Szef MEN o podwyżkach dla nauczycieli: Na razie budżet nie został znowelizowany więc obowiązują

Na razie budżet nie został znowelizowany, dopóki budżet nie został zmieniony, podwyżka obowiązuje – oświadczył dyplomatycznie minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski w Polskim Radiu 24, pytany o zapowiedzianą na wrzesień podwyżkę dla nauczycieli. Wcześniej zapowiadał, że pieniądze na podwyżki nie są zagrożone.

Przypomnijmy, że zgodnie z zapowiedziami MEN od września tego roku płace nauczycieli mają wzrosnąć o 6 proc. W ustawie budżetowej na 2020 r. zwiększono o 100 mln zł subwencję oświatową. Jako drugie źródło finansowania podwyżek wskazano oszczędności wynikające z różnicy między prognozowaną liczbą etatów a danymi rzeczywistymi z Systemu Informacji Oświatowej.

W tzw. ustawie okołobudżetowej zapisano, że nauczyciele mają otrzymać podwyżkę nie później niż do 30 września 2020 r., z wyrównaniem od 1 września.

– Na razie budżet nie został znowelizowany. Subwencja, zakładająca także środki na podwyższone wynagrodzenia nauczycieli od września, jest systematycznie wypłacana samorządom. Dopóki budżet nie został zmieniony, ta podwyżka obowiązuje – stwierdził szef MEN  w PR24.

Kilka dni wcześniej na konferencji prasowej Piontkowski bardziej kategorycznie zapewniał, że „nie ma zagrożenia” dla zaplanowanej od 1 września 6-procentowej podwyżki dla nauczycieli, ponieważ “podwyżka jest w subwencji oświatowej”, a pieniądze na ten cel przekazywane już są samorządom wraz z kolejnymi ratami subwencji.

Niektóre samorządy już wysyłają sygnały o barku środków na podwyżki. Stołeczny ratusz wyliczył, że na podwyżki pensji nauczycieli obiecane przez rząd potrzeba w tym roku 30 mln zł. – My tych pieniędzy w budżecie nie mamy. Z czego jeszcze mam ciąć? – mówiła niedawno wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.

A wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka napisała list do szefa MEN Dariusza Piontkowskiego, w którym pyta m.in. czy samorządy otrzymają wsparcie finansowe związane z podwyżkami pensji dla nauczycieli?

Argumentowała, że w obliczu spowolnienia gospodarczego oraz zmniejszenia zaplanowanych dochodów miasta, nikt nie jest w stanie teraz oszacować, o ile mniejsze będą wpływy do miejskiej kasy.

(JK, GN)