Część uczniów nie uczestniczy w zdalnych lekcjach i nie odbiera przysyłanych zadań. Ich rodzice nie komunikują się ze szkołą: nie odbierają telefonów – alarmuje rzecznik praw obywatelskich. Według RPO resort edukacji powinien podjąć bardziej zdecydowane działania, zamiast odpowiadać, że nie nadzoruje wykonania obowiązku szkolnego.
Rzecznik praw obywatelskich, 15 maja 2020 r., wystąpił z apelem do Ministra Edukacji Narodowej o podjęcie współpracy międzyresortowej wraz z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministrem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w celu wprowadzenia odpowiednich rozwiązań, które mogłyby zapobiec wykluczeniu uczniów z systemu oświaty w czasie epidemii oraz dałyby szkołom skuteczne narzędzia do reagowania w sytuacji, kiedy istnieje podejrzenie zagrożenia dobra dziecka.
Sprawa wykluczenia części uczniów ze zdalnej edukacji leży bowiem w kompetencjach Ministra Edukacji Narodowej, który koordynuje i realizuje politykę oświatową państwa
Rzecznik z zaskoczeniem przyjął odpowiedź MEN, że nie jest organem nadzoru nad działalnością szkół i nie kontroluje realizacji obowiązku szkolnego. A wskazanie przez resort na obowiązki dyrektorów szkół i organów prowadzących można rozumieć jako brak zainteresowania ministra całym problemem.
#Koronawirus. @MEN_GOV_PL nie może się uchylać od problemu wykluczenia uczniów ze zdalnej edukacji #RPO @Adbodnar Cytujemy klasykow @jsuchecka @gazetaprawnapl https://t.co/zi0YM5AqWU
— Miroslaw Wroblewski (@MiroWroblewski) June 8, 2020
„Jego rozwiązanie wymaga przecież współdziałania różnych organów państwa. Większe zaangażowanie MEN mogłoby zachęcić samorządy do bardziej zdecydowanych działań dla poprawy dostępu do edukacji” – czytamy.
Z informacji mediów wynika, że niektóre samorządy próbują zbierać dane na temat uczniów, z którymi szkoły utraciły kontakt. Szacuje się, że w Warszawie na 235 tys. uczniów problem dotyczy około 600 dzieci. W Poznaniu w połowie maja nieznany był powód niskiej aktywności 200 uczniów szkół podstawowych. Liczby te prawdopodobnie nie obrazują prawdziwej sytuacji. Można z nich jednak wnosić, że obecnie część dzieci i młodzieży nie jest kształcona – mimo obowiązku władz, by chroniły prawo do nauki.
Dlatego Adam Bodnar zwrócił się do ministra Dariusza Piontkowskiego o ponowne rozważenie stanowiska w całej sprawie. Oszacowanie liczby uczniów, którzy w ostatnich miesiącach nie uczestniczyli w zdalnym nauczaniu, powinno być traktowane jako punkt wyjścia dalszych działań służących ochronie praw dzieci i młodzieży. Nie można bowiem dopuścić, aby rosła liczba uczniów, którzy zamiast poprawy jakości edukacji doświadczyli problemów, na które nie usiłowano znaleźć dobrych rozwiązań.
(JK, GN)
Ilu uczniów zniknęło z systemu edukacji? Szef MEN: Tego nie wie nikt