Zamiast testów MEN i GIS oferują… aplikację na telefon

Lekarze, eksperci i nauczyciele od tygodni apelują do MEN o zapewnienie pracownikom oświaty prawa do bezpłatnych testów na koronawirusa. Resort edukacji nie chce jednak o tym słyszeć. W zamian proponuje rodzicom, by instalowali na swoich telefonach rządową aplikację

„Gorąco zachęcamy do zainstalowania na telefonach komórkowych aplikacji ProteGO Safe. To narzędzie, które informuje o możliwym kontakcie z osobą zarażoną. Aplikacja zawiera także wiarygodne i sprawdzone informacje dotyczące pandemii koronawirusa i umożliwia samokontrolę stanu zdrowia. Jest bezpłatna, dobrowolna i w pełni bezpieczna” – z takim apelem zwrócili się do rodziców minister edukacji Dariusz Piontkowski i Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas.

Rządowa aplikacja ma – według Piontkowskiego i Pinkasa – powiadamiać o możliwym kontakcie z koronawirusem.

„Jeżeli użytkownik z Państwa otoczenia zachoruje, otrzymają Państwo odpowiednie powiadomienie. Aplikacja informuje również, jakie środki ostrożności zachować i jak postępować w przypadku podejrzenia infekcji u siebie lub swoich bliskich” – czytamy w apelu.

Aplikacja ma umożliwiać np. przeprowadzenie „testu oceny ryzyka”, czyli wypełnienie ankiety. „Po weryfikacji odpowiedzi system wskaże grupę ryzyka, a Państwo otrzymają konkretną rekomendację zachowań” – podkreślono w apelu.

A co z testami dla nauczycieli i pracowników oświaty? Na ten temat ministerstwo edukacji milczy. Wcześniej szef MEN przekonywał, że środowisko nie musi być regularnie badane.

MEN broni się przed testowaniem pracowników oświaty. Zamiast testowania oferuje… teleporady

Tymczasem eksperci z Polskiej Akademii Nauk w zaleceniach dla szkół w związku z początkiem nowego roku szkolnego, za konieczne uznali „testowanie środowiskowe” w szkołach i placówkach oświatowych. Szczególnie, że od niedawna polscy naukowcy dysponują nowoczesnymi i skutecznymi narzędziami do szybkiego przebadania dużych zbiorowisk ludzkich.

Szkoły w czasie pandemii. PAN zaleca “testowanie środowiskowe”

O rządowej aplikacji specjaliści z PAN nie wspomnieli nawet jednym słowem. Tymczasem część ekspertów odradza instalowanie ProteGo Safe na swoich telefonach. Fachowy portal Niebezpiecznik.pl pisał o aplikacji jako o „nieprofesjonalnie prowadzonym projekcie”, który zawiera luki w zabezpieczeniach i nie gwarantuje użytkownikom prywatności. W dodatku rząd promował aplikację z wykorzystaniem botów, czyli narzędzi internetowych nakręcających fałszywy ruch w sieci wokół jakiejś marki, czy projektu.

Natomiast Fundacja Panoptykon, zajmująca się ochroną prywatności m.in. w sieci, uznała wprawdzie aplikację za bezpieczną, ale nie wiadomo, co z pozyskanymi dzięki niej informacjami robią giganci telekomunikacyjni, którym rząd powierzył dystrybucję aplikacji. Trudno też ocenić skuteczność tego typu aplikacji w walce z koronawirusem. Szczególnie, że sam minister cyfryzacji Marek Zagórski stwierdził, że to eksperyment, którego skuteczność w skali globalnej nie jest przesądzona.

(PS, GN)