RPO pisze do MEiN ws. doboru rzeczoznawców do opiniowania podręczników dla szkół. „Procedury powinny być transparentne”

„Choć nauczyciele mają swobodę doboru metod nauczania, podręczniki są nadal podstawowymi środkami dydaktycznymi. Dla wykonania prawa do nauki ważne jest zatem, aby ich treść i poziom nie budziły istotnych zastrzeżeń – pisze m.om Marcin Wiącek do ministra edukacji i nauk Przemysława Czarnka po kontroli NIK. „Procedury, zwłaszcza tryb wskazania konkretnego rzeczoznawcy, powinny być sformalizowane i transparentne,  a informacja o tym powinna być łatwo dostępna dla zainteresowanych” – wskazuje rzecznik.

Przypomnijmy, że według NIK w latach 2020-22 „wybór rzeczoznawców nie był dokonywany w oparciu o ustalone i zobiektywizowane kryteria, lecz był realizowany przez pracowników Ministerstwa w sposób nieformalny (de facto subiektywny), tj. na podstawie ich indywidualnej wiedzy i doświadczenia oraz w drodze uzgodnień (ustnych, telefonicznych) z rzeczoznawcami. Skutkowało to brakiem przejrzystości procesu i ryzykiem konfliktu interesów”.

Jednym z efektów braku procedur postępowania i ich dokumentowania jest fakt, że jedynie 189 spośród 792 rzeczoznawców do kształcenia ogólnego, wpisanych na listę MEiN, mogło zaopiniować zgłoszone podręczniki. Niektórzy rzeczoznawcy sporządzali natomiast opinie wielokrotnie (nawet do 21 opinii), co może prowadzić do zarzutów faworyzowania konkretnych osób.

Pracownicy MEiN nie dostrzegali potrzeby prowadzenia dokumentacji w sprawie podejmowanych czynności. Według resortu nie było ani prawnej, ani faktycznej możliwości weryfikacji prawdziwości oświadczeń o braku przesłanek do wyłączenia rzeczoznawcy z opiniowania podręcznika oraz podstaw do ich kwestionowania. Jednak zdaniem NIK minister był nie tylko uprawniony, ale wręcz zobowiązany do weryfikacji składanych oświadczeń.

Kontrola ujawniła przypadek wydania opinii o podręczniku przez osobę pozostającą w konflikcie interesów, co w konsekwencji obarczyło wadą prawną cały proces dopuszczenia podręcznika do użytku szkolnego.

 „Nie ulega wątpliwości, że dla wydania opinii na temat jakości podręcznika niezbędna jest nie tylko wiedza z danej dziedziny, ale także doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą oraz dobre rozumienie ich możliwości i potrzeb” – podkreśla RPO.

„Należy zgodzić się z NIK, że związane z tym procedury, szczególnie tryb wskazania konkretnego rzeczoznawcy, powinny być sformalizowane i transparentne. Informacja na ten temat powinna być łatwo dostępna dla osób zainteresowanych. Choć nauczyciele mają swobodę doboru metod nauczania, podręczniki są nadal podstawowymi środkami dydaktycznymi. Dla wykonania prawa do nauki ważne jest zatem, aby ich treść i poziom nie budziły istotnych zastrzeżeń” – czytamy.

Marcin Wiącek pyta ministra, czy w związku z informacją NIK resort podjął działania w celu realizacji zawartych w niej rekomendacji.

(GN)

NIK: Nieprzejrzysty proces dopuszczania podręczników do użytku szkolnego