Coraz więcej krajów wprowadza prawne ograniczenia dotyczące używania telefonów komórkowych w szkołach. Wprowadzający takie regulacje jako powody podają problemy z koncentracją uczniów na lekcjach, uzależnienie od internetu oraz negatywny wpływ używania telefonów przez uczniów na relacje społeczne. Rzeczniczka MEiN Adrianna Całus-Polak zapytana przez PAP o możliwość wprowadzenia całkowitego zakazu używania telefonów w polskich szkołach wskazała, że „w ocenie resortu art. 99 pkt 4 prawa oświatowego nie dopuszcza wprowadzania całkowitego zakazu przynoszenia urządzeń elektronicznych do szkoły, gdyż mogłoby to zostać ocenione jako nadmierne ograniczenie uprawnień właściciela rzeczy ruchomej”. Dodała, że resort edukacji nie planuje regulacji w zakresie używania telefonów na terenie szkół.
Polska Agencja Prasowa zapytała Ministerstwo Edukacji i Nauki o zasady używania telefonów w polskich szkołach. – W ocenie MEiN ustawa Prawo oświatowe nie dopuszcza wprowadzania całkowitego zakazu przynoszenia urządzeń elektronicznych do szkoły – przekazała PAP rzeczniczka MEiN resortu Adrianna Całus-Polak.
MEiN przypomniało, że „zgodnie z obowiązującym stanem prawnym przepisy odnoszące się do zasad korzystania z urządzeń elektronicznych na terenie szkoły zawarte są w ustawie Prawo oświatowe”.
Wyjaśniła, że zgodnie z art. 99 pkt 4 szkoły są zobowiązane do określenia w statucie obowiązków ucznia w zakresie przestrzegania warunków wnoszenia szkoły i korzystania w niej z telefonów komórkowych i z innych urządzeń elektronicznych. „Statut powinien regulować kwestie praw ucznia oraz trybu składania skarg w przypadku ich naruszenia, a także skutki nieprzestrzegania przez uczniów zapisów statutu” – dodała.
Całus-Polak zaznaczyła, że ustawa Prawo oświatowe stwarza podstawę ograniczania na mocy statutu szkoły swobody korzystania z urządzeń telekomunikacyjnych i elektronicznych. Tym samym, jak tłumaczyła, statut może przewidywać nie tylko zakaz korzystania z telefonów komórkowych podczas zajęć, lecz również obowiązek ich składania na przechowanie w określonym miejscu podczas pobytu w szkole.
Dlatego też rozwiązania w tym zakresie mogą być różne, zależnie od szkoły– od bardziej radykalnych, jak całkowitego zakazu używania takich urządzeń w szkole, po ograniczone do minimum liberalne zasady.
Swoje stanowisko dotyczące rekwirowania telefonów przedstawił jeszcze w 2018 roku Rzecznik Praw Obywatelskich. „Statut szkoły może zabraniać korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych w trakcie trwania zajęć. Nauczyciel może nakazać wyłączenie urządzenia lub umieszczenie go w widocznym miejscu na czas trwania lekcji. Szkoła nie ma jednak uprawnień do rekwirowania przedmiotów należących do uczniów. Osoby pełnoletnie lub rodzice osób niepełnoletnich mogą w każdej chwili zażądać zwrotu należących do nich, a przetrzymywanych przez szkołę, rzeczy” – podkreślił ówczesny RPO Adam Bodnar.
Wyjaśnił, że w wypadku, gdy szkoła wprowadzi obowiązek pozostawienia telefonów komórkowych na czas trwania zajęć w depozycie, równocześnie ponosi odpowiedzialność za wynikłe z tego szkody. Natomiast uczeń pełnoletni musi mieć zapewnioną możliwość dostępu do urządzenia kiedy tylko uzna to za konieczne.
„Nawet w sytuacji, w której telefon komórkowy został zarekwirowany zgodnie z zasadami obowiązującymi w szkole, przeglądanie jego zawartości przez osoby trzecie, np. nauczycieli, stanowi naruszenie prawa do prywatności i jako takie jest niezgodne z prawem” – podkreślił RPO.
(GN)
MEN: „Mądre korzystanie ze smartfona w szkole może przynieść wiele korzyści”
Instytut Badań Edukacyjnych: Smartfon w szkole nie taki groźny, jak go malują