Zwiększenia subwencji oświatowej o prawie 800 mln zł domaga się Klub Parlamentarny Lewica. Według posłów opozycji, tylko taki ruch zagwarantuje samorządom i nauczycielom pieniądze na wrześniowe podwyżki
KP Lewicy złożył dziś poprawkę do projektu ustawy budżetowej na 2020 r. Zgodnie z nią, subwencja oświatowa na ten rok zostałaby zwiększona łącznie o 774 mln zł. Skąd Lewica chce wziąć taką kwotę? Prawie 689 mln zł ma pochodzić ze zmniejszenia budżetu Wojsk Obrony Terytorialnej, a ponad 85 mln zł – z redukcji Funduszu Kościelnego.
Pozyskane w ten sposób pieniądze miałyby pójść na „podwyżkę wynagrodzeń dla nauczycieli o 6 proc. w stosunku rocznym”.
O losie poprawki zdecyduje Sejm w głosowaniu.
Pisaliśmy już na ten temat na łamach „Głosu”. Według ministerstwa edukacji, pieniądze na 6-procentową podwyżkę od września 2020 r. (840 mln zł) mają się wziąć ze zwiększonej subwencji oświatowej (100 mln zł w rządowej autopoprawce do projektu budżetu) oraz z niższej niż się rząd spodziewał liczby nauczycieli – o ok. 7 tys. etatów (to 740 mln zł). ZNP ostrzega jednak, że pieniądze te (oprócz 100 mln ekstra w subwencji) nie są nigdzie zagwarantowane i najprawdopodobniej koszty podwyżki zostaną przerzucone na samorządy. Podobne podejrzenia mają samorządy. Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich przekonywał podczas jednego z ostatnich posiedzeń sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, że tak naprawdę „nikt w Polsce nie wie, ilu jest nauczycieli”. Szczególnie, że MEN nie udostępniło korporacjom samorządowym i nauczycielskim związkom zawodowym wglądu do Systemu Informacji Oświatowej. Tylko dostęp do SIO umożliwiłby weryfikację liczb, którymi posługuje się resort Dariusz Piontkowskiego.
Opozycja nie odpuszcza. „Subwencja oświatowa musi być wyższa”
Tymczasem sejmowe komisje: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej pozytywnie zaopiniowały projekt budżetu państwa na 2020 r. w częściach dotyczących finansowania oświaty. Połączone komisje odrzuciły poprawki zgłoszone przez Krystynę Szumilas (KO), Piotra Borysa (PO), Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk (Lewica) i Katarzynę Kretkowską (Lewica). Wszystkie poprawki zakładały zwiększenie sumy pieniędzy na edukację od 1 mld zł do 15 mld zł.
Sejmowe Komisje poparły budżet na oświatę w 2020 roku. Opozycja nie wierzy w wyliczenia MEN
Posłowie Lewicy: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Tomasz Trela złożyli interpelację dotyczącą pieniędzy w budżecie na tegoroczną podwyżkę oraz liczby nauczycieli w systemie oświaty. „Zgodnie z szacunkami ZNP całkowity koszt podwyżek dla nauczycieli w skali 6 proc. opiewa na kwotę łączną 774.148.572,41 (…). Rada Ministrów planuje przeznaczyć na ten cel w budżecie jedynie sto milionów złotych – pozostała kwota niezbędna do wypłaty podwyżek ma pochodzić według projektodawcy z oszczędności wynikających z różnicy między prognozowaną liczbą etatów a danymi rzeczywistymi wynikającymi z Systemu Informacji Oświatowej” – czytamy w interpelacji.
I dalej: „Niestety do projektu rządowej autopoprawki nie załączono danych z SIO, na które powołuje się projektodawca, nadto nie zostały one zaprezentowane w inny sposób opinii publicznej. Wskazana okoliczność niweczy możliwość weryfikacji twierdzeń przywołanych przez projektodawców. Bez możliwości zapoznania się z danymi SIO nie sposób określić, czy kwota oszczędności, o których mowa powyżej nie jest zbyt niska, by zabezpieczyć podwyżki i w związku z tym nie występuje zagrożenie ich niewypłacenia lub obciążenia ich kosztami jednostek samorządu terytorialnego”.
Posłowie Lewicy chcą się dowiedzieć od MEN, jaka była prognozowana liczba etatów, o których mowa w projekcie autopoprawki i ile wynosi rzeczywista liczba etatów wynikająca z Systemu Informacji Oświatowej.
Pensje nauczycieli z budżetu! ZNP przypomina politykom, że projekt ustawy leży w Sejmie
(PS, GN)