Według ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, w Polsce należy wprowadzić obowiązek szczepień wobec niektórych grup zawodowych. Szef MZ nie widzi za to szans na wprowadzenie restrykcji wobec osób niezaszczepionych, na wzór obostrzeń obowiązujących w innych krajach UE
W „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 Adam Niedzielski był pytany m.in. o obowiązkowe szczepienia na COVID-19, które zapowiedziała już Austria (od 1 lutego 2022 r.), a wiele innych krajów przygotowuje podobne przepisy w tej sprawie.
Minister zdrowia nie wyjaśnił, dlaczego w Polsce mogą funkcjonować obowiązkowe szczepienia na 11 chorób (np. na świnkę i różyczkę), ale nie na COVID-19. – Bo jeszcze takiej decyzji nie podjęliśmy – mówił.
Czy Niedzielski jest zwolennikiem obowiązkowych szczepień na koronawirusa? – Dla wybranych grup społecznych: tak – odpowiedział. Nie wyjaśnił jednak, które grupy społeczne lub zawodowe ma na myśli.
A co z obowiązkowym szczepieniem wszystkich obywateli? – Na tę chwilę nie widzę takiej potrzeby – stwierdził. – To szczepienie mamy na rynku niecały rok. Podejmowanie takiej decyzji musi jednak uwzględnić pewną historię, doświadczenie związane z tym szczepieniem. Jeżeli zagrożenie epidemiczne będzie nadal duże, to taka decyzja będzie pewnie w końcu podejmowana, ale na tę chwilę nie ma takich przesłanek – dodał.
Minister zdrowia obawia się skutków pojawienia nowej mutacji koronawirusa Omicron, kilkakrotnie szybciej transmitującej w społeczeństwu od podstawowej wersji wirusa. W przypadku Polski oznacza to pojawienie się piątej fali pandemii, która wystartuje nie z niskiego poziomu liczby zakażeń, ale z wysokiego – ok. 20 tys. przypadków dziennie. – To ryzyko, którego absolutnie nie możemy wziąć na siebie – przekonywał Niedzielski.
Nowa mutacja jest – zdaniem szefa MZ – „gamechangerem”, która zmusza do rewizji wszystkie założenia, na podstawie których przewidywano rozwój pandemii w Polsce. – Stąd konieczność wprowadzenia pewnego rodzaju alertowych obostrzeń – mówił Niedzielski. Jego zdaniem, dzisiejsze dane z 19,1 tys. nowych przypadków, co oznacza spadek o 5 proc. w porównaniu z ubiegłym tygodniem, pokazują, że szczyt czwartej fali może już być za nami.
Minister zdrowia nie potrafił wyjaśnić, jaki sens ma wprowadzanie przez rząd ograniczeń dotyczących np. liczby osób na dużych imprezach, które nie obejmują jednak osób zaszczepionych, w sytuacji, gdy – jak sam podkreślił – organizatorzy takich imprez nie mają żadnych podstaw prawnych do wymagania od uczestników okazania dowodów szczepienia. Jego zdaniem, rząd chce po prostu „wypuścić sygnał do społeczeństwa, że sytuacja robi się skomplikowana”.
– Dlaczego nie ma prawa, które obliguje do sprawdzania paszportu covidowego? – pytał prowadzący rozmowę Konrad Piasecki. – W tej chwili nie ma podstawy prawnej do żądania takiego certyfikatu, ale z drugiej strony jest wystarczająca przestrzeń, jeśli chodzi o regulacje, która mówi, że w przypadku, jeżeli mamy np. 50-procentowy limit zapełnienia kina i ten limit jest osiągany, to kolejne bilety powinny być sprzedawane tylko i wyłącznie za okazaniem paszportu. Jeżeli paszport nie zostanie okazany, to bilet nie powinien być sprzedany – tłumaczył Niedzielski.
Nie potrafił jednak powiedzieć, czemu tak ważne kwestie mają regulować wewnętrzne regulaminy poszczególnych przedsiębiorstw usługowych, a nie stanowione prawo. Wprawdzie MZ już w sierpniu br. przygotowało projekt stosownych przepisów, ale „poczucie rządu” sprawiło, że dokument ten został „uznany za niedopracowany”.
Jego zdaniem, wprowadzane w całej Europie obostrzenia dla niezaszczepionych (np. przy korzystaniu z restauracji, teatrów czy kin) są gorsze od polskich, bo polskie są „bardziej uniwersalne” i nie zakładają „jakiejś formy dyskryminacji” osób niezaszczepionych.
Związki zawodowe na całym świecie apelują o zniesienie patentów na szczepionki
(PS, GN)