RPO: MEN nie może się uchylać od problemu wykluczenia uczniów ze zdalnej edukacji

Część uczniów nie uczestniczy w zdalnych lekcjach i nie odbiera przysyłanych zadań. Ich rodzice nie komunikują się ze szkołą: nie odbierają telefonów – alarmuje rzecznik praw obywatelskich. Według RPO resort edukacji powinien podjąć bardziej zdecydowane działania, zamiast odpowiadać, że nie nadzoruje wykonania obowiązku szkolnego.

Rzecznik praw obywatelskich, 15 maja 2020 r., wystąpił z apelem do Ministra Edukacji Narodowej o podjęcie współpracy międzyresortowej wraz z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministrem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w celu wprowadzenia odpowiednich rozwiązań, które mogłyby zapobiec wykluczeniu uczniów z systemu oświaty w czasie epidemii oraz dałyby szkołom skuteczne narzędzia do reagowania w sytuacji, kiedy istnieje podejrzenie zagrożenia dobra dziecka.

Sprawa wykluczenia części uczniów ze zdalnej edukacji leży bowiem w kompetencjach Ministra Edukacji Narodowej, który koordynuje i realizuje politykę oświatową państwa

Rzecznik z zaskoczeniem przyjął odpowiedź MEN, że nie jest organem nadzoru nad działalnością szkół i nie kontroluje realizacji obowiązku szkolnego. A wskazanie przez resort na obowiązki dyrektorów szkół i organów prowadzących można rozumieć jako brak zainteresowania ministra całym problemem.

„Jego rozwiązanie wymaga przecież współdziałania różnych organów państwa. Większe zaangażowanie MEN mogłoby zachęcić samorządy do bardziej zdecydowanych działań dla poprawy dostępu do edukacji” – czytamy.

Z informacji mediów wynika, że niektóre samorządy próbują zbierać dane na temat uczniów, z którymi szkoły utraciły kontakt. Szacuje się, że w Warszawie na 235 tys. uczniów problem dotyczy około 600 dzieci. W Poznaniu w połowie maja nieznany był powód niskiej aktywności 200 uczniów szkół podstawowych. Liczby te prawdopodobnie nie obrazują prawdziwej sytuacji. Można z nich jednak  wnosić, że obecnie część dzieci i młodzieży nie jest kształcona – mimo obowiązku władz, by chroniły prawo do nauki.

Dlatego Adam Bodnar zwrócił się do ministra Dariusza Piontkowskiego o ponowne rozważenie stanowiska w całej sprawie. Oszacowanie liczby uczniów, którzy w ostatnich miesiącach nie uczestniczyli w zdalnym nauczaniu, powinno być traktowane jako punkt wyjścia dalszych działań służących ochronie praw dzieci i młodzieży. Nie można bowiem dopuścić, aby rosła liczba uczniów, którzy zamiast poprawy jakości edukacji doświadczyli problemów, na które nie usiłowano znaleźć dobrych rozwiązań.

(JK, GN)

Ilu uczniów zniknęło z systemu edukacji? Szef MEN: Tego nie wie nikt