. Ale trzeba się nad tym zastanawiać już dziś. Być może my to przechorujemy i będziemy mieli odporność, wtedy już łatwiej będzie się spotykać – podkreślał.

(JK, GN)

Koronowirus: Dramatyczny skok liczby zakażeń

Rzecznik rządu przyznał: Gdyby to dyrektorzy decydowali, zamkniętych byłoby kilkadziesiąt procent szkół