Dlatego dyrektorzy szkół średnich nie skarżą się jakoś przesadnie, nie ma głosów, że dzieje się jakaś katastrofa maturalna. Więcej problemów mieli rozpoznając teren bojem dyrektorzy przedszkoli i szkół podstawowych. Ale rozpoznali go i jesteśmy bogatsi o tę wiedzę. W sprawie matur nie ma więc paniki, ale zobaczymy oczywiście, jak egzamin wyjdzie w praktyce.
Z Markiem Pleśniarem, dyrektorem biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, rozmawia Jarosław Karpiński
W poniedziałek, 8 czerwca, ruszają matury. W ciągu ostatnich miesięcy dochodziło do wielu napięć na tle ich organizacji. Uczniowie nie wiedzieli, czy i w jakim terminie odbędzie się egzamin dojrzałości, pojawiało się wiele apeli o jego przełożenie, a nawet odwołanie. Czy szkoły są gotowe? Dyrektorzy sygnalizują jakieś problemy?
– Akurat matury budzą obecnie najmniej emocji z wydarzeń oświatowych, które zadziały się w ostatnich miesiącach. Matury sprawiają najmniej problemów ponieważ zrobiliśmy to co trzeba było zrobić pomimo zamieszania z terminami. Sporo bezsensownych działań zostało podjętych w oświacie w związku pandemią, ale akurat nie w sprawie matur. Wiadomo że trzeba było umożliwić młodzieży zdanie egzaminu dojrzałości.
Dlatego dyrektorzy szkół średnich nie skarżą się jakoś przesadnie, nie ma głosów, że dzieje się jakaś katastrofa maturalna. Więcej problemów mieli rozpoznając teren bojem dyrektorzy przedszkoli i szkół podstawowych. Ale rozpoznali go i jesteśmy bogatsi o tę wiedzę. W sprawie matur nie ma więc paniki, ale zobaczymy oczywiście, jak egzamin wyjdzie w praktyce.
Wytyczne GiS, MEN i Ministerstwa Zdrowia dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa na maturach są jasne, nie przysparzają żadnych wątpliwości interpretacyjnych?
– Sprawdzałem na forum internetowym OSKKO i nie zauważyłem sygnałów o jakichś istotnych wątpliwościach. Doświadczenia szkół i przedszkoli bardzo pomogły. Dyrektorzy szkół średnich brali wcześniej udział w dyskusjach dotyczących pracy szkół w reżimie sanitarnym i są bogatsi o bagaż doświadczeń.
Szef MEN powiedział niedawno, że na maturach będzie bezpieczniej niż podczas robienia zakupów w sklepie.
– W tym co powiedział minister jest bardzo dużo przesady. Wielu uczniów i nauczycieli boi się wziąć udział w egzaminie ze względów bezpieczeństwa. Ale dyrektorzy, nauczyciele, także uczniowie są zdyscyplinowani i zrobią wszystko żeby było bezpiecznie.
Wiadomo ilu uczniów nie przystąpi do egzaminu dojrzałości w pierwszym terminie 8 czerwca, bo np. przebywają na kwarantannie?
– Nie mamy takich danych. Ale dużym ułatwieniem dla nas jest to, że w kontekście matur mamy do czynienia z młodzieżą, faktycznie już dorosłymi ludźmi, którzy potrafią brać odpowiedzialność za swoje postępowanie, wiedzą, że należy przestrzegać odpowiednich procedur.
Może się oczywiście okazać, ze problemy pojawią się w dniu matur, gdy młodzi ludzie przyjdą, zacznie się egzamin i nie będzie tak jak się spodziewali. Raczej tego należy się obawiać niż przygotowania szkół, bo same procedury już się przetarły.
Z rozpoznanych bojem matur dyrektorzy będą więc na pewno czerpać przy egzaminie ósmoklasisty za dwa tygodnie. OSKKO domagało się odwołania tego egzaminu.
– Tak, opowiadaliśmy się przeciwko przeprowadzeniu tego egzaminu. Uznaliśmy, że należy skupić się na maturach i przygotowaniu polskiej szkoły na pracę wirtualną także jesienią. Te sprawdziany nie dają żadnej użytecznej informacji zwrotnej. Na tym etapie edukacji zupełnie wystarczyłoby to, co działa w wielu innych krajach, i to takich rozwiniętych edukacyjnie jak Finladia, czyli oceny końcowe wystawione przez nauczycieli uczących. Ale jak już zapadła decyzja o organizacji egzaminu ósmoklasisty, to przyjęliśmy to do wiadomości.
Dziękuję za rozmowę.