Już od września br. nauczyciel będzie musiał wykazać, że potrafi m.in. rozwiązywać sytuacje konfliktowe przez negocjowanie i kompromis, a także rozpoznawać i stosować mowę niewerbalną, jak również doskonalić swoje umiejętności komunikacyjne. W ramach nowej oceny pracy do szkół wrócą kryteria oceniania, które wymyśliła w 2018 r. ówczesna minister edukacji Anna Zalewska i która sama przyznała potem, że prowadzą one do „absurdów i biurokracji”
Dziś po południu Sejm w drugim czytaniu projektu nowelizacji Karty Nauczyciela rozpatrzy poprawki zgłoszone do tego dokumentu. Na jutro zaplanowano głosowanie. Jeśli wszystko będzie przebiegało zgodnie z planami ministerstwa edukacji – a na to się zanosi – to Sejm ustawę przegłosuje, a potem dokument trafi do Senatu. Nowe zasady awansu zawodowego i oceny pracy mają wejść w życie od 1 września br.
O szczegółach nowej procedury pisaliśmy już kilkakrotnie w „Głosie” (więcej na ten temat – niżej). Ważną wiadomością dla nauczycieli jest zapowiedź powrotu kryteriów oceniania, na podstawie których zweryfikowana ma zostać jakość pracy każdego nauczyciela.
Kryteria znajdą się w specjalnym rozporządzeniu, które ministerstwo edukacji powinno opublikować w najbliższych tygodniach. Wstępna wersja tego dokumentu jest dostępna od kilku dni, ponieważ resort edukacji dołączył ją do materiałów, jakie wraz z projektem zmian w Karcie trafiły do Sejmu.
Przygotowane przez resort Przemysława Czarnka kryteria są niemal kompletną kopią kryteriów autorstwa jego poprzedniczki w MEiN, czyli Anny Zalewskiej.
Przypomnijmy – na przełomie 2017 i 2018 r. Zalewska podjęła trzy próby wprowadzenia do oceny pracy kryteriów. Wszystkie zakończyły się klapą. Pierwszy projekt ministerstwo wycofało po krytyce związanej z pomysłem, by oceniać moralność nauczycieli, a drugi przedstawiono jedynie przedstawicielom związków zawodowych i organizacji samorządowych w ramach MEN-owskiego Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty.
Trzeci projekt – z marca 2018 r. – przeszedł całą ścieżkę opiniowania i został podpisany w maju tego roku. Kryteria weszły w życie 1 września 2018 r. Kryteria Zalewskiej nie zapisały się jednak w historii polskiej szkoły na długo. Ledwie zaczęły obowiązywać, a szefowa ministerstwa edukacji skierowała do Sejmu nowelizację Karty z poprawkami do nowego systemu oceniania. Pomysły Zalewskiej były tak skomplikowane i oderwane od szkolnych realiów, że w przeprowadzonej wśród nauczycieli przez ZNP ankiecie na 271 tys. głosujących kryteria poparło jedynie 24 tys. Ponad 248 tys. nauczycieli domagało się przywrócenia poprzednich zasad oceniania.
Początkowo ministerstwo edukacji próbowało bronić swoich rozwiązań. Wiceminister edukacji Marzena Machałek twierdziła, że wdrożenie nowego systemu „wymaga dużej pracy”, a „moment wdrażania może być dla dyrektorów trudny”. Potem jednak wszystko miało pójść z górki. Nie poszło. Krótko po swoich zapewnieniach, że wszystko jakoś się ułoży Machałek zapowiedziała, że system oceniania jednak zostanie zmieniony, bo „docierają do nas głosy o dużym zaniepokojeniu nauczycieli”.
Dużą rolę odegrał tu ZNP, który przez wiele tygodni walczył w Sejmie i Senacie o uchylenie przepisów, które wywołały bałagan w szkołach i placówkach oświatowych w całej Polsce. Operacja zakończyła się sukcesem. W listopadzie 2018 r. Zalewska skapitulowała i przyznała się do błędu.
– Podjęliśmy decyzję dotyczącą oceny pracy nauczyciela, że razem ze związkami zawodowymi, z którymi jestem umówiona w następnym tygodniu, opracujemy poprawkę, zmianę, dlatego, że rzeczywiście wydawało się proste rozporządzenie doprowadziło w ciągu dwóch miesięcy do absurdów, biurokracji – żaliła się Anna Zalewska z mównicy sejmowej. A jej koleżanki i koledzy z klubu PiS – razem z opozycją – zagłosowali za powrotem do poprzedniego systemu.
Głównym problemem zmian z 2018 r. okazał się obowiązek opublikowania przez dyrektorów – po zaopiniowaniu przez radę pedagogiczną i związki zawodowe – regulaminów oceniania z dodatkowymi wskaźnikami do kryteriów. W niektórych placówkach dyrektorzy wykonali obowiązek stworzenia regulaminów wyjątkowo gorliwie i napisane przez nich dokumenty liczyły po kilkaset stron. Większość szkół jednak pomysł sabotowała i nie uchwaliła w terminie swojego regulaminu.
Z tego właśnie rozwiązania – czyli regulaminów – ministerstwo edukacji wycofało się już w listopadzie 2018 r.
Nauczycieli nadal jednak przygniatała biurokracja związana z koniecznością dokumentowania spełniania kryteriów. Kryteria ostatecznie wyrzucono z prawa pół roku później – w czerwcu 2019 r. To jeden z pozytywnych efektów kwietniowego strajku w oświacie. Ocenę pracy oddzielono od awansu zawodowego, a jej podstawą stało się spełnianie przez nauczycieli obowiązków zapisanych w Karcie Nauczyciela.
Sejm zmienia Kartę. Jedna z reform Zalewskiej przejdzie do historii?
Nauczycielom udało się także wywalczyć powrót do poprzednich zasad awansu zawodowego (Zalewska m.in. wydłużyła ścieżkę awansu z 10 do 15 lat).
Przez trzy lata wydawało się, że kryteria oceny są już historią, ale Przemysław Czarnek postanowił wrócić do epoki „absurdu i biurokracji”.
Propozycje MEiN są niemal wierną kopią kryteriów z czasów Anny Zalewskiej. Praca wszystkich nauczycieli będzie oceniana na podstawie listy „obowiązkowych kryteriów”, która liczy 9 punktów. „Obowiązkowe kryteria” są kopią kryteriów, na podstawie których w 2018 r. ministerstwo edukacji chciało oceniać nauczycieli stażystów. Ówczesny system skonstruowano bowiem na zasadzie, zgodnie z którą, na poszczególnych stopniach awansu miały obowiązywać inne kryteria.
Oto lista „obowiązkowych kryteriów”:
* poprawność merytoryczna i metodyczna prowadzonych zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych;
* dbałość o bezpieczne i higieniczne warunki nauki, wychowania i opieki;
* znajomość praw dziecka, w tym praw określonych w Konwencji o Prawach Dziecka, przyjętej dnia 20 listopada 1989 r. przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych, ich realizację oraz kierowanie się dobrem ucznia i troską o jego zdrowie z poszanowaniem jego godności osobistej;
* wspieranie każdego ucznia, w tym ucznia niepełnosprawnego, w jego rozwoju oraz tworzenie warunków do aktywnego i pełnego uczestnictwa ucznia w życiu szkoły oraz środowiska lokalnego;
* kształtowanie u uczniów szacunku do drugiego człowieka, świadomości posiadanych praw oraz postaw obywatelskiej, patriotycznej i prospołecznej, w tym przez własny przykład nauczyciela;
* współpraca z innymi nauczycielami;
* przestrzeganie przepisów prawa z zakresu funkcjonowania szkoły oraz wewnętrznych uregulowań obowiązujących w szkole, w której nauczyciel jest zatrudniony;
* poszerzanie wiedzy i doskonalenie umiejętności związanych z wykonywaną pracą, w tym w ramach doskonalenia zawodowego;
* współpraca z rodzicami
Ponadto dyrektor w ocenie pracy wskaże jedno kryterium z listy „dodatkowych kryteriów” związane ze „specyfiką pracy wynikającą ze stanowiska nauczyciela”. Także nauczyciel zaproponuje z tej listy jedno kryterium, które chciałby wykorzystać w procedurze oceny swojej pracy.
Lista „dodatkowych kryteriów oceny pracy nauczyciela” obejmuje 15 punktów. Niemal wszystkie są kopią kryteriów, jakie w reformie Zalewskiej miały dotyczyć nauczycieli kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych.
Na liście dodatkowych kryteriów znalazło się m.in. „diagnozowanie potrzeb i możliwości ucznia oraz indywidualizowanie pracy z uczniem”, „wykorzystywanie w pracy wiedzy i umiejętności nabytych w wyniku doskonalenia zawodowego”, „pobudzanie inicjatyw uczniów przez inspirowanie ich do działań w szkole i środowisku pozaszkolnym oraz sprawowanie opieki nad uczniami podejmującymi te inicjatywy”, „prowadzenie oraz omawianie zajęć otwartych dla nauczycieli lub rodziców”.
Urzędnicy Czarnka dopisali też dwa punkty „od siebie”. Chodzi o „umiejętność rozwiązywania sytuacji konfliktowych przez negocjowanie i kompromis” oraz „umiejętność rozpoznawania i stosowania mowy niewerbalnej oraz doskonalenie umiejętności komunikacyjnych”. W jaki sposób nauczyciel udowodni, że odpowiednio rozwiązuje sytuacje konfliktowe albo, że stosuje „mowę niewerbalną”? Trudno powiedzieć. Jeśli jednak dyrektor wskaże któryś z tych punktów, to nauczyciel będzie musiał w jakiś sposób udokumentować spełnianie narzuconego mu kryterium.
Wbrew bowiem temu, co twierdzą przedstawiciele ministerstwa edukacji i sam Przemysław Czarnek, nowy system oceniania obarczy nauczycieli dodatkową biurokracją. Za spełnianie każdego kryterium nauczyciel będzie mógł dostać od 0 do 10 punktów. Po zsumowaniu punktacji za każde kryterium nauczycielowi zostanie wystawiona ocena. Ocenę wyróżniającą otrzyma ten nauczyciel, który zdobył 95 proc. i więcej możliwych do zdobycia punktów, na ocenę bardzo dobrą – 80 proc. i więcej, a na ocenę dobrą – 55 proc. i więcej. Ocenę negatywną otrzyma ten nauczyciel, który uzbiera poniżej 55 proc. możliwych do zdobycia punktów.
W tej sytuacji dokumentacja pracy nauczyciela nabierze kluczowego znaczenia.
Procedurę oceny pracy będzie można wszcząć „w każdym czasie”, ale nie wcześniej „niż po upływie roku od dokonania oceny poprzedniej”. Na wniosek dyrektora, samego nauczyciela, kuratora, organu prowadzącego, rady szkoły lub rady rodziców. Do awansu na nauczyciela mianowanego niezbędna będzie co najmniej dobra ocena pracy, a do awansu na dyplomowanego – co najmniej bardzo dobra ocena pracy.
Jeśli nauczyciel nie będzie się zgadzał z oceną, ma mu przysługiwać prawo odwołania do powołanego przez kuratora zespołu oceniającego. Odwołanie prześle do kuratorium dyrektor w terminie 5 dni roboczych od dnia otrzymania odwołania. Dyrektor załączy pisemne odniesienie się do zarzutów podniesionych w odwołaniu. Zespół oceniający wyda decyzję po wysłuchaniu odwołującego się nauczyciela.
(PS, GN)