Koalicja Obywatelska zapowiedziała wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy „lex Czarnek 3.0”, która ogranicza prawo rodziców do decydowania o edukacji ich dzieci. Lewica chce natomiast zgłosić poprawkę nakładającą na m.in. kościoły i związki wyznaniowe działające w szkołach obowiązek składania oświadczeń o funkcjonowaniu w ich szeregach pedofilów i przestępców seksualnych.
W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe. To prawdopodobnie najszybciej procedowany w parlamencie projekt obywatelski w historii. Dokument wpłynął do Sejmu 19 lipca br., a już 21 lipca br. został skierowany do pierwszego czytania (druk nr 3520).
Nie bez powodu. Inicjatywa cieszy się poparciem czołowych polityków PiS, w tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Przedstawiciele partii rządzącej nie ukrywają, że zależy im na szybkim procedowaniu tej ustawy, szczególnie, że ma ona wejść w życie już od 1 września br.
Ustawa, podobnie jak dwie poprzednie wersje lex Czarnek, w sposób znaczący ogranicza możliwość współpracy szkół z organizacjami pozarządowymi oraz blokuje rodzicom prawo do decydowania, w jakich zajęciach dodatkowych będą brały udział ich dzieci.
Lex Czarnek 3.0 na szybkiej ścieżce. Nowe obowiązki m.in. dla dyrektorów już od września?
W Sejmie odbyła się debata nad projektem. Oto jej fragmenty:
Karolina Paleń (PiS, przedstawicielka wnioskodawców): – Projekt zawiera propozycje zmian w zakresie działalności prowadzonej przez stowarzyszenia i inne organizacje, których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzenie i wzbogacenie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły. Zawarte w ustawie rozwiązania, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom społecznym, mają na celu wzmocnienie pozycji i głosu rodziców. Obecny stan powoduje wystąpienie znacznej luki prawnej polegającej na tym, że rodzice dzieci, których prawa są naruszane, bądź narażone na naruszenie, mają bardzo ograniczoną ścieżkę prawną, aby móc skutecznie, bezpośrednio im zapobiegać.
Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS): – To projekt rodziców. Rodzice wzięli w końcu sprawy w swoje ręce. Uznali, że muszą z tym przyjść do Sejmu, bo my nie byliśmy w stanie dojść do porozumienia. Edukacja seksualna jest i będzie. Jest w podstawach programowych do szkoły podstawowej i średniej.
Katarzyna Lubnauer: – To nie jest projekt obywatelski. Zamiast rozwiązywać realne programy szkoly, chcecie pogrążyć szkołę w wojnie ideologicznej. Nikt z nas nie chce seksualizacji, tego, by ich dzieci były postrzegane jako obiekty seksualne. Dlatego nasze oburzenie wywołała ankieta skierowana przez posła PiS-u Jacka Kurzępę do dzieci 13- i 14-letnich ze szkoły podstawowej na temat ich partnerów seksualnych i masturbacji. To badania sfinansowane przez ministerstwo edukacji bez żadnego konkursu. I bez kontroli kuratora, który wysłał do dyrektorów szkół zachęcające maile, żeby dzieci wzięły udział w ankiecie. Gdzie był wtedy nadzór kuratora? Chcecie przy pomocy tej ustawy zabronić rzetelnej edukacji seksualnej. Nie mam wątpliwości, że o to właśnie chodzi w tej ustawie. Mamy do czynienia z utrudnianiem rodzicom decydowania o swoich dzieciach. To rodzice mają prawo decydować, na jakie zajęcia chcą posyłać dziecko. A wy chcecie im tego zabronić. Złożymy wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica): – Wykorzystywanie dzieci dla spełnienia ideologicznych fantazji o władzy i kontroli – tak najkrócej można podsumować trzecią już próbę przepchnięcia przez Sejm lex Czarnek. Tym razem jako projekt obywatelski. Oczywiste jest dla nas, że ten projekt, podobnie jak poprzednie wersje, powstał przy Al. Szucha w Warszawie (mieści tam się siedziba MEiN – przyp.red.). A teraz jest przepychany przez pisowską większość w trybie, na jaki nie mogą liczyć naprawdę obywatelskie projekty. Tak jak projekt ten nie ma nic wspólnego z obywatelskością, tak samo nie ma nic wspólnego z ochroną dzieci i młodzieży. Seksualne obsesje, skryte fantazje i wyobrażenia prawicowych polityków nie powinny mieć wpływu na bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Złożymy poprawki o obowiązku informowania przed wejściem do szkoły i pod groźbą kary za składanie fałszywych oświadczeń, czy w danej organizacji, stowarzyszeniu, związku wyznaniowym albo kościele są osoby prawomocnie skazane za przestępstwa seksualne i pedofilskie. Takie podmioty od polskiej szkoły i polskich dzieci powinny trzymać się jak najdalej.
Katarzyna Kretkowska (Lewica): – Minister Czarnek po raz kolejny prowadzi krucjatę rugowania z placówek oświatowych edukacji seksualnej napędzany przez opętanych obsesją seksualną polskich hierarchów kościelnych usiłujących kontrolować tę sferę życia Polek i Polaków.
Dariusz Klimczak (Koalicja Polska): – Nikt w Polsce nie chce, by nasze dzieci były, mówiąc językiem PiS-u, seksualizowane. Główny błąd leżący u fundamentów waszego myślenia to pomylenie edukacji seksualnej z tzw. seksualizacją. Właściwa edukacja seksualna to bezpieczeństwo naszych dzieci i młodzieży, a w konsekwencji – ludzi dorosłych. Z punktu widzenia organizacji pracy szkoły ta ustawa dokłada masę, w większości nikomu niepotrzebnej, ciężkiej, roboty. Jakby w szkołach było mało papierologii. Nie wiem, czy twórcy ustawy zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo chcą utrudniać życie szkole, zwłaszcza, że liczba organizacji podejrzewanych o tzw. seksualizację stanowi nikły promil. Zawarta w ustawie procedura będzie drogą przez mękę dla każdej organizacji współpracującej ze szkołą. Nastąpi odpływ organizacji społecznych od współpracy ze szkołami.
Co znalazło się w projekcie?
W nowej wersji ustawy, która trafiła do Sejmu jako inicjatywa obywatelska, utrzymano rozwiązanie z lex Czarnek nakazujące organizacjom zamierzającym podjąć działalność w szkole przedstawienie dyrektorowi informacji zawierających:
>> opis dotychczasowej działalności;
>> cele i treści, które mają być realizowane w szkole;
>> opis materiałów wykorzystywanych do realizacji tychże celów i treści.
Projekt przewiduje wprowadzenie zmian przede wszystkim w dotychczasowym art. 86 ustawy – Prawo oświatowe.
Obecnie przepis ten stanowi, że w szkole i placówce mogą działać stowarzyszenia i inne organizacje “których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły lub placówki” (ust. 1). Nie ma tu mowy o żadnej “samowolce”. W obowiązującym przepisie znajduje się zastrzeżenie, że podjęcie takiej działalności “wymaga uzyskania zgody dyrektora szkoły lub placówki, wyrażonej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki i rady rodziców (ust. 2).
Według autorów projektu opracowanego pod hasłem “Chrońmy dzieci”, zgoda dyrektora, uzgodnienie warunków działalności organizacji oraz pozytywna opinia rady szkoły i rady rodziców to za mało. Potrzebne są dodatkowe obwarowania.
I tak, do art. 86 ma zostać dodany ust. 1a, zgodnie z którym w szkole zabroniona jest działalność “stowarzyszeń i innych organizacji promujących zagadnienia związane z seksualizacją dzieci”. Nie zdefiniowano co oznacza “promowanie”, ani czym jest “seksualizacja”, co powoduje, że przepis ten będzie można różnie interpretować.
W art. 86 mają się znaleźć także ustępy od 2a do 2 f. To m.in. wspominany już obowiązek przedstawienia dyrektorowi przez organizację informacji o swojej działalności, celach i treściach oraz wykorzystywanych materiałach (ust. 2a). Natomiast dyrektor szkoły i placówki po otrzymaniu tych informacji będzie miał obowiązek niezwłocznie (!) zwrócić się do rady szkoły lub placówki oraz do rady rodziców o wyrażenie opinii w tej sprawie (ust. 2b). Jednocześnie dyrektor będzie musiał poinformować organ prowadzący oraz kuratora oświaty o zgłoszeniu się organizacji zainteresowanej podjęciem działań w szkole (ust. 2b).
Dyrektor będzie miał także obowiązek umożliwić rodzicom uczniów zapoznanie się z opiniami rady szkoły i rady rodziców w sprawie organizacji zamierzających działać w szkole (ust. 2c). Nie określono formy czy sposobu zapoznania z tym rodziców. Będzie to zależeć od dyrektora. W projekcie nie ma też wymogu uzyskiwania zgody ogółu rodziców, jak we wcześniejszych wersjach.
Natomiast ustawa ma nałożyć nowe zadania na rady rodziców. Otóż kompetencją rady rodziców stanie się:
>> monitorowanie działalności organizacji działających w szkole oraz
>> informowanie rodziców o wynikach monitorowania.
Rady rodziców będą musiały określić w swoich regulaminach sposób informowania rodziców o wydanych opiniach w sprawie organizacji oraz o wynikach monitoringu tych organizacji.
Wydanie przez radę szkoły i radę rodziców pozytywnych opinii jest warunkiem koniecznym umożliwienia organizacjom społecznym podjęcia działalności w szkole. Zapisano wprost, że brak takich opinii skutkuje uniemożliwieniem takiej działalności (ust. 2d).
Autorzy projektu chcą także doprecyzowania, że udział w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenie (organizację) działające w szkole, wymaga pisemnej zgody rodziców ucznia (a więc obojga rodziców) lub samego ucznia, jeśli jest pełnoletni (ust. 2e).
Podobnie jak w przypadku lex Czarnek z nowej procedury dopuszczania organizacji do działania w szkole zwolnione będą organizacje:
>> prowadzące zajęcia w ramach zadania zleconego z zakresu administracji rządowej;
>> prowadzące zajęcia w ramach zadań Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom;
>> harcerskie objęte Honorowym Protektoratem Prezydenta RP (obecnie jest to 12 organizacji, z czego pięć działa w innych krajach).
Z obowiązku przebrnięcia przez meandry nowej procedury będzie wyłączony również Polski Czerwony Krzyż.
(PS, GN)