Szkoła w teksańskim mieście Uvalde, gdzie 25 maja br. nastoletni bandyta zastrzelił 19 dzieci i 2 nauczycieli, zostanie zburzona. Taka decyzję podjęły władze miasta uważając, że od żadnego dziecka i żadnego nauczyciela nie można oczekiwać powrotu do miejsca, w którym wydarzyła się taka tragedia
Masakra w Uvalde wstrząsnęła całym światem. Osiemnastoletni Salvador Ramos wtargnął tego dnia do szkoły Robb Elementary School i uzbrojony po zęby zaczął strzelać do uczniów i nauczycieli. Większość ofiar stanowili uczniowie czwartej klasy, czyli dzieci w wieku 10 lat. Zginęły też dwie nauczycielki – Eva Mireles i Irma Garcia. Amerykańskie media podkreślały, że zginęły śmiercią bohaterską próbując chronić dzieci.
Nowe fakty ws. masakry w szkole w Teksasie. „Nauczycielki zginęły próbując ratować swoich uczniów”
Trwające od miesiąca śledztwo wykazało skandaliczne zaniechania ze strony lokalnej i teksańskiej policji. Funkcjonariusze już 3 minuty po wtargnięciu Ramosa do szkoły mogły go obezwładnić lub zastrzelić. Policjanci jednak ze strachu nie reagowali i przez prawie godzinę pozwolili bandycie strzelać do dzieci i nauczycieli.
Jak poinformowała agencja Reuters, władze Uvalde postanowiły zburzyć budynek, w którym doszło do tragedii. Komunikat w tej sprawie pojawił się krótko po tym, gdy władz stanowe Teksasu zarzuciły policji „poważną porażkę”, ponieważ jej szef postawił bezpieczeństwo funkcjonariuszy ponad życiem dzieci.
W czasie samej interwencji policjanci popełnili wiele błędów. Dużo czasu spędzili na poszukiwaniu klucza do klasy, w której zamknął się napastnik, choć drzwi do pomieszczenia były otwarte. Aż 19 funkcjonariuszy przez godzinę stało na korytarzu między dwiema salami lekcyjnymi, w których doszło do masakry i nie reagowało. Dopiero potem do pomieszczeń wkroczył zespół taktyczny teksańskiej straży granicznej.
– Trzy minuty po tym, jak napastnik wszedł do zachodniej części budynku, znajdowała się w nim wystarczająca liczba uzbrojonych oficerów w kamizelkach kuloodpornych, aby go odizolować, odwrócić uwagę i zneutralizować – przyznał Steven McCraw, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego stanu Teksas.
Jedyne, co powstrzymywało policjantów przed reakcją, była decyzja ich dowódcy o wstrzymaniu jakichkolwiek działań. Dowódca Pete Arredondo miał „czekać na radio i karabiny, potem czekał na tarcze i SWAT, aż wreszcie czekał na klucz, który nigdy nie był potrzebny”.
Arredondo został zwolniony ze stanowiska.
– Nie można poprosić żadnego dziecka i nauczyciela o to, by kiedykolwiek wrócił do tej szkoły – podkreślił Don McLaughlin, burmistrz Uvalde.
Jednocześnie zarzucił władzom stanowym, że próbują obarczyć winą jedynie lokalnych funkcjonariuszy po to, by odpowiedzialności uniknęła policja stanowa. Burmistrz zwrócił uwagę na fakt, że na miejscu zdarzenia byli także funkcjonariusze policji stanowej, którzy zachowywali się biernie.
(PS, GN)