„Za oburzające uznajemy obciążanie rektorów odpowiedzialnością za spowodowanie wśród studentów zwiększenia ryzyka zarażenia wirusem SARS-CoV-2” – podkreśla w specjalnym stanowisku Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Rektorzy wskazują, że protesty są „wzburzeniem i obawami wywołanymi rozstrzygnięciem TK oraz wypowiedziami przedstawicieli rządu uderzającymi w prawa kobiet”. „Jesteśmy z Wami i dla Was” – tak rektorzy zwrócili się do studentek i studentów.
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich wydała specjalne oświadczenie w odpowiedzi na słowa ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. „Rektorzy zachęcający studentów i nauczycieli akademickich do brania udziału w manifestacjach, przyczyniają się do zwiększenia zagrożenia pandemią koronawirusa – powiedział w czwartek szef resortu edukacji i nauki odnosząc się do 15 uczelni, które zarządziły w środę godziny rektorskie” Sugerował, że uczelnie mogą zostać pozbawione grantów i dofinansowania.
Prezydium @KRASP_pl odpowiada Ministrowi Edukacji i Nauki, który zapowiedział „kary” finansowe dla uczelni za godziny rektorskie. pic.twitter.com/Q3NXDuhT12
— Anna Korzekwa-Józefowicz (@anna_korzekwa) October 30, 2020
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich w oświadczeniu uznała te słowa za oburzające. „Za oburzające uznajemy obciążanie rektorów odpowiedzialnością za spowodowanie wśród studentów zwiększenia ryzyka zarażenia wirusem SARS-CoV-2” – napisano. Podkreślono, że obywatelskie protesty to „wzburzenie i obawy wywołane rozstrzygnięciem TK oraz wypowiedziami przedstawicieli rządu uderzającymi w prawa kobiet”.
Przypomniano ministrowi Czarnkowi, że „środki publiczne, z których finansowane są badania naukowe i edukacja młodzieży winny być przyznawane przez ministerstwo i jego agendy wyłącznie w oparciu o kryteria merytoryczne”.
Podpisany pod stanowiskiem przewodniczący KRASP prof. Arkadiusz Mężyk zaznaczył: „Używanie finansów publicznych do wymierzania „kar” uczelniom, które podjęły decyzje zgodnie z prawem i swoją autonomią uznajemy za gorszący przejaw zapomnienia, że pieniądze polskiego podatnika powinny służyć wszystkim podmiotom, a nie tyko tym, które znajdują uznanie w oczach władzy”. W oświadczeniu przypomniano też czasy, w których „władze komunistyczne poddawały polskie uniwersytety presji ideologicznej”.
Rektorzy wystosowali również apel do studentek i studentów, w którym proszą by uważali na siebie. „Widzimy Wasze oburzenie, rozumiemy jego przyczyny, ale prosimy, uważajcie na siebie!”. Podkreślili również, że „w tym niepewnym i burzliwym czasie, jako rektorzy Waszych uczelni, jesteśmy z Wami i dla Was”. Zapewniono również studentki i studentów: „Możecie liczyć na nasze wsparcie!”.
Co na to Czarnek? – Dwa dni temu, po tym – jak piętnastu rektorów uczelni wyższych postanowiło zrobić godziny rektorskie z przeznaczeniem na udział swoich studentów i pracowników w manifestacjach w szczycie pandemii koronawirusa – uznałem, że jest to zupełnie absolutnie karygodne i nieodpowiedzialne zachowanie rektorów, którzy mają obowiązek również troszczyć się o bezpieczeństwo zdrowotne swoich studentów i pracowników –powiedział minister w Polskim Radiu 24.
.@CzarnekP o #StrajkKobiet: niebywała agresja, wulgarność i zachowania, które mogą być odebrane jako satanistyczne, nie mają szans przebicia w polskim społeczeństwie. Hasła i tezy, które się tam pojawiają są skandaliczne i nie pasują do przyzwoitego człowieka
— Polskie Radio 24 (@PolskieRadio24) October 31, 2020
– I kiedy zostałem zapytany, co w takiej sprawie zrobię, powiedziałem, że trwają analizy, a minister edukacji i nauki ma swoje kompetencje i oddziaływania zgodne z prawem, w tym m.in. środki administracyjne, jeśli oczywiście dochodzi do łamania prawa oraz decyzje dotyczące finansów – wyjaśnił Przemysław Czarnek. Jak dodał, „niewątpliwie tego rodzaju działania nieodpowiedzialne i niezgodne z prawem będą miały wpływ na decyzje podejmowane przez ministra”.
Dodał, że „piętnastu rektorów uczelni wyższych w Polsce, finansowanych ze środków publicznych, absolutnie nieodpowiedzialnie zachęcało – poprzez ustanawianie godzin rektorskich w celu uczestnictwa studentów w manifestacjach – do brania udziału w zgromadzeniach, które w szczycie pandemii koronawirusa są śmiertelnym zagrożeniem dla tych studentów, dla ich środowisk, ich rodzin i całego społeczeństwo”.
Podkreślił, że on – jako minister edukacji i nauki – „w takiej sytuacji milczeć nie może”. – Nie może być wartością dobry stosunek do mnie wszystkich możliwych rektorów uczelni. Wartością nadrzędna jest przede wszystkim bezpieczeństwo studentów, uczniów, nauczycieli akademickich i rektorów, którzy podejmują te nieodpowiedzialne decyzje, a przede wszystkim wolność nauki – zaznaczył minister.
– Pytam tych rektorów: w imię czego studenci i nauczyciele akademiccy, którzy nie chcą uczestniczyć w tego rodzaju manifestacjach, zostali pozbawieni możliwości kontynuowania nauczania i nauki w tych uniwersytetach finansowanych ze środków publicznych, pochodzących z podatków również tych studentów i tych naukowców, którzy nie chcą uczestniczyć w tego rodzaju politycznej działalności rektorów? – powiedział w sobotę Czarnek.
– Manifestujący dzielą się na trzy grupy. Są tacy, którzy wyrażają niezadowolenie z treści orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego; ci, którzy próbują wykorzystać sytuację do obalenia rządu i tacy, których można określić rewolucjonistami lewackimi, którzy poczuli moment do tego, aby wzniecać bunty i te agresywne zachowania, wulgarne hasła, chuligańskie wybryki, wandalizm i łamanie wolności i praw innych osób, które z tym się nie utożsamiają. Ja bym takie trzy grupy wymienił, nie można wszystkich wrzucić do jednego worka – powiedział Czarnek w Polskim Radiu 24.
(JK, GN)