My chcemy godziwie zarabiać, żeby za pięć czy dziesięć lat nikt nie mówił, że będzie nam musiał dać trzynastą emeryturę, bo biedujemy i ledwo wiążemy koniec z końcem – mówił Sławomir Broniarz, prezes ZNP podczas pikiety środowiska oświatowego przed gmachem MEiN. – Nam się to po prostu należy za nasz ogromny wysiłek i przygotowanie zawodowe. Dla nas edukacja jest najważniejsza – podkreślił. Manifestacja była swego rodzaju epilogiem miasteczka edukacyjnego, które przez tydzień tętniło życiem raptem 120 metrów od siedziby ministra Czarnka. Uczestnicy pikiety trzymali banery z hasłami: „Bez nauczycieli nie ma edukacji”, „Kocham swoją pracę, nienawidzę swojej pensji”, „Oświata w dole wróży narodową niedolę”, „Czarno to widzę”, „Czarnek out”, „Nie ma nauki bez pieniędzy”, „Nauka to nie koszt to inwestycja”.
Podczas sobotniego zgromadzenia przed MEiN Związek przedstawił kilkadziesiąt rekomendacji wynikających z merytorycznych dyskusji w miasteczku. Mają być one przekazane do ministerstwa edukacji, do kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego oraz do wszystkich ogniw Związku.
– Dla nas edukacja jest najważniejsza, my nie uprawiamy polityki, my chcemy rozmawiać o edukacji. Bo ona jest związana z funkcjonowaniem prawie 10 mln obywateli naszego kraju – podkreślił prezes ZNP.
Akcentował, że problemem edukacji jest głębokie niedofinansowanie i brak nauczycieli. Zwrócił uwagę, że inflacja wpływa na koszty prowadzenia szkół i uczelni, ale i budżety samych pracowników.
Do Warszawy na pikietę przed gmach MEiN przyjechali nauczyciele, nauczycielki i pracownicy oświaty z całej Polski. – Są z nami nauczyciele z Gdańska, nauczyciele i pracownicy oświaty ze Słupska, Pucka, Pabianic, Olkusza, z Siedlec, ze Słubic, z Rzepina, i z Jędrzejowa też i wielu innych miejsc w naszym kraju – wyliczał ze sceny Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego ZNP.
– Witamy was serdecznie! – Są z nami nauczyciele i pracownicy naukowi Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej. Jest również Uniwersytet Śląski – wyczytywał.
Nauczyciele, nauczycielki i pracownicy oświaty protestują przed MEiN. pic.twitter.com/YWfm8Ql2SK
— ZNP (@ZNP_ZG) October 15, 2022
– Przez siedem długich dni i nocy byliśmy nieopodal na placu na Rozdrożu, w namiotowym miasteczku edukacyjnym, czekaliśmy na ministra Czarnka, a minister mimo naszych zaproszeń nie przeszedł. My przyszliśmy do niego! Dajmy znać, ze tu jesteśmy! – zagrzewał zgromadzonych.
Przed siedzibą MEiN pikietowało kilka tysięcy osób. Protestujący wyposażeni byli w trąbki, gwizdki, dzwonki. Mieli ze sobą flagi ZNP z nazwami swoich ogniw związkowych, trzymali też banery z hasłami: „Bez nauczycieli nie ma edukacji”, „Kocham swoją pracę, nienawidzę swojej pensji”, „Oświata w dole wróży narodową niedolę”, „Czarno to widzę”, „Czarnek out”, Quo vadis oświato?”, „Nie ma nauki bez pieniędzy”, „Nauka to nie koszt to inwestycja”.
– Dość oszczędzania na oświacie! Dość nauczycielskiej biedy! –wołał ze sceny Marek Ćwiek. Skandowano m.in.: „Stop degradacji edukacji”, „Wolna Szkoła” „Jaka płaca taka klasa”, „Nie ma demokracji bez edukacji”.
– Czuję się jak u siebie w szkole na przerwie. Tutaj jest prawie taki sam hałas – żartował ze sceny Szymon Lepper, przewodniczący Centralnego Klubu Młodego Nauczyciela ZNP.
– To że my przez siedem dni mimo zaproszenia nie mogliśmy się doczekać ministra w miasteczku to znaczy, że minister nie ma nam nic do powiedzenia. Choć nie ukrywam, że liczyliśmy na to, iż może zachce skonfrontować swoje opinie poglądy z tym o czym była mowa podczas paneli dyskusyjnych. A mówiliśmy tam o wszystkich najistotniejszych sprawach edukacji – podkreślił prezes ZNP. – Mówienie o polityce edukacyjnej ministra Przemysława Czarnka jest czymś niedorzecznym. Tu nie ma żadnej polityki edukacyjnej, to jest jeden wielki chaos – zaznaczył.
– Liczyliśmy, że pan minister spotka się z nami, ale on wybrał kolejna wycieczkę zagraniczną. Przypomnę, że koszt wyjazdu ministra do Stanów Zjednoczonych, to była półtoraroczna pensja nauczyciela początkującego. Jaki był efekt takiej wizyty? Chcielibyśmy wiedzieć co dzieje się z takimi pieniędzmi, które pan minister wykorzystuje na takie podróże i z czego finansowane są tego typu działania, które wynikają z czystej propagandy – wskazał prezes ZNP.
Przekonywał, że mamy bardzo dobrze wykształconych i przygotowanych nauczycieli, bardzo oddaną grupę zawodową w każdym segmencie edukacyjnym.
– Ale te osoby nie mogą pracować w ramach wolontariatu. Nie dziwmy się, że ktoś w dużym mieście mając alternatywę w postaci większego wynagrodzenia zostawia szkołę. Ale zostawia dlatego, że musi spłacić kredyt, ponosi coraz większe koszty związane z bieżącym utrzymaniem – zwrócił uwagę Sławomir Broniarz.
– Skoro pana ministra nie stać na to żeby na radzie ministrów przeforsować wzrost wynagrodzeń, żeby dotrzymał danego słowa, że pensja nauczyciela wzrośnie o 9 proc., bo premier ją koryguje na 7,8, to niech pana ministra będzie chociaż stać na to, żeby wyszedł i podziękował nauczycielom za ich pracę, żeby wyszedł i powiedział tak: robimy wszystko żeby wam było lepiej (…) bo przecież „jastrząb” z Placu Powstańców powiedział, że mamy najlepsze finanse od czasów Jana III Sobieskiego – mówił prezes ZNP nawiązując do wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Głos z Ukrainy !!!Dziękujemy Wam nauczyciele za pomoc i wsparcie ! pic.twitter.com/6aCSyubqRO
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) October 15, 2022
Prezes ZNP odniósł się też to słów wiceszefa MEiN Dariusza Piontkowskiego, że w polskim systemie brakuje 7 tys. nauczycieli. Braki są o wiele większe.
– Nie przywiązywałbym się specjalnie do tych wyliczeń ministra, bo jest nauczycielem historii co niekoniecznie musi przekładać się na znajomość arytmetyki, a doświadczyliśmy tego gdy stwierdził, że nauczyciele zarabiają po 7 tys. złotych. Tak wynikało z jego wyliczeń. Ale nawet jeśli brakuje 7 tys. nauczycieli, to znaczy że kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy uczniów nie ma zajęć ze swoimi nauczycielami – podkreślił. – Nie ma tych nauczycieli, a na planach zajęć albo są zastępstwa albo są wolne godziny, dlatego że nie ma osoby, która byłaby w stanie zająć się tymi uczniami. To wina błędnej polityki ministra edukacji – ocenił Sławomir Broniarz.
Po wystąpieniu prezesa ZNP prowadzący panele tematyczne w miasteczku edukacyjnym omawiali po kolei rekomendacje jakie z nich wypływają.
W imieniu młodych nauczycieli wystąpił m.in. Szymon Lepper. – Rząd który doprowadza, albo pozwala na pauperyzację zawodu nauczycielskiego, rząd który zgadza się na obniżanie jakości edukacji działa tak naprawdę przeciwko przyszłości swojego własnego narodu – podkreślił.
Inny młody nauczyciel Tomasz Kosmalski zwracał się bezpośrednio do „ministra czarnej magii” Przemysława Czarnka.
– Jak śmiesz kłamać, mówić, że polskie nauczycielki i nauczyciele zarabiają 7 tys. złotych. Wyobraź sobie że mój tata, nauczyciel z ponad 30 letnim doświadczeniem, takiej pensji na oczy nie widział. A ja z prawie 10-letnim doświadczeniem dostałem 1 października pensję 2900 zł i to już z dodatkiem wychowawczym i wysługą lat. Dodając do tego dodatek motywacyjny mam 3,5 tys. Hańba!– grzmiał.
– Tyko wspólnie jesteśmy w stanie przeciwstawić się temu co dzieje się w gmachu za nami – mówiła Dorota Łoboda, stołeczna radna i prezeska fundacji Rodzice Mają Głos. – W imieniu organizacji społecznych chcę wam powiedzieć, że nigdy nie będziecie szli sami, bo solidarność naszą bronią – zwróciła się do nauczycieli Łoboda.
Szymon Lepper, nauczyciel z Gdyni: Wykonujemy jeden z najpiękniejszych zawodów, ale niestety, pokoje nauczycielskie pustoszeją.
Pikieta #ZNP pic.twitter.com/5lSTU4ZnNW
— ZNP (@ZNP_ZG) October 15, 2022
Elżbieta Markowska, prezes Okręgu Pomorskiego ZNP, i Małgorzata Kowzan, prezes Okręgu Wielkopolskiego ZNP, wymieniały postulaty dotyczące czasu pracy i warunków pracy nauczycieli.
Bożena Dwornik, przewodnicząca Krajowej Sekcji Administracji i Obsługi ZNP opowiadała o „niewidocznej” armii pracowników niepedagogicznych w szkołach i placówkach oświatowych. – Jesteśmy jedną załogą! – przypomniała nauczycielom. A Ewa Tatarczak ze Związku Zawodowego „Rada Poradnictwa” (FZZ) opowiadała o rekomendacjach dotyczących funkcjonowania pomocy psychologiczno-pedagogicznej i edukacji włączającej w placówkach oświatowych.
Adam Młynarski, prezes Oddziału ZNP w Radomsku i członek Zarządu Głównego ZNP, wskazywał na konieczność odkłamania średniego wynagrodzenia nauczycieli, którym „żonglują” urzędnicy MEiN. – Ze średnim wynagrodzeniem jest jak z yeti, wszyscy o nim mówią a nikt go nie widział – zaznaczył.
Przypomniał także, że ZNP ma swoje propozycje legislacyjne dotyczące finansowania oświaty. Chodzi o dwie inicjatywy obywatelskie. Jedna zakłada powiązanie wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce opartym na danych GUS, a druga finansowania wynagrodzeń nauczycieli z budżetu państwa, także wynagrodzeń nauczycieli przedszkoli.
Janusz Szczerba i Aneta Trojanowska z RSzWiN ZNP zwracali uwagę na problemy szkolnictwa wyższego i nauki oraz pracowników niepedagogicznych zatrudnionych na uczelniach. – Żądamy, bo to nie są rekomendacje 20 proc. wzrostu wynagrodzeń jeszcze w tym roku. Te 4,4 proc to wstyd i hańba dla MEiN a dla nauczycieli policzek – podkreślił Janusz Szczerba, prezes RSzWiN.
Mirosław Kozik, nauczyciel chemii z Pszczyny i szef Klubu Młodego Nauczyciela w Okręgu Śląskim ZNP, mówił z kolei o konieczności zmian w podstawach programowych i treściach nauczania.
– Rekomendujemy podstawy, które są skorelowane między różnymi przedmiotami, które przygotowują uczniów do życia w społeczeństwie XXI wieku, które rozwijają logiczne i krytyczne myślenie, które nie ograniczają kreatywności nauczyciela – tłumaczył. – Ale nawet te dobre podstawy nie będą dobre gdy po drugiej stronie stoi nauczyciel wyrobnik, który musi migrować między trzema, czterema placówkami– zauważył.
Postulaty wypracowane w miasteczku to m.in. systematyczne zwiększanie wynagrodzenia dla nauczycieli, przeprowadzenie ponownego badania czasu pracy nauczyciela przez instytucje do tego powołane, określenie dobowej normy czasy pracy nauczyciela m.in. w świetle wycieczek szkolnych, utrzymanie pensum dydaktycznego na dotychczasowym poziomie, wykreślenie z ustawy Karta Nauczyciela godziny dostępności, dokonanie zmiany powrotu do oceny pracy nauczyciela według zasad obowiązujących przed 1 września 2022 r., zwiększenie środków finansowych na doskonalenie zawodowe i podnoszenie kwalifikacji nauczycieli.
Jednym z postulatów jest także ustawowe powiązanie wynagrodzenia zasadniczego pracowników niebędących nauczycielami akademickimi z wynagrodzeniami zasadniczymi nauczycieli akademickich oraz żądanie systemowego, corocznego zwiększania nakładów finansowych na szkolnictwo wyższe i naukę o 0,3 proc. PKB do poziomu 3 proc. PKB.
– To są prawdziwe problemy polskich nauczycieli. Tym żyją. Nie ma zgody na degradację zawodu nauczyciela – krzyczał ze sceny prezes Okręgu Łódzkiego ZNP.
Krystyna Szumilas z PO i Agnieszka Dziemianowicz- Bąk z Lewicy zadeklarowały ze sceny, że rekomendacjami wypracowanymi w miasteczku, zajmą się również parlamentarzyści – będą o to zabiegać kluby opozycji.
Marek Ćwiek podziękował wszystkim, którzy byli zaangażowani w organizację i działalności miasteczka edukacyjnego, w tym „komendantom” – jak ich nazywano w miasteczku – czyli Arkadiuszowi Boroniowi, Jadwidze Aleksandrze Rezler i Urszuli Woźniak.
– Niech moc będzie z wami – życzył. – Jest jeszcze jednej bohater miasteczka Leszek Tyrna, który nocował w miasteczku 3 noce – dodał prezes ZNP. Podziękował też m.in. pracownikom ochrony oraz funkcjonariuszom policji.
– Czekamy na spotkanie z panem ministrem. Ono ma się odbyć w tym gmachu we wtorek o godzinie 13.30 Ale, czy ono się odbędzie, to powiemy po tym spotkaniu – oświadczył prezes ZNP.
(JK, GN)
Miasteczko edukacyjne, dzień 7 i ostatni. Temat: Podstawa programowa i treści nauczania
Szefowa amerykańskiego związku AFT dziękuje ZNP: “Jesteście wspaniali”!
W miasteczku edukacyjnym o podstawie programowej. “Zabija ciekawość i kreatywność”