Ponad 10 proc. hiszpańskich nauczycieli przebywa na zwolnieniach lekarskich – informują związki zawodowe w Hiszpanii. Nieobecność kadry pedagogicznej wiąże się z rekordową liczbą infekcji koronawirusem. Samorządy ogłaszają nabór tymczasowych nauczycieli. Z kolei w Niemczech – jak alarmuje tygodnik „Der Spiegel” – zaczyna brakować dyrektorów szkół. Tylko w Nadrenii Północnej-Westfalii jest prawie 10 proc. wakatów na tych stanowiskach.
Związki zawodowe w Hiszpanii szacowały we wtorek, że na zwolnieniach pozostawało 11 tys. nauczycieli; w środę informowano już o 70 tys. nieobecnych z przyczyn zdrowotnych nauczycielach, czyli 10 proc. hiszpańskiej kadry pedagogicznej – informuje portal 20 Minutos.
Minister oświaty i szkolnictwa zawodowego Marii del Pilar Alegria w rozmowie z rozgłośnią RNE zapewniała jednnak, że na zwolnieniach lekarskich przebywa obecnie tylko 2 proc. nauczycieli. „Zajęcia w placówkach oświatowych po przerwie świątecznej odbywają się normalnie” – zaznaczyła na antenie publicznego radia Alegria.
Hiszpańskie media zauważają, że pomiędzy wtorkiem a środą wzrosła liczba wspólnot autonomicznych, które ogłosiły tymczasowy nabór pracowników szkolnych z powodu masowych zachorowań na Covid-19 wśród kadry pedagogicznej.
Z kolei w Niemczech – jak alarmuje tygodnik „Der Spiegel” zaczyna brakować dyrektorów szkół. Tylko w Nadrenii Północnej-Westfalii jest prawie 10 proc. wakatów na tych stanowiskach.
„Nakład pracy w czasie pandemii może zniechęcić jeszcze więcej kandydatów. A ci, którzy już piastują stanowiska, mogą szybko zrezygnować” – zauważa „Der Spiegel”.
„Politycy w większości przypadków pozostawili decyzje w sprawie funkcjonowania szkół w czasie pandemii ich dyrektorom, którzy czują się w walce z tym problemem osamotnieni i coraz bardziej zmęczeni – podkreśla niemiecki tygodnik.
„Politycy po prostu przerzucili odpowiedzialność na dyrektorów szkół, którzy zostają poddani niewiarygodnej presji” – mówi Rolf Busch, dyrektor szkoły w Tanna (Turyngia). Opowiada, że część rodziców domaga się nauki na odległość, inni (w tym koronasceptycy i przeciwnicy szczepień) sprzeciwiają się temu. „Rozłam przebiega przez społeczność szkolną tak samo, jak przez całe społeczeństwo. Dyrektorzy szkół dostają okropne e-maile, pod szkołami odbywają się demonstracje” – dodaje Busch.
(JK, PAP)