Nie tylko ja, ale także moje koleżanki i koledzy wiedzieliśmy, że musimy aż do końca, do ostatniego momentu robić wszystko, żeby zatrzymać tę całkowicie godzącą w dobro ucznia i całego środowiska nauczycielskiego, ustawę.
Z Mirosławem Kozikiem, nauczycielem chemii z Pszczyny, przewodniczącym Klubu Młodego Nauczyciela Okręgu Śląskiego ZNP, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Świat solidaryzuje się z Ukrainą. Polscy nauczyciele również manifestują swoje poparcie.
– W obliczu tych tragicznych okoliczności polscy nauczyciele wyrażają i deklarują solidarność z nauczycielami z Ukrainy, ale także z uczniami oraz ich rodzinami. Na razie jest to solidarność słowna, duchowa, aczkolwiek myślę, że każdy z nas może pomóc, bo przecież każdy z nas, czy to osobiście, czy poprzez kogoś znajomego zna kogoś z Ukrainy, kto mieszka w naszym kraju.
W naszych szkołach jest też wielu ukraińskich uczniów. Poprzez te osoby można zapytać, jak i komu można pomóc, bo wsparcie i wolność to dla nas, nauczycieli, najważniejsze z wartości.
Taką wartością jest także autonomia polskiej szkoły. Komu dziś tak naprawdę zależy na dobrej szkole?
– Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji geopolitycznej, ale nie możemy zapominać o bieżących sprawach. Jeżeli popatrzymy na to, co się dzieje w przestrzeni publicznej w ostatnich miesiącach, to widać, że na dobrej szkole, szkole autonomicznej i otwartej, zależy nie tylko nauczycielom, ale także samorządowcom, uczniom oraz ich rodzicom, czyli w zdecydowanej większości osobom, które trzeźwo i realnie patrzą na przyszłość polskiej edukacji jako jednej z najważniejszych sfer naszego życia. Nie możemy o tym zapominać.
(…)
23 lutego złożył Pan w Kancelarii Prezydenta petycję z apelem o zawetowanie lex Czarnek. W chwili złożenia podpisało się pod nią ponad 6,5 tys. osób, ale w kolejnych dniach przybywało podpisów. W porównaniu z innymi podobnymi apelami to jest rekord.
– Zbiórka podpisów została uruchomiona dokładnie tydzień przed naszą wizytą w Kancelarii Prezydenta. W niecały tydzień bez większego nagłośnienia udało się zebrać niemało podpisów i przebiliśmy inne petycje, które już od dawna były w obiegu. Pamiętajmy jednak o tym, że mamy w Polsce kilkusettysięczną rzeszę nauczycieli. Biorąc pod uwagę także uczniów i rodziców, ustawa lex Czarnek dotyczy milionów Polaków. I rzeczywiście sporo – coraz więcej – osób jest zainteresowanych tą sprawą, ale tylko część z nich postanowiła się zaangażować, wyrazić sprzeciw, choćby podpisując petycję. A podpisywali ją ludzie z całej Polski, z różnych grup zawodowych i społecznych, także pełnoletni uczniowie.
(…)
Co Pan myślał, idąc z petycją do Kancelarii Prezydenta?
– Myślałem, że musimy mieć nadzieję i wierzyć, że nasze akcje na rzecz weta mają sens. W ostatnim czasie ludzie wychodzili na ulice, pikietowali, wysyłali pocztówki do pana prezydenta, wrzucali do internetu swoje zdjęcia z prośbami o weto. Artyści nagrywali filmy z apelem, prosząc o wyrzucenia lex Czarnek do kosza. Nie tylko ja, ale także moje koleżanki i koledzy wiedzieliśmy, że musimy aż do końca, do ostatniego momentu robić wszystko, żeby zatrzymać tę całkowicie godzącą w dobro ucznia i całego środowiska nauczycielskiego, ustawę.
Rozmawiamy w chwili, kiedy decyzja być może już jest podjęta, ale jeszcze nie została ogłoszona. Zapytam więc o czarny scenariusz: lex Czarnek wchodzi w życie i… co dalej?
– Wejście w życie tej ustawy oznacza, że mamy szkołę całkowicie sparaliżowaną i zamkniętą, szkołę bez kolorytu i atrakcyjności, szkołę, w której uczniów czeka nuda i powrót do rzeczywistości sprzed partu dekad. Szkoła z lex Czarnek to szkoła, w której w dobie internetu i eksploracji kosmosu proponuje się liczydło, że tak obrazowo to ujmę.
A teraz oczekiwany scenariusz, czyli jest weto. Czy to zamyka temat?
– Nie. Weto powinno być wstępem do dyskusji o przygotowaniu szkoły na wyzwania XXI w. O tym się ciągle mówi, ale nic się nie robi, bo górę bierze chęć ideologizacji szkoły. Tymczasem szkoła wymaga zdecydowanych reform, ale bez burzenia i niszczenia najważniejszych filarów polskiej edukacji. Szkoła wymaga reformy strukturalnej, skonsultowanej i przemyślanej, wypracowanej z ekspertami, nauczycielami, samorządami. Prace w tej sprawie mogłyby się odbywać pod auspicjami prezydenta, ale pod warunkiem że do rozmów zasiądzie całe środowisko nauczycielskie, nie politycy.
Pewnych rzeczy nie da się cofnąć, dlatego trzeba zacząć zastanawiać się, jak je naprawić.
(…)
Dziękuję za rozmowę.
***
Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 9 z 2 marca br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl
Fot. Archiwum prywatne
Prezydent zawetował lex Czarnek! “Nie są nam teraz potrzebne kolejne spory”