Eksperci z niemieckiego Instytutu im. Roberta Kocha, wiodącej placówki naukowej badającej wirusy, są zaniepokojeni rosnącą transmisją koronawirusa w przedszkolach i szkołach
Po niedawnym przywróceniu w niemieckich placówkach oświatowych edukacji stacjonarnej instytut poinformował, że „liczba przypadków COVID-19 ponownie rośnie we wszystkich grupach wiekowych, ale szczególnie silnie wśród dzieci i młodzieży”.
Zdaniem epidemiologów, nastolatki są tzw. skrzyniami biegów transmisji, to znaczy – zarażają wiele innych osób w swoim otoczeniu, zwiększając tym samym dynamikę pandemii.
Według Instytutu im. Roberta Kocha, to właśnie gospodarstwa domowe, a także przedszkola i szkoły są obecnie w Niemczech głównym źródłem transmisji koronawirusa.
Większość szkół podstawowych w Niemczech wznowiła naukę stacjonarną w lutym po ponad dwumiesięcznym zamknięciu. W marcu do szkół zaczęły też powoli wracać starsze roczniki uczniów. W odpowiedzi na rosnącą liczbę zarażeń koronawirusem, w niektórych regionach Niemiec wstrzymano jednak przywracanie nauki stacjonarnej dla starszych dzieci.
Zdaniem niemieckiej prasy, kanclerz Angela Merkel jest zwolenniczką wprowadzenia w całym kraju krótkiego, ale rygorystycznego lockdownu, który pozwoli wyhamować pandemię. Pani kanclerz napotkała tu jednak na opór ze strony niektórych krajów związkowych (Niemcy są państwem federalnym, w którym kraje związkowe mają dużą autonomię). Rząd obawia się, że niemiecka służba zdrowia nie poradzi sobie, jeśli liczba zakażeń będzie rosła w obecnym tempie.
(PS, GN)