Szkolne akcje terenowe są zwykle ekologicznym świętem. Uczniowie oczywiście nie mają wątpliwości, po kim zbierają te śmieci, ale wiedzą, że robią to również dla siebie. W minionym roku szkoły i przedszkola stanowiły ponad 80 proc. uczestników 30. akcji, bijąc kolejny rekord. Dla nas szkoły i przedszkola są nie tylko żelaznym uczestnikiem każdej akcji, ale i modelowym promotorem idei nieśmiecenia w naturze.
Z Beatą Butwicką, prezeską Zarządu Fundacji Nasza Ziemia, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Rozpoczęły się przygotowania do 31. Akcji Sprzątanie świata oraz świętowanie 30-lecia Fundacji Nasza Ziemia w Polsce. W jakich warunkach projekt był zaszczepiany na gruncie polskim?
– Kiedy odbywała się pierwsza akcja, nie było jeszcze Fundacji Nasza Ziemia w Polsce. Mira Stanisławska-Meysztowicz, czyli nasza założycielka i inicjatorka Clean up the World w Polsce, pierwszą akcję przygotowała we współpracy z Centrum Edukacji Ekologicznej w Warszawie. Zaraz potem, w grudniu 1994 r. utworzyła Fundację Nasza Ziemia. Nie wiem, czy ktokolwiek się wtedy spodziewał, że dołączy do nas aż tak wiele osób.
Kilka miesięcy temu w rozmowie dla Głosu powiedziała Pani, że będziecie próbowali zajrzeć do wszystkich archiwów, sprawozdań, opisów akcji, które spływały do Was przez lata z całej Polski. Co się z nich wyłania?
– Te podsumowania są słodko-gorzkie. Na plusy składają się dane mówiące o ponad 23 mln uczestników, którzy wzięli udział w akcji w ciągu 30 lat i zebrali ponad 45 mln kg śmieci zalegających w lasach, na plażach, w rzekach i jeziorach. Niesamowite.
W raportach znajdujemy również informacje o najmłodszych uczestnikach. Kilkunastomiesięcznych maluchach, które wraz z rodzicami zaczynały swoją przygodę z ochroną środowiska już w latach 90.
Jeśli popatrzymy na to z tej perspektywy, to uświadomimy sobie, jak wiele pokoleń udało nam się wychować w tym duchu. Dzisiaj wiele z tych osób to dojrzali ludzie, którzy tworzą politykę proekologiczną, prośrodowiskową w swoim otoczeniu.
Mimo że w tej akcji trzeba sobie przecież ubrudzić ręce, to i tak każdego roku można liczyć na kolejne młode pokolenia?
– Zdecydowanie tak, chociaż dzisiaj młodzi ludzie postrzegają sprzątanie świata trochę inaczej niż np. ich rodzice. Ta zmiana polega na tym, że akcja stała się własnością ludzi, którzy w niej biorą udział. To oni często decydują, gdzie, co i jak zbierają. To oni mają własne pomysły i inicjatywy, które co roku we wrześniu, podczas finału akcji, starają się zrealizować.
Można więc powiedzieć, że ta nasza akcja nie do końca już należy do nas, czyli do Fundacji Nasza Ziemia, bo jej odmian jest tak wiele jak grup, które biorą w niej udział. Przecież nie wszyscy rejestrują swój udział, po prostu idą i działają.
Wystarczy im samo identyfikowanie się z ideą?
– Oczywiście. Oni nawet niekoniecznie są świadomi tego, że to jest akcja naszej Fundacji. Ludzie po prostu wychodzą posprzątać świat. To dobrze. To jest ta zmiana, na której chyba wszystkim nam zależało. Bo Akcja Sprzątanie świata była i jest po to, by nie śmiecić więcej. To był podstawowy wniosek z podsumowania przed rozpoczęciem 31. akcji. Dlatego w tym roku rozpoczynamy ją, wracając do korzeni, mówiąc – „Kochani, Akcja Sprzątanie świata nie powstała po to, żeby sprzątać, ona powstała po to, aby przestrzegać przed śmieceniem w naturze”. „Stop śmieceniu w naturze” – to jest nasz manifest.
Jak brzmi tegoroczne hasło?
– Hasło jest związane z powrotem do korzeni: „Na straży czystej Ziemi od 1994 r.”. Chcemy pokazać, jak liczne i wspaniałe jest plemię ludzi sprzątających świat. Ale też chcemy tym hasłem zachęcić do troski o planetę tych, którzy śmiecą, żeby i oni chcieli być częścią tego plemienia. Dlatego nasza misja jeszcze się nie kończy.
Nie kończą się również emocje, co słychać w Pani głosie.
– Te emocje związane są z tym, co odkryliśmy w raportach. Uczestników i grup jest każdego roku więcej. Analiza tego, co nam wysyłają, jest zarazem żmudna i emocjonująca. W minionym roku 543 tys. naszych wolontariuszy zebrało 487 293 kg odpadów. To jest mocny argument, który świadczy o tym, że musimy dalej działać Podczas 30 akcji zlikwidowaliśmy 2555 dzikich wysypisk, zebraliśmy 634 813 niedopałków papierosowych, 167 178 kapsli, a 322 nurków wyciągnęło z wody ponad 4360 butelek, puszek, opon, koszy na śmieci i odpadów budowlanych. Kiedy stworzyliśmy swoisty katalog śmieci znajdowanych przez naszych uczestników, to okazało się, że reprezentowana była każda litera alfabetu, począwszy od akumulatorów, a na zderzakach samochodowych kończąc. Jestem po lekturze tysięcy sprawozdań ze szkół i przedszkoli, klubów hobbystycznych, które mnie po prostu wzruszają.
Co Panią w tych raportach wzrusza najmocniej, co cieszy?
– Najbardziej wzrusza mnie to, że każda z tych akcji terenowych jest inna. Jedni wychodzą posprzątać, integrując się wokół grupy sąsiedzkiej z piknikiem na zakończenie, a inni, w tym głównie szkoły i przedszkola, organizują to jako element edukacji ekologicznej.
Akcji towarzyszą ciekawe zajęcia, pogadanki i warsztaty na temat segregacji domowych odpadów, happeningi, występy, nawet marsze manifestacyjne w obronie planety. Każda z tych akcji ma indywidualny wydźwięk, o który dbają organizatorzy.
Czy jeszcze się zdarza, żeby wśród rejestrujących się grup były szkoły, które dotąd nie brały udziału w sprzątaniu?
– Jeśli chodzi o udział we wrześniowym dorocznym sprzątaniu, to się raczej nie zdarza, ale tak jak mówiłam, nie wszystkie grupy się rejestrują. Niektórym wystarczy już tylko sama informacja, że zbliża się ten moment… Z opisów, które dostajemy od lokalnych koordynatorów, wynika, że szkoły i urzędy miast i gmin ze sobą współpracują, od lat wpisują w kalendarz Akcję Sprzątanie świata w trzeci weekend września. Urzędy miast i gmin nas też nie zawiodły zaopatrując uczestników w worki i rękawice czy odbierając śmieci.
Dla nas szkoły i przedszkola są nie tylko żelaznym uczestnikiem każdej akcji, ale i modelowym promotorem idei nieśmiecenia w naturze.
(…)
Nasz patronat: Znamy ostateczne wyniki 30. Akcji Sprzątanie świata – Polska!
Czyli ten powrót do korzeni będzie polegał na uświadamianiu ludziom, że pływająca w oceanie góra śmieci nie jest niczyja, tylko nasza wspólna?
– Na to będziemy chcieli zwrócić uwagę w kolejnych latach. Będziemy powtarzać, że ten, kto śmieci, szkodzi sobie i przyszłym pokoleniom. Ważne, abyśmy umieli powiedzieć komuś, że postępuje źle. Niektórzy z nas ciągle uważają, że to nas nie dotyczy. Myślę, że zmiany są możliwe wtedy, jeśli zaczniemy innym przemawiać do serca. My musimy się stać nie tylko uczestnikami akcji, ale też pójść dalej – musimy stać się strażnikami czystej ziemi. Ważne jest, abyśmy robili to w sposób przemyślany. Powinniśmy być tymi pozytywnie inspirującymi, nie tylko karzącymi. I nasza Fundacja, i Mira, zawsze stały na stanowisku, że zdecydowanie lepiej jest motywować niż straszyć.
Wydźwięk jest pozytywny. Uczestnicy akcji z uśmiechem na twarzach zbierają śmieci… Niemal każde przesłane przez szkołę zdjęcie tak wygląda.
– Szkolne akcje terenowe są zwykle ekologicznym świętem. Uczniowie oczywiście nie mają wątpliwości, po kim zbierają te śmieci, ale wiedzą, że robią to również dla siebie. W minionym roku szkoły i przedszkola stanowiły ponad 80 proc. uczestników 30. akcji, bijąc kolejny rekord. Od jakiegoś czasu obserwujemy też pewne zmiany. Szkoły sprzątają nie tylko w ramach godziny wychowawczej czy lekcji przyrody lub biologii. Zaczęły podchodzić do tematu ochrony środowiska interdyscyplinarnie. Angażuje się i historyk, który zabiera uczniów na sprzątanie miejsc historycznych, i anglista, który w trakcie zbierania śmieci uczy angielskich słówek, i chemik, który tłumaczy, jakie związki chemiczne wytwarzają się po wyrzucenia śmiecia i jak to szkodzi środowisku.
Czyli to nie jest tak, że nie zachodzą w nas zmiany na lepsze?
– Na sto procent jest lepiej. Szkoły również bardzo o to dbają. Zauważyliśmy, że uczniowie, którzy korzystają z tych inspiracji nauczycielskich, angażują się później w działania fundacyjne, także ze swoimi dziećmi. Jak zdajemy raport Mirze, to ona jako przewodnicząca rady fundacji zawsze powtarza – „Jestem na sto procent pewna, że to będą już inni dorośli”. Nawet jeśli nie znikną śmieci, to tych ludzi myślących o skutkach śmiecenia będzie coraz więcej. Na koniec dodam, że każdy uczeń, którzy bierze udział w akcji, otrzymuje certyfikat, a nawet specjalne wolontaryjne zaświadczenia potwierdzające zaangażowanie w akcję społeczną.
Dziękuję za rozmowę.
>> Głos Nauczycielski jest patronem medialnym 31. Akcji Sprzątanie świata
>> Więcej na temat akcji: https://naszaziemia.pl/akcja-sprzatanie-swiata/
Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 18-19 z 1-8 maja br. Całość dostępna w wydaniu drukowanym i elektronicznym (e.glos.pl). Polecamy!
Fot. Fundacja Nasza Ziemia