Ministerialne propozycje zmian w Karcie Nauczyciela są skrajnie niekorzystne dla nauczycieli i stanowią kolejną próbę zmniejszenia kosztów związanych z wynagrodzeniami nauczycieli – ostrzegł ZNP, który negatywnie zaopiniował projekt zmian w Karcie Nauczyciela.
„Związek Nauczycielstwa Polskiego w całości negatywnie opiniuje przedłożony do opinii rządowy projekt nowelizacji ustawy Karty Nauczyciela” – czytamy w opinii do projektu autorstwa ZNP.
MEiN wkrótce zakończy etap zbierania opinii do projektu zmian w Karcie Nauczyciela zawierających m.in. podwyżkę pensum do 22 godzin, wprowadzenie 8 godzin na rzecz szkoły, likwidację lub obniżenie szeregu dodatków, a także obcięcie odpisu na zfśs. Dokument przewiduje też kolejną rewolucję w awansie i ocenie pracy.
Według Związku, „proponowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki (MEiN) projekt nowelizacji zawiera rozwiązania skrajnie niekorzystne, negatywnie kształtujące sytuację prawną nauczycieli”. To projekt „dewastujący system oświaty i pragmatykę nauczycielską oraz uderzenie w prestiż zawodu nauczyciela”.
„Wprowadzane zmiany nie mają w żadnym stopniu charakteru projakościowego i stanowią jedynie następną, po likwidacji gimnazjów, próbę zmniejszenia przez obecny rząd kosztów związanych z wynagrodzeniami nauczycieli. Pierwszym i podstawowym skutkiem rządowego projektu nowelizacji będzie likwidacja dziesiątek tysięcy etatów nauczycielskich, drugim skutkiem będzie zaś drastyczne ograniczanie uprawnień zawodowych tych nauczycieli, którzy utrzymają zatrudnienie w oświacie” – czytamy w opinii.
Związek zwrócił uwagę na to, że nauczycielskie pensum w rzeczywistości wzrośnie nie o 4 godziny, ale aż o 12 godzin tygodniowo. Zarówno bowiem nominalne pensum jak i 8 godzin do dyspozycji dyrektora będą zajęciami ewidencjonowanymi. Tymczasem zgodnie z art. 42 ust. 7a Karty, „ewidencjonowane są wyłącznie zajęcia i czynności realizowane w ramach obowiązkowego pensum zajęć”. „W konsekwencji dla nauczyciela objętego wymiarem 18-godzinnego pensum projekt zakłada faktyczny wzrost wszystkich zajęć ewidencjonowanych do 30 godzin tygodniowo” – podkreślił Związek.
Jego zdaniem, skokowe podwyższenie pensum należy uznać za „rozwiązania restrykcyjne”. Dodatkowym efektem podwyższenia nominalnego pensum z 18 do 22 godzin stanie się likwidacja etatów nauczycielskich o ok. 22 proc. MEiN obliczyło, że likwidacji ulegnie ok. 44 tys. etatów. Związek uważa, że jest to liczba mocno niedoszacowana – co najmniej trzykrotnie. W rzeczywistości więc pracę może stracić ok. 120-130 tys. osób.
Ministerstwo edukacji próbuje zachęcić nauczycieli do akceptacji zmian obietnicą podwyżek. W rzeczywistości jednak, nauczyciele otrzymają za swoją pracę stawki dużo niższe w porównaniu z obecnymi. Dziś wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela dyplomowanego wynosi 4046 zł. Co oznacza 54 zł za każdą ewidencjonowaną godzinę. Ministerstwo chce podwyższyć wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela dyplomowanego do 5130 zł. Wówczas stawka za jedną godzinę spadnie do 41,1 zł.
„Rządowa nowelizacja zakłada możliwość wyboru przez nauczyciela nowego systemu czasu pracy, bądź pozostania w starym systemie czasu pracy, tj. czy wybiera on pracę w zwiększonym o 4 godziny pensum oraz dodatkowym wymiarze 8 godzin ewidencjonowanych, czy też chce pozostać w dotychczasowym wymiarze pensum. Zgodnie z regulacjami wskazanymi w treści rządowej nowelizacji wybór pozostania w starym systemie czasu pracy oznaczać będzie zdecydowane pogorszenie warunków pracy i płacy nauczycieli w zakresie wynagrodzenia” – czytamy w opinii.
W rzeczywistości, nauczyciele nie otrzymają żadnego wyboru, ponieważ praca na dotychczasowych warunkach oznacza „automatyczne przejście nauczyciela w ograniczenie zatrudnienia”, a co za tym idzie – ograniczenie wynagrodzenia.
Ministerstwo szczególnie boleśnie uderzy nauczycieli mieszkających na wsi lub w mieście do 5 tys. mieszkańców, którym to nauczycielom przysługuje dodatek wiejski. Obecnie wynosi on 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego, co w przypadku nauczyciela dyplomowanego oznacza 404 zł. Po zmianie, dodatek wyniesie stałą kwotę – 300 zł.
ZNP: Propozycje MEiN dla wielu nauczycieli oznaczają pracę w niepełnym wymiarze
Kolejny cios otrzymają młodzi nauczyciele. Już w 2019 r. stracili zasiłek na zagospodarowanie. Obecnie MEiN chce im zabrać dodatek „na start”, który miał zastąpić zasiłek. „Tak więc w ramach kolejnych reform najpierw został zlikwidowany zasiłek na zagospodarowanie w wysokości dwumiesięcznego wynagrodzenia zasadniczego, a obecnie likwidowane jest świadczenie na start w wysokości 1000 zł. Obecnie nauczyciele rozpoczynający pracę w ramach podnoszenia etosu zawodowego przez obecny rząd – nie otrzymają już żadnego wsparcia” – zauważył Związek.
Wszyscy nauczyciele stracą natomiast na zmianach w odpisie na zfśs. Obecnie ta grupa zawodowa ma prawo do świadczenia urlopowego wypłacanego na podstawie art. 53 ust. 2a Karty oraz dofinansowania wypoczynku na zasadach określonych w regulaminie. Tymczasem MEiN chce, by od 2023 r. nauczyciele przeszli do powszechnego systemu naliczania wysokości odpisu na zfśs. „Tym samym nauczyciele utracą prawo do świadczenia urlopowego, ponieważ (… ) świadczenie urlopowe jest wypłacane tylko w sytuacji nieprowadzenia funduszu socjalnego przez pracodawcę” – przypomniał ZNP.
ZNP: Odrzucamy pomysły MEiN na zmiany w pragmatyce zawodowej
Kolejne oszczędności przyniosą zmiany w urlopach. Po zmianie, nauczyciele szkół feryjnych będą mieli 50 dni urlopu udzielanego w okresie wakacji, ferii zimowych, zimowej przerwy świątecznej, wiosennej przerwy świątecznej, a także dni wolnych od zajęć dydaktyczno-wychowawczych. To oznacza utratę prawa do wynagrodzenia z tytułu godzin ponadwymiarowych w okresie świadczenia pracy w czasie przerw świątecznych lub w czasie dodatkowych dni wolnych od pracy zarządzonych przez dyrektora.
Nauczyciele stracą ponadto mechanizm gwarantujący im wypłatę wynagrodzenia w odpowiedniej wysokości. Wprawdzie zachowane zostaną średnie wynagrodzenia (choć zmienią nazwę na „przeciętne”) i obowiązek kontrolowania średnich wynagrodzeń przez regionalne izby obrachunkowe, ale skasowany będzie obowiązek wypłaty nauczycielom dodatku uzupełniającego, jeśli wynagrodzenia zostały zaniżone. W tej sytuacji kontrolowanie wynagrodzeń nauczycieli „będzie miało charakter iluzoryczny i pozorny”.
„Należy podkreślić, że likwidacja konieczności przeprowadzania analizy średnich i wypłaty dodatku uzupełniającego czyni z rozwiązania rządowego normę pustą. Będzie to martwy zapis bez żadnych pozytywnych skutków w zakresie wynagrodzeń nauczycieli” – podkreślono w opinii.
Związkowi nie podobają się też pomysły na zmiany w awansie. „Kompleksowe zmiany w awansie zawodowym nauczycieli należy projektować w zdecydowanie dłuższym okresie czasu niż ma to miejsce obecnie, po dokonaniu wszechstronnej analizy celowości i zakresu proponowanych rozwiązań, a także pod kątem ich wpływu na rozwój zawodowy nauczyciela i rzeczywiste podniesienie prestiżu tego zawodu. W przygotowaniu propozycji zmian powinni uczestniczyć eksperci – przedstawiciele nauki oraz doświadczeni nauczyciele praktycy” – ocenił ZNP.
Natomiast nowa koncepcja oceny pracy „jest nieprzemyślana, a sposób kontroli poprzez kryteria będzie wręcz systemem opresyjnym wobec nauczycieli. Koncepcja ta nie była konsultowana ze środowiskiem edukacyjnym i jest w dużym stopniu powtórzeniem już wcześniej odrzuconej przez Związek propozycji”.
ZNP wystąpił do MEiN z postulatem, aby „obecny rząd zaprzestał kolejnych prób >>zwiększania prestiżu<< zawodu nauczyciela, ponieważ każda tego typu próba kończy się dramatycznym pogorszeniem statusu zawodowego nauczycieli oraz utratą zatrudnienia”.
(PS, GN)