Dziś 76. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Wśród tysięcy bohaterów konspiracji oraz zrywu niepodległościowego w okupowanej stolicy byli też nauczyciele. Pamiętajmy o nich zapalając znicze, składając kwiaty pod pomnikami, uczestnicząc w rocznicowych uroczystościach
Dziś, jak co roku, w Warszawie i wielu miastach w całej Polsce o godz. 17 odezwą się syreny alarmowe i zatrzyma się ruch uliczny, pod tablicami zapłoną znicze i złożone zostaną kwiaty. Nie zabraknie oczywiście też oficjalnych obchodów państwowych.
1 sierpnia 1944 r. ok. 30 tys. żołnierzy polskiego podziemia wypowiedziało w Warszawie bitwę przeważającym siłom niemieckim. Wybuch Powstania Warszawskiego to jedna z najważniejszych dat w historii Polski.
„Punktualnie o godzinie >>W<< rozpoczęły się w naszym najbliższym sąsiedztwie walki o elektrownię – trwały one kilka godzin, do nocy. Zakończyły się sukcesem o dużym znaczeniu, bo powstańcza Warszawa miała przez cały sierpień zapewniony prąd. (…). Obserwowaliśmy skrzyżowanie Dobrej i Tamki, ale po wybuchu walk wszelki ruch tam zamarł – raz tylko przejechał pędem samochód z niemieckimi żołnierzami. W pewnej chwili przebiegł wzdłuż Tamki powstaniec z opaską i z peemem zawieszonym na piersi, wołając, że elektrownia zdobyta i żeby wywieszać flagi. Bardzo szybko pojawiły się polskie flagi w oknach i na bramach domów” – tak pierwsze godziny Powstania Warszawskiego na Powiślu, gdzie swoją siedzibę przed wojną miał Związek Nauczycielstwa Polskiego, opisywał Janusz Paszyński, świadek tamtych wydarzeń.
Takich punktów 1 sierpnia 1944 r. było w stolicy dużo więcej.
Wydarzenia kilku ostatnich dni poprzedzających wybuch Powstania dawały dowództwu Armii Krajowej nadzieję na powodzenie akcji wymierzonej przeciwko okupantowi – jednostki niemieckie w efekcie radzieckiej operacji „Bagration” zostały niemal całkowicie rozbite i od 22 czerwca 1944 r. wycofały się z terenu Białorusi, Ukrainy oraz wschodniej Polski opierając swoją obronę o linię Wisły.
W trakcie operacji „Bagration” Niemcy stracili prawie 700 tys. żołnierzy, 2 tys. czołgów i 57 tys. innych pojazdów. W ostatnich dniach lipca w stolicy słychać było kanonadę artyleryjską zwiastującą zbliżający się front. Dowództwo niemieckie początkowo podjęło decyzję o wycofaniu swoich wojsk z Warszawy (to właśnie widok maszerujących ulicami stolicy na zachód jednostek Wehrmachtu stał się jednym z powodów podjęcia decyzji o wybuchu Powstania). Potem jednak Adolf Hitler zmienił zdanie i postanowił wykorzystać miasto jako punkt oporu przeciwko ofensywie radzieckiej.
Historycy do dziś toczą spory o okoliczności, w jakich dowództwo Armii Krajowej z gen. Tadeuszem Borem-Komorowskim na czele, postanowiło wystąpić zbrojnie przeciwko Niemcom.
Na naradzie Komendy Głównej AK 31 lipca o godzinie 13.00 nie podjęto decyzji o wybuchu powstania uznając, że sytuacja na froncie jest niejasna. Następną naradę wyznaczono na godzinę 18.00. Jednak na godzinę przed naradą, w lokalu konspiracyjnym pojawił się płk. Antoni Chruściel „Monter”, dowódca oddziałów AK w Warszawie, z wiadomością, że na Pradze widziano czołgi radzieckie (informacje te okazały się potem nieprawdziwe). To stało się podstawą do podjęcia przez Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego decyzji o rozpoczęciu walk.
Oficjalnie jednak rozkaz o wybuchu powstania wydał Jan Stanisław Jankowski, Delegat Rządu na Kraj. Moment rozpoczęcia Powstania w stolicy wyznaczono na 1 sierpnia 1944 r. na godz. 17.00.
„Alarm, do rąk własnych Komendantom Obwodów. Dnia 31.7. godz. 19.00. Nakazuję »W« dnia 1.08. godzina 17.00. Adres m.p. Okręgu: Jasna nr 22 m. 20 czynny od godziny »W«. Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować” – tak brzmiał rozkaz „Montera” rozesłany wieczorem 31 lipca do podległych mu w stolicy oddziałów.
W godzinę „W” do walki ruszyło (według różnych szacunków) od 23 do 32 tys. żołnierzy. Tylko niewielka część miała doświadczenie bojowe. W sumie, w czasie 63 dni Powstania Warszawskiego walczyło w nim ok. 50 tys. powstańców.
I to nie tylko z Armii Krajowej, ale także z Armii Ludowej, Związku Walki Młodych, Narodowych Sił Zbrojnych, Korpusu Bezpieczeństwa i Polskiej Armii Ludowej.
Już pierwszego dnia Powstania żołnierzom rozpaczliwie brakowało uzbrojenia, walczący mieli do dyspozycji niemal wyłącznie broń ręczną – 2629 karabinów, 3846 pistoletów, 657 pistoletów maszynowych, 145 ręcznych karabinów maszynowych, 47 ciężkich karabinów maszynowych, 29 karabinów przeciwpancernych i granatników, 16 moździerzy i granatników oraz 2 działka przeciwpancerne. W magazynach AK znajdowała się amunicja jedynie na 2-3 dni walki.
Hitler skierował też do stolicy jednostki mające za zadanie wymordowanie ludności cywilnej Warszawy pod dowództwem Heinza Reinefartha, Oskara Dirlewangera i Bronisława Kamińskiego. Już w pierwszych dniach Powstania przeprowadziły one „rzeź Woli”, w efekcie której zamordowano ok. 60 tys. mieszkańców tej dzielnicy stolicy – głównie kobiet, osób starszych i dzieci. „Rzeź Woli” to jedna z największych zbrodni ludobójstwa w czasie II wojny światowej.
Po 63 dniach walki Powstanie skapitulowało. Wystąpienie zbrojne w stolicy kosztowało życie 16 tys. poległych powstańców oraz ok. 180 tys. cywilów. Forsujące Wisłę oddziały 1 Armii Wojska Polskiego straciły dodatkowo 5,5 tys. żołnierzy w czasie walk o Pragę i o przyczółki na lewym brzegu Wisły.
W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego nie wolno zapominać o poświęceniu i ofierze tysięcy polskich nauczycieli. Także i oni prowadzili konspiracyjną walkę w trudnych i najtrudniejszych dniach niemieckiej okupacji.
Jednym z organizatorów tajnego nauczania był ostatni przedwojenny prezes ZNP Zygmunt Nowicki, członek Centralnej Piątki kierującej Tajną Organizacją Nauczycielską (TON). Zginął w zbombardowanym schronie 29 września 1944 r. Pisaliśmy o nim tutaj:
75 lat temu zginął w zbombardowanym schronie… Bohater ZNP i TON Zygmunt Nowicki
Warto jednak przypomnieć jeszcze historię przynajmniej niektórych pedagogów-bohaterów uczestniczących w walce o wolność.
Jedną z takich osób jest Adam Smulikowski, syn Juliana, jednego z założycieli i przywódców przedwojennego ZNP, wieloletniego posła. Adam poszedł w ślady ojca i został nauczycielem matematyki, fizyki i chemii. Uczył w szkole specjalnej w Warszawie, a w drugiej połowie lat trzydziestych pracował w Zarządzie Głównym ZNP. Wcześniej ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie. W wojnie obronnej 1939 r. walczył w okolicach Modlina, potem uczestniczył w obronie Warszawy ochraniając składy amunicji niedaleko szkoły dla głuchoniemych przy pl. Trzech Krzyży.
I chociaż w Powstaniu Warszawskim nie walczył, to pełnił ważną rolę w strukturach Armii Krajowej. Już w listopadzie 1939 r. wstąpił do podziemnej Służby Zwycięstwo Polskiej, która przekształciła się potem w AK. Jako kurier kursował na trasie Warszawa-Budapeszt, potem kierował całą komórką odpowiedzialną za przerzuty transportów i informacji przez granicę na zachód. Od 1941 r.pracował w Komendzie Głównej AK i organizował trasy kurierskie do nieokupowanej Francji i Szwajcarii.
W sierpniu 1942 r. dowódcy wysłali go do Wielkiej Brytanii, gdzie miał szkolić skoczków przerzucanych przez alianckie lotnictwo do okupowanej Polski. Niestety w drodze do Londynu utknął w nieokupowanej części Francji (tzw. Francja Vichy). Wkrótce Niemcy zajęli południe kraju, a Smulikowski został skierowany do pracy w Bazie Łączności AK w Szwajcarii, gdzie pełnił funkcję szyfranta, a potem – szefa referatu łączności lądowej. Zajmował się głównie organizowaniem i ochroną tras przerzutu z Polski przez Francję do Hiszpanii, Portugalii i Wielkiej Brytanii. Pomagał polskim kurierom, załatwiał formalności, lewe papiery, pieniądze, pozwolenia itp. W kwietniu 1945 r. trafił do Londynu, a kilka miesięcy później objął obowiązki oficera opiekującego się żołnierzami w Centrum Wyszkolenia Służb, a później w Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia.
Po demobilizacji Smulikowski osiedlił się w Londynie. W 1975 r. wrócił do Polski i zamieszkał w Warszawie. Po wojnie otrzymał awans na kapitana i Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari (w czasie wojny odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych). Zmarł 28 czerwca 1989 r. i spoczął na wojskowych Powązkach.
Gdy Adam Smulikowski organizował w Szwajcarii trasy przerzutowe polskich kurierów, Albin Jakiel, przedwojenny nauczyciel ze Lwowa trafił do Warszawy. Przed wojną zajmował się kształceniem nauczycieli i angażował się w organizację oświaty dla dorosłych. ZNP pomógł mu w wyjeździe na studia pedagogiczne do Genewy, gdzie zdobył tytuł doktora filozofii. Prowadził też badania w Dziale Badań Międzynarodowych Biura Wychowania w Genewie. Był przedstawicielem ZNP w Międzynarodowej Federacji Związków Nauczycielskich.
W 1935 r. wrócił do Polski i pracował m.in. w Państwowym Instytucie Pedagogicznym oraz w ZG ZNP jako szef Wydziału Pedagogicznego. To dzięki pracy Albina Jakiela udało się zorganizować przy ZNP Instytut Pedagogiczny.
We wrześniu 1939 r. walczył w wojnie obronnej, a potem pracował w legalnej Pracowni Dydaktycznej Zarządu Miasta Stołecznego Warszawy, a nielegalnie – prowadził tajne kursy dla nauczycieli i tajne nauczanie (w ramach Tajnej Organizacji Nauczycielskiej), współtworzył „Podstawy Polityki Oświatowej” TON. Nadal też kierował, tyle że podziemnym, Instytutem Pedagogicznym. Jako przedstawiciel TON-u działał w Komitecie Walki Cywilnej i Departamentem Oświaty i Kultury Delegatury Rządu na Kraj.
W kwietniu 1944 r. na trop Albina Jakiela wpadli Niemcy. Pedagog musiał się ukrywać. W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego przebywał na Starym Mieście, gdzie zginął 26 sierpnia w trakcie ciężkich walk i pacyfikacji tej dzielnicy. Spoczął na wojskowych Powązkach.
Karol Makuch z małej wioski w powiecie chrzanowskim, był sierotą. Udało mu się jednak ukończyć seminarium nauczycielskie i uczył w szkołach w rejonie Bielska-Białej. Jednocześnie organizował pracę lokalnych nauczycielskich związków. Od tej chwili datują się jego bliskie kontakty z Julianem Smulikowskim i Stanisławem Nowakiem, późniejszymi twórcami ZNP.
Po wybuchu I wojny światowej Karol Makuch służył w Legionach. Po kryzysie przysięgowym został wcielony do armii austriackiej i walczył na froncie włoskim. Po wojnie wrócił do pracy w szkole i nauczycielskich związkach. Pracował w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego jako wizytator, a następnie – dyrektor jednego z departamentów. W 1935 r. odszedł z ministerstwa na funkcję dyrektora Państwowego Instytutu Nauczycielskiego w Warszawie, gdzie pracował do wybuchu wojny.
W dwudziestoleciu międzywojennym organizował też u boku Juliana Smulikowskiego ZNP. Był skarbnikiem Związku oraz pierwszym przewodniczącym Wydziału Pedagogicznego Związku. Gdy podjął pracę w ministerstwie, siłą rzeczy rozluźnił swoje relacje z ZNP.
Podczas obrony Warszawy został powołany do Komisariatu Cywilnego i był jednym z najbliższych współpracowników prezydenta Stefana Starzyńskiego. W czasie okupacji pracował w legalnym Wydziale Finansowym miasta i równocześnie w nielegalnej Komisji Oświecenia Publicznego podlegającej Związkowi Walki Zbrojnej (ZWZ).
Gdy wybuchło Powstanie, Karol Makuch przebywał w rejonie pl. Unii Lubelskiej, czyli w tej części miasta, którą zajmowali Niemcy. Zaginął 5 sierpnia 1944 r. Prawdopodobnie został rozstrzelany w jednej z masowych egzekucji, którą okupanci przeprowadzali w budynkach w rejonie Alei Szucha.
Powstanie udało się przeżyć Wacławowi Schayerowi z Warszawy. Schayer był matematykiem, pracował w szkołach podstawowych na Marymoncie i szkole prowadzonej przez Robotnicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci na Żoliborzu. Jednocześnie działał w PPS i w ZNP. Schayer był współautorem popularnych podręczników do arytmetyki dla uczniów szkoły podstawowej.
Po wybuchu wojny wyjechał do Lwowa, który znalazł się pod okupacją radziecką. Po zajęciu Lwowa przez Niemców w 1941 r. Schayer wrócił do Warszawy, gdzie uczył na tajnych kompletach w Gimnazjum im. B. Limanowskiego – jako członek Tajnej Organizacji Nauczycielskiej. Od 1942 r. pełnił funkcję szefa Sekretariatu Generalnego Departamentu Oświaty i Kultury w Delegaturze Rządu na Kraj.
Po wybuchu Powstania Warszawskiego otrzymał zadanie organizowania polskiej administracji w Śródmieściu i został dzielnicowym delegatem rządu. Po upadku Powstania wyjechał do Krakowa, gdzie włączył się w pracę odbudowy tamtejszego ZNP. Wstąpił do PSL i był m.in. zastępcą pełnomocnika Rządu do Walki z Analfabetyzmem. Nadal pisał i wydawał podręczniki do matematyki. Schayer zmarł w 1959 i spoczął na wojskowych Powązkach.
Edmund Semil wychował się we Lwowie. W 1910 r. wyjechał do Paryża na studia dziennikarskie. Potem studiował filologię romańską na Uniwersytecie Lwowskim. Krótko po wybuchu I wojny świtowej, jako żołnierz armii austro-węgierskiej dostał się do rosyjskiej niewoli. W czasie rewolucji uciekł z obozu i trafił do pracy w Komisariacie Polskim przy Komisariacie Ludowym ds. Narodowości. Zajmował się tam m.in. organizowaniem polskiego szkolnictwa.
Pod koniec lat 20 XX w. rozpoczął pracę w warszawskich szkołach, m.in. w Gimnazjum im. Stefana Batorego, gdzie jego uczniem był poeta Kamil Krzysztof Baczyński (zresztą syn jego przyjaciela z lat młodości).
Edmund Semil działał też w ZNP, w latach 1932-1934 był członkiem Zarządu Głównego Związku i sekretarzem sekcji szkół średnich.
Po wybuchu wojny Semil trafił do Lwowa, gdzie pracował jako nauczyciel. W 1943 r. wrócił do Warszawy i zatrudnił się w parowozowni jako robotnik. Wstąpił do Armii Ludowej.
Po wybuchu Powstania Warszawskiego Edmund Semil walczył w zgrupowaniu Armii Krajowej Zygmunta Netzera „Kryski” na Czerniakowie. 17 września 1944 przedostał się kanałami na Mokotów.
Po wojnie był dyrektorem gimnazjum w Łukowie, potem pracował w MSZ. Był attaché kulturalnym w Ottawie, gdzie zabiegał o powrót skarbów wawelskich i słynnych arrasów do Polski. Po powrocie do Polski pracował m.in. w Polskim Radiu. Zmarł w 1975 r., jest pochowany na wojskowych Powązkach.
Nauczycieli, którzy podjęli walkę z okupantem – prowadząc tajne nauczanie i/lub walkę zbrojną – były tysiące. Cześć ich pamięci!
(PS, GN)