Walka o podwyżkę 20 proc. wróciła do Sejmu. Jest szansa, że poprawki Senatu zostaną obronione na forum izby

Zaledwie jednego głosu zabrakło dziś do przeforsowania w sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży poprawek Senatu do Karty Nauczyciela zakładających 20-procentową podwyżkę dla nauczycieli w 2022 r. O losie poprawek rozstrzygnie jutro Sejm. Poprawki mają spore szanse na powodzenie. Czemu?

– Senat uznał proponowane podwyższenie średniego wynagrodzenia nauczycieli o 4,4 proc. za niewystarczające – przekonywał dziś posłów z sejmowej komisji senator Wojciech Konieczny (PPS), który przedstawiał stanowisko Senatu do nowelizacji Karty Nauczyciela. Nowelizacja zakłada podwyższenie wynagrodzeń w oświacie od 1 maja o 4,4 proc., co ma kosztować budżet państwa ok. 1,6 mld zł.

Zgodnie z kluczową poprawką – wprowadzoną z inicjatywy ZNP – nauczyciele mieliby otrzymać nie 4,4 proc., ale 20 proc. podwyżki od 1 maja 2022 r. Senat zabezpieczył też w budżecie państwa 10 mld zł potrzebnych na tę operację.

Co z podwyżkami dla nauczycieli? Wkrótce kluczowe rozstrzygnięcia

– Podwyższenie wynagrodzenia o 4,4 proc. w dobie inflacji szacowanej na ok. 13,5 proc. na koniec roku oznacza realne zmniejszenie wynagrodzeń nauczycieli. A jest to grupa zawodowa, która nie podniesie cen swoich usług, tak jak to się dzieje w gospodarce rynkowej – tłumaczył senator Konieczny.

Skąd państwo miałoby wziąć 10 mld zł na taką podwyżkę? W specjalnej rezerwie w budżecie znajduje się 3 mld zł pierwotnie zarezerwowanych właśnie na wzrost wynagrodzeń w oświacie. Rząd jednak chce na ten cel przeznaczyć z niej jedynie 1,6 mld zł. Jest też inne źródło. Według senatorów, z powodu inflacji, znacząco zwiększą się dochody budżetu państwa. – Budżet państwa będzie miał dużo większe przychody z podatku VAT i te przychody mogą być przekierowane na podwyżki dla nauczycieli – zauważył senator Konieczny.

– Ta poprawka realizuje podstawowe prawa nauczycieli do w miarę godnego wynagrodzenia. Podwyżka 4,4 proc. przy inflacji w tym roku stanowi realną obniżkę wynagrodzeń nauczycieli, a na to Senat się nie zgadza – dodał.

Stanowisko Senatu poparła opozycja. – Konieczne jest podniesienie wynagrodzeń nauczycieli o co najmniej 20 proc. Nie możemy dopuścić do sytuacji, gdy zabraknie nauczycieli do kształcenia dzieci. Zarobki są tak niskie, że w dużych miastach absolwenci nie podejmują pracy w szkole – przekonywała Elżbieta Gapińska (KO). – Jeśli chcemy, by nasze dzieci uczyli dobrzy nauczyciele, to musimy im płacić godnie. Na początek dajmy 20 proc. To minimum tego, co możemy dać. Mam nadzieję, że posłowie PiS zastanowili się i podejmą próbę podniesienia zarobków nauczycieli – dodała.

Żaden poseł PiS nie chciał uzasadnić sprzeciwu tej partii wobec podwyższenia skali wzrostu wynagrodzeń w oświacie z 4,4 do 20 proc. – Ministerstwo jest przeciwne tym poprawkom – rzucił jedynie Dariusz Piontkowski, wiceminister edukacji.

Nauczycielu chciałbyś otrzymać 20 proc. podwyżki? Według premiera Morawieckiego jesteś „twórcą” inflacji

Poprawki nie otrzymały poparcia komisji. Do sukcesu zabrakło tylko 1 głosu! 18 posłów głosowało „za”, 18 było „przeciw”, a 1 wstrzymał się od głosu.

To oznacza, że poprawka ma szanse podczas głosowania na forum Sejmu, które zaplanowano na jutro, tj. czwartek 28 kwietnia br. Tam bowiem będą obowiązywały inne zasady.

Posłowie mogą poprawki Senatu odrzucić, ale nie zwykłą, lecz bezwzględną większością głosów – to znaczy, że “za” odrzuceniem musi się opowiedzieć więcej posłów niż suma głosów “przeciw” i “wstrzymujących się”.

Gdyby takie zasady obowiązywały podczas dzisiejszego głosowania sejmowej komisji, to poprawka Senatu zyskałaby większość.

(PS, GN)