Przypomnimy nasz strajk, w którym broniliśmy autonomii polskiej szkoły i godności polskiego nauczyciela. Będą z nami pracownicy, którzy nie otrzymali wynagrodzenia w grudniu z powodu braku pieniędzy w budżecie samorządu, będą pracownicy, których szkoły ulegną likwidacji.
Z Elżbietą Markowską, prezes Okręgu Pomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, rozmawia Jarosław Karpiński
W niedzielę 8 grudnia br. nauczyciele z Okręgu Pomorskiego ZNP przypomną przesłanie kwietniowego strajku. Jak będzie wyglądała akcja „8 kwietnia, pamiętamy” w Gdańsku? Czy będzie miała podobną formułę jak w Krakowie, gdzie została zainaugurowana?
– 8 grudnia o godz. 15.30 spotykamy się przed Dworem Artusa w Gdańsku. Nauczyciele, pracownicy oświaty oraz rodzice przypomną nasz trzytygodniowy strajk, w którym broniliśmy autonomii polskiej szkoły i godności polskiego nauczyciela. Wrócimy myślami do tamtych dni, do najdłuższego w historii polskiej oświaty strajku. Do strajku, po którym pozostało nam poczucie odrzucenia, niezrozumienia, lekceważenia i kiedy doświadczyliśmy hejtu ze strony nie tylko ekipy rządzącej, ale również grup społecznych nie rozumiejących co to jest edukacja w duchu wolności, tolerancji, demokracji, równości i prawa do nauki bez względu na status materialny rodziców.
Co będziecie chcieli przede wszystkim przekazać podczas zgromadzenia w Gdańsku?
– Chcemy pokazać, że w dalszym ciągu wykonujemy swój zawód z pasją, chociaż nasza praca staje się coraz trudniejsza ze względu na niskie nakłady na edukację. Chcemy zwrócić uwagę na to, jak wiele wykonujemy dodatkowych czynności, choć nie należą one do naszych obowiązków.
Chcemy również pokazać rodzicom, że zależy nam na dobrych warunkach nauki naszych uczniów i wychowanków. Nasze płace są żenująco niskie i nieadekwatne do wkładu pracy, jaką wykonujemy na co dzień, jakże często kosztem naszych rodzin i dzieci. Przecież codziennością w naszej pracy jest współfinansowanie edukacji z rodzinnych budżetów, chociażby poprzez zakup pomocy naukowych, książek, wydatków na doskonalenie zawodowe.
Ważne dla nas jest również to, że z Gdańska wiele razy w historii wiał wiatr wolności. To w Gdańsku trwały walki strajkowe związków zawodowych w obronie praw pracowniczych, tu wybuchały strajki z żądaniem godnych płac i warunków pracy. To tutaj gdańszczanie i gdańszczanki kiedyś rozpoczęli walkę o demokratyczną, sprawiedliwą Polskę. A my dziś prowadzimy walkę o demokratyczną szkołę i o poszanowanie godności zawodu nauczyciela!
Czy w niedzielnej akcji wezmą udział tylko nauczyciele i rodzice z Gdańska, czy też z całego Pomorza? Kogo jeszcze zaprosiliście do udziału w tym zgromadzeniu?
– W proteście wezmą udział pracownicy oświaty z województwa pomorskiego i wszyscy, którym zależy na przyszłości kolejnych pokoleń Polaków, a więc do protestu mogą dołączyć wszyscy zainteresowani. Będą obecni pracownicy, którzy nie otrzymali wynagrodzenia w grudniu, nie odebrali nagród dyrektora, wójta z powodu braku środków finansowych, będą pracownicy, których szkoły ulegną likwidacji z powodu braku środków finansowych w budżecie samorządu.
Nie kierowaliśmy zaproszeń do żadnych instytucji ani znanych osób, uznaliśmy, że wszyscy, dla których sprawy edukacji są ważne, po prostu przyjdą z własnej woli, nie czując się zobligowani oficjalnym zaproszeniem. Na naszą inicjatywę od razu zareagował prezes ZNP Sławomir Broniarz, informując mnie, że w tym dniu będzie razem z nami przed Dworem Artusa w Gdańsku. Takie wsparcie jest nam bardzo potrzebne.
Wracając do kwietniowego strajku – proszę przypomnieć jak przebiegała ta akcja w województwie pomorskim. Jak Pani wspomina ten strajk?
– Ogółem w województwie pomorskim strajkowało ponad 23,6 tys. pracowników oświaty w 809 na 1053 szkołach i placówkach oświatowych na terenie działania oddziałów ZNP, w 91 proc. gmin województwa pomorskiego.
Organizacja strajku była bardzo trudna, ze względu na brak solidarności wśród związków zawodowych działających w oświacie, co skrzętnie wykorzystywały samorządy nawołujące do utworzenia nowych oświatowych związków. Było trudno także ze względu na postawę pomorskiego kuratora oświaty, który podważał legalność strajku, ze względu na działania niektórych dyrektorów szkół, którzy wywierali presję na strajkujących, oczekując od nich przerwania strajku, wypisywania się ze Związku w zamian za przedłużenie umów o pracę. Zespoły antykryzysowe powoływane przez włodarzy miast bez udziału strony społecznej, bardzo często wprowadzały chaos. Jednak dzięki skuteczności, kompetencji członków komitetów strajkowych trwaliśmy do samego końca.
Pamiętam telekonferencje, jakie prowadziłam ze strajkującymi, którzy pomimo trudności utwierdzali się w przekonaniu, że warto być razem. Bo jak nie teraz, to nigdy! To były też trudne dni dla uczniów i ich rodziców, którzy mimo tych trudności wspierali strajkujących. Nam strajkującym trudno było pogodzić się z tym, że dokonana w ciągu nocy zmiana przepisów prawa oświatowego pokazała całemu społeczeństwu, że nauczyciela może zastąpić każdy bez wyjątku! I z tego powodu decyzja o zawieszeniu strajku była bezwzględnie konieczna i słuszna, nie mogliśmy dopuścić do popełnienia błędów przez tych, którzy zastępowali nauczycieli w czasie egzaminów. Naszym obowiązkiem było przeprowadzić egzaminy maturalne naszych uczniów zgodnie z przepisami prawa.
W dużym stopniu czujemy się oszukani przez tych, którzy odwiedzali strajkujących, wyrażając poparcie, niestety jak się okazało, tylko na potrzeby wyborcze. Czujemy się również, podobnie jak też część członków NSZZ „Solidarność”, zdradzeni i oszukani podpisaniem przez ten związek porozumienia z rządem. Gdyby nie to, z pewnością bylibyśmy w innym miejscu.
Pragnę podziękować tym wszystkim, którzy wspierali nas w tych trudnych chwilach, i tym którzy bezinteresownie byli razem z nami!
Dziękuję za rozmowę.